Xiaomi Mi Mix 3 pokazuje, jak bardzo Chińczycy chcą kreować rynek. I jak bardzo go nie rozumieją
Xiaomi Mi Mix 3 doskonale pokazuje, jak bardzo chiński gigant nie rozumie rynku smartfonów.
Slidery były swego czasu popularną kategorią na rynku telefonów komórkowych. Wystarczy przypomnieć takie modele jak Nokia 8110, która doczekała się drugiego wcielenia w tym roku, czy Nokia N95, a to tylko dwa przykłady. Takie urządzenia produkował również m.in. Samsung.
W dobie smartfonów slidery stały się mniej popularne, ale trzeba pamiętać, że pierwszy smartfon z Androidem, T-Mobile G1 (znany u nas jako Era G1), był właśnie sliderem z fizyczną klawiaturą. Z czasem pojawiły się kolejne urządzenia, jak chociażby HTC Desire Z. Miały one odpowiadać na potrzebę tych, którzy nie potrafili rozstać się ze sprzętową klawiaturą. Dzisiejsza rynkowa pozycja BlackBerry dowodzi pośrednio, jak bardzo niszowa była to potrzeba.
Rynek zweryfikował sytuację. Dziś próżno szukać popularnych sztandarowych modeli chociażby z wymiennym akumulatorem, nie mówiąc o wysuwanych klawiaturach czy innych ruchomych elementach. Takowe pojawiają się, ale stanowią ciekawostkę wobec głównego nurtu ustanawianego przez Apple'a, Samsunga czy w ostatnich latach Huaweia.
Takim folklorem była próba wypromowania smartfonów modułowych. LG poddało się po jednym modelu - LG G5. Motorola podeszła do tematu z większym namysłem, ale ręka w górę, kto widział ostatnio „na żywo” człowieka korzystającego z Moto Mods?
Ten cholerny notch.
Notch, zwany pogardliwie brwią, zmienił bardzo wiele na rynku smartfonów. Na pewno jest jednym z najbardziej znienawidzonych elementów elektroniki użytkowej, jeżeli za probierz weźmiemy dyskusje w internecie. Czy tego chcemy czy nie, notch dziś jest faktem, dlatego 2018 r. można nazwać śmiało jego rokiem.
Notcha znajdziemy zatem w kolejnych edycjach iPhone'ów, ale również wśród androidowej konkurencji. Jednym z ostatnich przykładów jest Huawei Mate 20 Pro. Przed Notchem broni się najsilniejszy gracz, Samsung, i wiele wskazuje na to, że będzie robił to nadal skutecznie, a w niedalekiej przyszłości zaprezentuje rozwiązanie, które wyznaczy nowy rynkowy standard. Z nieoficjalnych doniesień wiemy bowiem, że koreański producent pracuje nad technologią produkcji wyświetlaczy, która pozwoli schować czujniki, obiektywy czy głośniki pod ekranem.
Póki co na rynku pojawiają się potworki takie jak Vivo Nex czy Xiaomi Mi Mix 3.
W potocznym mniemaniu projektowanie smartfonu to - wybaczcie kolokwializm - bułka z masłem. Jony Ive podchodzi do deski kreślarskiej, tabletu graficznego czy komputera i po krótkim czasie powstaje urządzenie, które będzie obowiązującą linią przez kilka lat. Wielekroć czytałem w komentarzach, że to żadna sztuka zaprojektować prostokątny smartfon. Wystarczy przypomnieć okoliczności powstania pierwszego iPhone'a, by uświadomić sobie, że to proces niezwykle skomplikowany i pracochłonny.
Ostre krawędzie prototypu kaleczyły twarze projektantów, ekran rysował się od patrzenia, a ramki wyrywały włosy z brody - to tylko drobne problemy, z którymi walczyli twórcy iPhone’a, biorąc pod uwagę fakt, że projektowanie smartfona nie dotyczy tylko jego wyglądu. Obudowa może być najpiękniejsza, ale będzie bezużyteczna, jeżeli nie zmieści podzespołów, a anteny urządzenia będą niewłaściwe zaprojektowane, o czy przekonał się Apple po premierze iPhone'a 4.
Gdy postawimy obok siebie pierwsze i ostatnie modele iPhone'ów czy Samsungów Galaxy S, zobaczymy, jaką drogą przeszli producenci. Jak wiele pracy wykonali projektanci. Wreszcie, jak dużo problemów musieli rozwiązać.
Notch nie jest zatem wybrykiem natury, ale dla Apple'a bardzo istotnym elementem konstrukcyjnym, który definiuje iPhone’a nie swym wyglądem, ale funkcjonalnie. W iPhonie X ten mierzący nieco ponad 35 mm szerokości element zawiera osiem różnych modułów, od głośnika i mikrofonu zaczynając, a na kamerze podczerwieni i projektorze „kropek” do Face ID kończąc. Inni producenci zwolnili się nieco z myślenia, co pokazał w specyficznym rankingu Marcin Połowianiuk. Niektórzy stosują notcha, bo robią to inni.
Nie boję się użyć słowa potworki w odniesieniu do wspomnianych w śródtytule modeli. Vivo Nex z peryskopową kamerą czy Xiaomi Mi Mix 3 ze sliderem dobitnie dowodzą, jak bardzo Chińczycy pragną wdrożyć innowacyjne rozwiązanie i zarazem, jak bardzo nie rozumieją procesu projektowania smartfonów.
Wiodący producenci przez lata dochodzili do tego, co dziś oglądamy w Samsungu Galaxy S9 czy iPhonie XS.
O tym, jak skomplikowany jest proces produktowy świadczy... powszechne znudzenie branży po kolejnych premierach. Producenci tacy jak Xiaomi czy Vivo bacznie przyglądają się najważniejszym firmom rynku, od czasu do czasu próbując zabawić się w innowatorów. Efekty są groteskowe.
Xiaomi to zresztą ciekawy przykład z innego powodu. Gdy spojrzymy na model Mi 8, zobaczymy, że producent skopiował iPhone'a bez poczucia wstydu. A przecież wcześniej Chińczycy wyróżnili się Mi Miksem bez notcha i jego następcą w postaci modelu Mi Mix 2S.
Dziś Xiaomi pokazało slider, który skrywa dwie kamery. Wszystko po to, by uniknąć notcha? Również, ale nie tylko. Ten ruch wynika przede wszystkim z potrzeby kreowania rynku. Chińscy producenci zdają sobie sprawę, że nadal pełnią na nim rolę kopistów. Chcą się wyróżniać i pokazać, że to właśnie oni rozwiązali problem znienawidzonego notcha.
Mój redakcyjny kolega, Piotr Barycki, stwierdził, że te próby można nazwać łopatologicznymi i komplikującymi to, do czego doszli dawno producenci w formie jednobryłowego smartfonu, w którym ostatnimi elementami mechanicznymi są boczne przyciski. I rzeczywiście tak to wygląda.
Chińczycy nie boją się eksperymentów, ale traktują rynek jak laboratorium. Za rok, dwa, nikt nie będzie pamiętał o Xiaomi Mi Mix 3 czy Vivo Nex. Rozwiązania zastosowane w tych smartfonach są bowiem fatalne. To przejawy okresu przejściowego i rozpaczliwych prób wbicia się do czołówki. Przypuszczalnie Samsung jako pierwszy rozwiąże problem, a jego smartfony będą wyznaczać trendy na następne lata. Zrobi to jednak w stylu godnym giganta rynku.