Zioła to nie tylko dobroczynne herbatki. Leki ziołowe w nadmiarze mogą powodować raka
Wiele razy słyszymy od kogoś polecającego napar ziołowy na przeziębienie czy inną dolegliwość: to tylko zioła, nie ma obaw. W rzeczywistości jednak produkty ziołowe zawierają aktywne składniki, które mogą wchodzić w interakcję z innymi lekami lub być po prostu szkodliwe.
Zioła stosowane w medycynie to nie tylko herbatki ziołowe. To również suplementy, zawierające ekstrakt ziołowy. Można je kupić bez recepty, dlatego często traktujemy je jako całkowicie bezpieczne, nawet w połączeniu z innymi lekami i nie mówimy o ich przyjmowaniu lekarzowi.
Nie ma wątpliwości że leki ziołowe działają - dlatego właśnie należy być ostrożnym przy ich przyjmowaniu. W Medical Journal of Australia opublikowano w lutym opracowanie zbiorcze, podsumowujące 52 badania leków ziołowych pod kątem toksykologii. Autorzy badania doszli do wniosku, że leki ziołowe powinny być objęte ściślejszą regulacją. W tej chwili mogą być wprowadzane na rynek, jako suplementy, bez badań klinicznych. Część z nich zaś istnieje na rynku na zasadzie „leku tradycyjnego” - czyli takiego, który stosowano np. w medycynie ludowej.
Jakie wiążą się z tym zagrożenia? Na przykład choroby nerek i wątroby, spowodowane znajdującymi się w niektórych gatunkach roślin toksynami.
W małej dawce mają one dobroczynne znaczenie - jednak leki ziołowe nie mają zazwyczaj przestrzeganych dawek. Prowadzi to często do przedawkowania, a złego samopoczucia zazwyczaj nie kojarzymy z przyjmowaniem leku ziołowego - i nie wspominamy o tym lekarzowi. Kolejnym problemem jest brak normalizacji - czyli zapewnienia stałej dawki leku ziołowego w torebce lub tabletce. Co prawda od pewnego czasu (również na polskim rynku) znajdują się normalizowane leki ziołowe, nie jest to jednak wymuszone przez żadne regulacje prawne, a wynika z dobrej woli producenta.
Podobnie, w porównaniu z tradycyjnymi lekami, leki ziołowe często nie posiadają ulotki informującej o działaniach niepożądanych i objawach związanych z przedawkowaniem. Tak, jak w wyżej wspomnianym przypadku, nie jest to po prostu wymagane przy wprowadzaniu leku (suplementu) na rynek.
Leki ziołowe potrafią szkodzić.
Przykładem leku ziołowego, używanego tradycyjnie od setek lat jest kokornak (Aristolochia). Nie jest on popularny w Polsce jako zioło - choć wiele osób trzyma je na balkonach lub ogródkach jako roślinę ozdobną. Kokornak posiada prawie 500 odmian, z czego ponad 100 używanych jest w leczeniu tradycyjnym, w szczególności na Bałkanach: w Bośni, Bułgarii, Chorwacji oraz Rumunii. Od lat 90. zaczęto obserwować tam chorobę nerek, która zdawała się być tak charakterystyczna dla regionu, że lekarze nazwali ją bałkańską chorobą nerek. Choroba jest uciążliwa, wyniszczająca, a do tego, jak się okazuje, zwiększa prawdopodobieństwo mutacji komórek nerkowych powodujących raka.
Dopiero w 2013 roku naukowcy wpadli na to, że przyczyną choroby jest kwas, znajdujący się w Aristolochii. Jest to wysoce toksyczna i rakotwórcza substancja - a popularność opartego na kokornaku leku ziołowego była przyczyną bałkańskiej choroby nerek. To jednak nie wszystko: w opublikowanym niedawno kolejnym badaniu uczeni z Akademii Medycznej w Singapurze po przebadaniu 98 próbek komórek rakowych doszli do wniosku, że ten sam kwas jest przyczyną mutacji powodującej raka wątroby.
Jaki z tego wniosek? Leki ziołowe wcale nie muszą być bezpieczne. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by myśleć o nich jako o tradycyjnym i nieszkodliwym suplemencie, ale jak wszystko w medycynie - mają one swoje skutki uboczne. Powinniśmy o tym pamiętać następnym razem, gdy będziemy chcieli uzupełnić tradycyjną terapię suplementami.