REKLAMA

Okręt piratów zatonął - koniec Popcorn Time w przeglądarce nadszedł niespodziewanie szybko

Webowa wersja popularnego Popcorn Time’a pojawiła się zaledwie wczoraj, a już dziś dokonała żywota. Powodem była… zbyt duża popularność usługi.

20.05.2015 21.24
Okręt piratów zatonął – koniec Popcorn Time w przeglądarce nadszedł niespodziewanie szybko
REKLAMA
REKLAMA

Wczorajsza informacja o pojawieniu się webowej wersji Popcorn Time rozgrzała Internet. Wcześniej desktopowa odmiana usługa cieszyła się wielkim zainteresowaniem odbiorców. Byli oni gotowi udostępniać nielegalnie dane w imię wygody korzystania z tego serwisu VOD.

Nic więc dziwnego, że idea webowego odtwarzacza torrentów, który umożliwia strumieniowanie filmów bez jednoczesnego udostępniania ich dalej, spodobała się widzom. W ciągu jednego dnia serwis stał się na tyle popularny, że… musiał zniknąć z Internetu.

That’s all, folks!

Dziś po wejściu na stronę PopcornInYourBrowser.net widzimy jedynie ramkę z napisem, że to już koniec. Co ciekawe, strona zniknęła nie z powodu problemów z prawem, a przez limity danych.

pocorn

Webowy odtwarzacz torrentów działał w oparciu o darmowy trial Coinado.io, czyli usługi pozwalającej na zdalne streamowanie torrentów. Autor wykorzystał biblioteki Coinado do strumieniowania torrentów YIFY w formie prostego odtwarzacza HTML5.

Strona rozprzestrzeniła się w wirusowym tempie i w jeden dzień całkowicie zapchała serwery Coinado. Tak duży ruch spowodował, że twórcy Coinado postanowili niezwłocznie przerwać darmowy trial. W efekcie webowy Popcorn Time stracił dostęp do bazy filmów i do generowania wirtualnych plików filmowych po stronie serwera. Tym samym użytkownicy stracili możliwość oglądania filmów w przeglądarce.

Najciekawsze jest to, że tak naprawdę nie wiemy kto stworzył projekt Popcorn Time w przeglądarce. Pojawiły się głosy, że być może stoi za tym zupełnie inna ekipa, niż za desktopową wersją Popcorna. Szczerze mówiąc, nie jest to istotne. W przypadku pirackich usług często pojawiają się klony klonów, które delikatnie różnią się nazwą, ale jawnie nawiązują do oryginału. W tym wypadku było tak samo, począwszy od nazwy domeny, a na idei streamowania torrentów kończąc.

Problemem nie jest prawo, a technologia

Na razie nie wiemy, czy webowa wersja Popcorn Time’a doczeka się reinkarnacji. Gdyby problem tkwił w kwestiach prawnych, z pewnością można byłoby tego oczekiwać. Zabawa w kotka i myszkę to coś, w czym pirackie serwisy są bezkonkurencyjne. W tym wypadku problem leży jednak po stronie samej technologii, która po prostu wymaga opłat do działania. Jest to w końcu infrastruktura oparta na serwerach.

Mimo wszystko serwisy umożliwiające webowe streamowanie torrentów w oparciu o odtwarzacz HTML5 istnieją, czego przykładem może być streamza.com. Funkcjonują one jednak w oparciu o płatności. Dla przykładu, Streamza umożliwia darmowy streaming materiałów zajmujących do 1 GB. Powyżej tej wartości trzeba zapłacić.

Netfliksie, przybywaj!

Najpierw Kinomaniak, później cała seria kolejnych serwisów, a teraz jeszcze webowy Popcorn. Nie, piraci w ostatnim czasie zdecydowanie nie mają łatwego życia. To naprawdę idealny moment na start wyczekiwanego Netflixa. Ludzie zostali na lodzie, a co więcej, są gotowi płacić za wygodny dostęp do dużej biblioteki filmów. Netfliksie, czekamy!

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA