Najlepszy gadżet 2016 roku
Wybraliśmy już najlepszy smartfon 2016 roku oraz największą technologiczną porażkę ostatnich 12 miesięcy. Przyszła pora na wybór gadżetu roku.
[Barycki] Patrzę na to, czym miałem okazję bawić się w tym roku i wybór nie jest zbyt trudny. Najfajniejszym gadżetem tego roku był... Mercedes klasy E z systemem Drive Pilot.
Już pomijam to, jakim niesamowicie wygodnym autem jest ten Mercedes - samo bowiem to, że w dłuższej podróży mogę zdjąć ręce z kierownicy i nogi z pedałów sprawia, że komfort jazdy wskakuje na poziom o co najmniej oczko wyżej od *konwencjonalnej* konkurencji. Trudno to przekonująco opisać - trzeba tego samemu doświadczyć. Napiszę tylko, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się jednego dnia przejechać 1000 km i wysiąść z samochodu... absolutnie zrelaksowanym, bez żadnych oznak zmęczenia.
Pozostaje mi tylko czekać, aż podobne rozwiązania będą trafiać do kolejnych i kolejnych aut... zlokalizowanych w cenniku bliżej możliwości mojego portfela. Bo od czasu jazdy nową klasą E to całe kręcenie kierownicą w trakcie jazdy i naciskanie pedałów wydaje się być takie... analogowe.
[Gajewski] Nie zastanawiałem się nad odpowiedzią na to pytanie nawet jednej chwili. Gadżetem roku bez wątpienia jest produkt firmy, która już raz wyznaczyła rynkowy standard swoimi czytnikami Kindle. Teraz już domyślacie się co mam na myśli. Oczywiście, głośnik Amazon Echo. Co prawda pojawił się już w roku ubiegłym, ale dopiero od relatywnie niedawna podbija rynek. No i dopiero od bieżącego roku jest dostępny w Europie, więc niech to będzie podkładką na nieznaczne nagięcie zasad tej zabawy.
Echo jest pierwszym urządzeniem, z którym faktycznie chcemy się porozumiewać głosowo. Siri, Google Now czy Cortana w naszych telefonach, tabletach czy pecetach, choć użyteczne, są chętniej obsługiwane za pomocą wpisywanego tekstu niż dziwnie krępujących poleceń głosowych. Echo swoją formą wymusza wydawanie poleceń. Nie mamy tu wyświetlacza dotykowego ani klawiatury. Albo wydamy polecenie, albo głośnika nie obsłużymy.
To nie miałoby sensu, gdyby Echo miał problemy ze zrozumieniem naszych poleceń. Jednak, jak się okazuje, SI Amazonu o nazwie Alexa, choć młoda na rynku, działa zaskakująco dobrze. Echo z Alexą nie jest doskonały, jego podstawowym problemem jest brak zaimplementowanej koncepcji różnych kont użytkowników. Polecenie „odtwórz moją ulubioną składankę rockową” ma przecież zupełnie inne znaczenie, jeśli wypowiadam je ja, moja dziewczyna czy moje dzieci. Jednak w zasadzie to jedyne potknięcie.
Echo doczekał się już naśladowców. Google zapowiedział swój głośnik Home, a Microsoft udostępnił jeszcze więcej API do Cortany, dzięki czemu jego partnerzy mogą produkować własne głośniki z Cortaną na pokładzie. Ale rewolucję w postaci oswajania nas z obcowaniem ze sztuczną inteligencją w skuteczny sposób, dopiero w tym roku przeprowadził Amazon. Echo jest tej samej kategorii urządzeniem, co iPhone, Surface, iPad czy Kindle. Przetarł szlak do ciekawej, lepszej przyszłości.
[Gdak] Gadżetem roku wybrać muszę produkt, który zachwyca mnie od lat. Zawiodę was. Nie będzie to tegoroczna nowość. Może dlatego, że ta kategoria produktowa ewoluuje znacznie wolniej niż inne. Wybieram czytnik ebooków, a konkretnie Kindle’a Paperwhite. Dlaczego wskazuję produkt, który zadebiutował ładne kilka lat temu, a nie na przykład nowszy model Oasis? Korzystam z Paperwhite’a III. Gdy na rynek trafił Oasis tylko przez minutę zastanawiałem się nad przesiadką. W myślach podzieliłem kartkę na dwie części i wypisałem argumenty za i przeciw. Nie znalazłem takiego, który miałyby mnie skłonić do zakupu nowszego modelu. To świadczy o tym, jak dobry jest Paperwhite. To po prostu produkt na lata, co na rynku elektroniki jest ewenementem.
Dlaczego wybieram czytnik jako gadżet roku? Bo to najczęściej używane przeze mnie urządzenie po pececie i smartfonie. Rocznie czytam ponad 40 książek. Od dłuższego czasu dbam o wzrok, dlatego dałem sobie spokój z męczącym przyswajaniem treści drukowanych na telefonie. Czytnik polecam każdemu, kto pochłania więcej niż kilka książek w roku. Wybaczcie zatem brak kreatywności i fakt, że nie wskazałem takich wynalazków jak robot sprzątający czy AirPodsy od Apple’a. Po prostu czytnik jeszcze długo będzie moim gadżetem roku.
[Grabiec] Serio mnie o to pytacie? Ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości odnośnie tego, co wybiorę? Najfajniejszy gadżet z mojej perspektywy to oczywiście słuchawki AirPods. Apple pokazał innym producentom, jak powinny łączyć się z innymi sprzętami bezprzewodowe słuchawki. Może i grają tak jak 10x tańsze pchełki, może i nie mają pilota, może i można jedną zgubić - ale co z tego? Jako gadżet wśród wydanych w tym roku zabawek nie mają sobie równych. W AirPods jest coś nowatorskiego, magicznego. Ostatni raz cieszyłem się tak z elektroniki... gdy znajomi podarowali mi zdalnie sterowanego BB-8 z Gwiezdnych wojen.
Zdaję sobie jednak sprawę, że to sprzęt dla niszowego odbiorcy, dlatego zdecydowałem się dać wyróżnienie też dla innego produktu. Kindle Oasis, o którym wspominał Rafał, to też świetny gadżet i sam zdecydowałem się wymienić na niego mojego leciwego Kindle'a. Nietypowa, niesymetryczna obudowa okazała się strzałem w dziesiątkę i Amazon zaplusował u mnie tym odważnym podejściem do tematu. Sprzęt nie jest bez wad, ale podziękować firmie Jeffa Bezosa mogę za jedno - po okresie stagnacji w moim czytelnictwie i po nieśmiałych próbach przesiadki z czytnika na tablet, po wyposażeniu się w Oasis znów zacząłem więcej czytać i ani myślę porzucać Kindle na rzecz iPada!
[Kotkowski] Gadżet roku? To proste, drogi Watsonie. Otóż spośród wszystkich mniej lub bardziej udanych gadżetów, jakie pojawiły się na rynku w tym roku, na wyróżnienie zasługuje DJI Mavic Pro.
To pierwszy dron, którego autentycznie pożądam. Chcę go mieć. Jest kompaktowy, przenośny, leciutki, banalnie prosty w obsłudze, a przy tym generuje fantastyczną jakość obrazka. Dla wielu domorosłych filmowców - spełnienie marzeń.
Podpisuję się również pod słowami Rafała i Piotra - Kindle co roku zasługuje na tytuł gadżetu roku. Z prostego względu: czytniki ebooków to najlepsze, co spotkało piśmienną cywilizację od czasu glinianej tabliczki i krojonego chleba. A że czytniki Amazonu nadal pozostają poza wszelką konkurencją, Kindle co roku będzie w mojej prywatnej top-liście.
[Taler] Dla mnie gadżetami roku są rzeczy które znam i używam, a nie jakieś wyjątkowe sprzęty które podziwiam i chciałbym mieć, ale znam je tylko z opisów. Do tego wymieniam jedynie sprzęty, które w tym roku pojawiły się u mnie - nie takie, które używam od lat.
Pierwszym jest Mi Box - set top box od Xiaomi, z ładnym designem, obsługujący 4K, wygodnym pilotem i z Android TV 6.0 na pokładzie. Po doinstalowaniu dodatkowego Kodi jest do prawdziwe centrum multimedialne, tym bardziej że działa jako odbiornik AirPlay i Chromecast. Jakość wykonania tego sprzętu zadało kłam moim dotychczasowym poglądom o "chińszczyźnie". Jako (już były) użytkownik Apple TV muszę powiedzieć że platforma Apple'a w tym przypadku nie ma u mnie szans.
Drugim gadżetem który używam prawie na co dzień ku uciesze lub utrapieniu rodziny, jest automat do wyrabiania i pieczenia chleba. Może mało multimedialnie, ale jest to dla mnie technologiczne cudeńko - wsypuję składniki i wyciągam chleb...
Trzecim zaś, zupełnie dla mnie niespodziewanie, Chromebook Lenovo N22, który jest słaby, ma marną rozdzielczość, ale świetną klawiaturę i ogromny czas pracy na baterii dzięki czemu można go wziąć wszędzie i napisać coś lub poszukać w Internecie. Nie wymieniłbym go ale należy mu się - bo uświadomił mi co tak naprawdę jest mi potrzebne w czasie typowego wyjazdu na weekend. Po prostu maszyna palce lizać.
[Kopanko] Maska do snu Neuroon. Ufundowana przed laty na Kickstarterze dopiero w tym roku weszła do sprzedaży. Historia jej rozwoju jest doprawdy pasjonująca. Pokazuje jak zachowuje się innowacyjna firma, która musi testować różne hipotezy i szukać, komercyjnych rozwiązań, gdzie nikt nie szukał. Neuroon ilustruje, co dzieje się kiedy hipotezy okazują się fałszywe, a rynek podąża w zupełnie innym kierunku.
Choć ja sam maski nie potrzebuję, to widzę dla niej rynek docelowy na świecie. Nie jest to więc najlepszy, a najciekawszych gadżet i to w dodatku z Polski. Zwłaszcza, że niedawno doczekał się naukowego zbadania efektywności, które nie okazało się dla niego najłaskawsze.
[Nowak] Długo zastanawiałem się, jakie urządzenia mógłbym nagrodzić tytułem gadżetu 2016 roku. Długo szukałem kandydatów, którzy mogliby się się zmierzyć ze sprzętem, który przyszedł mi do głowy jako pierwszy. Nie udało się.
Dlatego mianem gadżetu roku określam wyjątkowy komputer all-in-one, czyli Microsoft Surface Studio. Komputer, podczas którego prezentacji Panos Panay dał czadu. Komputer, którego reklamę oglądałem już jakieś ćwierć miliona razy. Komputer, który chciałbym kiedyś mieć.
Wyróżnienie specjalne: Dodatkowo chcę wyróżnić “gadżet” jakim jest USB-C. To niesamowite, że dopiero po CZTERECH latach od debiutu złącza Lightning w iPhone’ach (czasy iPhone’a 5), Androidy doczekały się jako takiej popularyzacji podobnego rozwiązania. Choć o prawdziwym wystrzale popularności USB-C w Androidach będziemy mogli mówić dopiero w 2017 roku, gdy Samsung wypuści swoje smartfony z tym złączem do sklepów (premiery USB-C w Samsungu Galaxy Note 7 nie liczę, bo smartfon ten zginął śmiercią tragiczną).