Microsoft Surface Book - pierwsze wrażenia Spider’s Web
To bez wątpienia największe zaskoczenie na dzisiejszej konferencji Microsoftu poświęconej nowym urządzeniom dla systemu Windows 10. Microsoft Surface Book to połączenie Surface’a Pro 4 z notebookiem. Słowem, hybryda, ale na potężnych sterydach.
To jedyne urządzenie, po którego prezentacji dzisiaj pomyślałem: kurde, chciałbym go mieć. O ile nowe Lumie, przy wszystkich swoich niewątpliwych zaletach, przesadnie mnie nie zachwyciły, o ile Surface Pro 4 wydaje mi się poprawnym, aczkolwiek pozbawionym przesadnego efektu łał produktem, o tyle Surface Book to produkt wręcz skazany na szybki sukces.
Nie chciałbym być dzisiaj w skórze HP, Della, Asusa, czy Acera - Microsoft pokazał produkt, który stoi w jawnej opozycji do najlepszych produktów z Windows 10, które zapewne do końca roku pokażą wszyscy najważniejsi producenci sprzętu z systemem Microsoftu. Jak tu bowiem walczyć z produktem, któremu naprawdę mało można zarzucić, a który przy okazji pochodzi od dostawcy systemu operacyjnego dla całego ekosystemu.
Na pierwszy rzut oka, Surface Book wygląda jak połączenie Surface’a Pro 4 z notebookową klawiaturą. W tablecie Surface Pro 4, mimo usprawnień i wprowadzeniu m.in. klawiatury wyspowej, wciąż mamy do czynienia z klawiaturą, która zmusza do kilku kompromisów - nie jest na 100 proc. wygodna, nie jest do końca sztywna. Tymczasem w Surface Booku mamy pełnoprawną, doskonale wyglądającą i „czującą” klawiaturę. Piszę „czującą”, bo dotykając ją ma się wrażenie, że jest idealnie skrojona pod ten produkt - wyczuwa siłę nacisku, lekko absorbuje dłonie, które opieramy na niej pisząc palcami.
Drugi aspekt - futurystycznie wyglądające zawiasy, a w nim cały mechanizm łączenia ekranu z klawiaturą, który z pewnością będzie wyznacznikiem tego produktu. Wygląda to naprawdę spektakularnie i tak też działa - mechanizm zdejmowania i przyczepiania ekranu to bez wątpienia najlepszy tego typu mechanizm dziś na rynku.
Po trzecie pełen wypas doświadczeń z hybrydą Microsoftu. W ujęciu pionowym Surface Book wygląda jak kartka A4, na której można wygodnie zapisywać notatki ręczne (oczywiście rysikiem). W ujęciu poziomym po prostu w pełni funkcjonalny notebook. W wersji samego ekranu - oczywiście pełnoprawny Surface Pro.
Nie zgadzam się z opinią Maćka Gajewskiego, który zastanawia się, po co Microsoftowi takie urządzenie w portfolio. Według mnie Surface Book to znakomite poziome poszerzenie kategorii Surface, która jest przecież - przynajmniej od modelu Pro 3 - całkiem sporym sukcesem rynkowym.
Nie każdego skusi Surface Pro 4, chociażby ze względu na brak notebookowej klawiatury. Surface Book będzie więc odpowiadał na zapotrzebowanie rynkowe nieco innej grupy klientów.
Mnie się Surface Book bardzo spodobał. Oczywiście nie miałem czasu na to, by bawić się systemem operacyjnym i by sprawdzić, jak urządzenie sprawdza się w trybie normalnej pracy, ale z tego, co widziałem podczas konferencji, właśnie do pracy urządzenie do zostało w głównej mierze zaprojektowane.
I tylko u mnie problem jest taki, że to nie OS X, choć kto wie, czy kiedyś nie wrócę do Windowsa. Skoro Piotrek Barycki to zrobił i sobie chwali, to czemu nie mógłbym tego zrobić i ja…
Na koniec krótkie wideo z pierwszymi wrażeniami nt. Surface Booka nagrane w Nowym Jorku po konferencji Microsoftu:
Sprawdź nasze materiały:
- Facebook nareszcie traktuje Windows 10 poważnie. Nawet Instagram doczeka się aktualizacji
- Hologramy Microsoftu są piekielnie drogie - zestaw dla programisty kosztuje ponad 11 tys. zł
- Poznaj najlepsze smartfony z Windowsem! Oto Microsoft Lumia 950 oraz Lumia 950 XL
- Microsoft zrobił to znowu - oto nowy Band, czyli najbardziej zaawansowana opaska na rynku
- O takim tablecie marzę! Microsoft prezentuje Surface Pro 4
- Poznaj największą niespodziankę od Microsoftu - niesamowitego Surface Book