REKLAMA

Kolejna globalna katastrofa wisi w powietrzu. Populacja owadów maleje w rekordowym tempie

Owady czeka masowa zagłada. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu w Sydney, którzy przeanalizowali 73 badania na ten temat. Ich zdaniem, w przeciągu 100 lat większość gatunków owadów może przejść do historii.

13.02.2019 11.29
pszczola
REKLAMA
REKLAMA

Praca autorstwa F. Sancheza-Bayo i K. Wyckhuysa została opublikowana w najnowszym wydaniu Biological Conservation. Najważniejsze wnioski w niej przedstawione wyglądają następująco:

  • 1/3 wszystkich gatunków owadów można uznać oficjalnie za zagrożoną
  • Nieco powyżej 40 proc. wszystkich gatunków zniknie z powierzchni Ziemi w ciągu kilku najbiższych dekad
  • Jeśli nie uda nam się powstrzymać tego procesu, jego skutki mogą mieć iście katastrofalne konsekwencje.

Jakie? Chodzi oczywiście o zapylanie roślin. Wbrew obiegowej opinii za ten proces odpowiadają nie tylko pszczoły. Takie motyle czy muchówki również dokładają swoją cegiełkę. Bez aktywnego udziału owadów, hodowla roślin będzie albo niemożliwa, albo wymagać będzie nowych, sztucznych sposobów zapylania. Pracujemy nad nimi, jednak aktualnie ich wydajność pozostawia po prostu zbyt wiele do życzenia, żeby kompletnie ignorować trudną sytuację owadów.

Co przyczynia się do masowej zagłady owadów?

Trzy najważniejsze czynniki wskazywane przez naukowców od dawna pozostają niezmienne: urbanizacja, zmiany klimatyczne oraz stosowanie silnych pestycydów w uprawie roślin. Na terenie Unii Europejskiej, ta ostatnia kwestia dotyczy w głównej mierze neonikotynoidów, czyli grupy trzech pestycydów stosowanych w rolnictwie na terenie UE: imidaklopridu, klotianidyny i tiametoksamu.

Z badań Europejskiego Urzędu ds Bezpieczeństwa Żywności wynika, że środki te mają bezpośredni związek z zespołem masowego ginięcia pszczoły miodnej (ang. Colony Collapse Disorder). Oprócz śmierci, środki te mogą również wywoływać uzależnienie owadów od... nikotyny. Korzystanie z tych środków zostało ograniczone w 2013 r. Kolejne obostrzenia zostały wprowadzone w 2018 r.

Teraz neonikotynoidy mogą być stosowane wyłącznie w zamkniętych szklarniach. Za dalszym ograniczeniem ich stosowania głosowali przedstawiciele Niemiec, Estonii, Irlandii, Grecji, Hiszpanii, Francji, Włoch, Cypru, Luksemburga, Malty, Holandii, Austrii, Słowenii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Niektórzy naukowcy twierdzą, że mógł być to ostatni moment na wprowadzenie tego zakazu. Przez ostatnie 25 lat w niektórych krajach członkowskich populacja pszczół miodnych i innych pożytecznych owadów zmalała o 75 proc.

Polska jest tu chlubnym wyjątkiem

Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin, powołując się na statystyki prowadzone od lat 90. uspokaja, że liczba rodzin pszczelich w naszym kraju rośnie rokrocznie o ok 3 do 4 proc. Szacuje się, że ich liczba w 2017 r. wynosiła ok 60 mld tych owadów, co przekłada się na ok. 1,5 mln pszczelich rodzin.

REKLAMA

Na pochwalę zasługują też polscy rolnicy - nieprawidłowe stosowanie środków ochrony roślin w Polsce odpowiada zaledwie za 0,5 proc. ogólnej liczby pszczelich zgonów. Większymi zagrożeniami dla polskich pszczół są pasożyty, choroby wirusowe, bakterie i choroby ich układu pokarmowego.

Ten pozytywny wyjątek ginie jednak w ogólnoświatowych statystykach: rokrocznie populacja owadów maleje o ok. 2,5 proc. Ich tempo wymierania jest więc znacznie szybsze, niż u ssaków, ptaków i gadów. Sanchez-Bayo i Wyckhuysa w podsumowaniu swojej pracy stwierdzają, że jeśli nie zmienimy aktualnie stosowanych metod w produkcji żywności, większość gatunków owadów zniknie z naszej planety w przeciągu najbliższych 100 lat. Mamy więc jeszcze trochę czasu na wprowadzenie potrzebnych zmian. Jeśli tego nie zrobimy, prędzej, czy później ludzkość będzie musiała zmierzyć się z kolejnym, globalnym problemem. Klęską głodową.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA