Perły z lamusa: Quake, czyli jak wieloboki ostatecznie wygrały ze sprite'ami
Grę Quake kojarzy chyba każdy. Kultowy shooter, który zdobył szczególne uznanie zarówno ze względu za niesamowity klimat, jak i wybitnie dobry tryb wieloosobowy. Mało osób jednak wie, że gra ta ostatecznie wyznaczyła pewien trend w generowaniu grafiki.
Europa Universalis III pozostawiła w graczach nieco mieszane uczucia. Niby pod wieloma względami wzbogacała i rozwijała kapitalną koncepcję fenomenalnej „dwójki”, graczom jednak średnio do gustu przypadł między innymi trójwymiar i spora dawka bugów. Po latach milczenia Paradox Interactive zapowiada jednak Europę Universalis IV i jestem przekonany, że wszyscy fani strategii przywitają ją z otwartymi ramionami.
Perły z lamusa: Scorched Earth, czyli "matka wszystkich gier"
Kochasz Angry Birds? Pamiętasz Wormsy? Musisz wiedzieć, że są tym samym dla Scorched Earth, czym Samsung Galaxy dla iPhone’a. Co najmniej efektem dużej inspiracji.
Ten jakże minimalistyczny nagłówek opowiada przecież całą historię. Właśnie w taką grę przyjdzie nam zagrać już niebawem. Przeczytajcie jak doszło do tego zabawnego połączenia, zanim nerwowo zaczniecie sprawdzać czy aby wasza Trylogia nie była niekompletna.
Perły z lamusa: The Lion King, czyli gra, z powodu której wymyślono DirectX
The Lion King to była prześliczna platformówka, którą uwielbiałem z uwagi na śliczną grafikę, dużą grywalność i młody wiek. Nie wiedziałem wtedy jak ważna była dla branży gier wideo.
The Ville kopią The Sims Social? EA zamierza udowodnić to w sądzie
Electronic Arts oraz Zynga, to firmy których chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Ci dwaj giganci, do tej pory działali na różnych rynkach, jednak w zeszłym roku EA, zainteresowana rozrywką w mediach społecznościowych, wypuściła jeden ze swoich topowych tytułów – The Sims Social.
PC Gamer postanowił ostatnio zbadać, które marki gier mają przed sobą jeszcze przyszłość, a które najlepsze lata mają już za sobą. To bardzo ciekawy pomysł, a jeszcze ciekawsze okazały się wyniki. Gracze powoli „chowają do grobu” na przykład serię Call of Duty.
Madfinger Games, studio odpowiedzialne za grę Dead Trigger, udostępniło ostatnio swoją grę za darmo dla platformy Android. Powód? Skala piractwa, która spowodowała tą decyzję i doprowadziła również do udostępnienia gry za darmo dla iOS. Nawet ekosystem Apple nękany jest problemem piractwa, które zostało określone przez studio jako „unbelievably high” (dla Androida, oczywiście).
Postanowiłem poblogować troszkę o esporcie – ten tekst zacznie wpisy o grach, niekoniecznie jako źródle rozrywki ale jako szeroko rozumianej dyscyplinie sportu. Sportu? – zapyta ktoś – przecież tam się nie ruszamy. Hmm, podobnie jest w brydżu czy szachach…
Perły z lamusa: The Need for Speed, czyli opowieść o miłości do ryku silnika i pisku opon
Seria Need for Speed, zdaniem wielu, mocno podupadła. Zgodzić się z tym nie potrafię, wciąż bawię się świetnie przy kolejnych odsłonach tej gry. Ale chyba wszyscy się zgodzimy, że pierwsza część jest po prostu kultowa.
Oczyść miasto z wszystkich zombie w grze Dead Trigger
Wszyscy doskonale wiemy, że inwazja zombie jest nieunikniona i że kiedyś przyjdzie nam stoczyć walkę z armią żywych trupów. Każdy geek wie również, że nic tak nie wprawia w bojach z nieumarłymi jak dobre gry wideo. W tytule Dead Trigger musimy się zmierzyć z olbrzymią inwazją trupów, które zalewają miasto. Jesteście gotowi?
Czekam na iPhone 5 tak jak fan sportu czeka na mecz ulubionej drużyny - Paweł Tkaczyk, Midea
Udało nam się przeprowadzić bardzo interesującą rozmowę z Pawłem Tkaczykiem właścicielem agencji Midea, autorem książek „Zakamarki marki“ oraz „Grywalizacja“. Paweł jest jedną z czołowych postaci Polskiego Marketingu, która opowie wam, jakie rzeczy wmawiają nam technologiczni giganci.
Do dziś austriackie miasto Klagenfurt kojarzyło mi się ze zgrupowaniami polskiej reprezentacji piłki nożnej oraz jej meczami, które – najogólniej mówiąc – nie zachwycały. Jednak jak się okazało jest tam realizowany bardzo ciekawy projekt Ingeborg pokazujący, jak można skutecznie wykorzystać najnowsze technologie do aktywizowania czytelnictwa.
Perły z lamusa: Strike Commander, czyli symulator, który postawił na fabułę
Gry lotnicze to zazwyczaj próby odtworzenia jakiegoś przeszłego konfliktu lub wymyślenie sobie nowego i umieszczenie tam gracza. Fabuła w nich praktycznie nie istnieje. Masz graczu kolejne misje, kolejne wyzwania, ale raczej nie identyfikujesz się z żadną z postaci, nie ma w nich żadnej intrygi. Strike Commander był inny.
Marka Unreal dziś kojarzy się przede wszystkim z Unreal Engine. To jeden z najlepszych „silników” do tworzenia gier, licencjonowany innym i wykorzystywany przez firmę Epic Games. Niektórzy z nas pamiętają jednak grę Unreal, która była absolutnym przełomem technologicznym. Ale w przeciwieństwie do takich tworów, jak pierwszy Crysis, oprócz programistycznego kunsztu była pozycją fascynującą również od merytorycznej strony.
Perły z lamusa: Sensible Soccer, czyli dużo frajdy na otarcie łez po EURO 2012
Kolejne odsłony gier FIFA i Pro Evolution Soccer to coraz bardziej złożone, potężne symulatory gry w piłkę. A co z osobami, które chcą po prostu się pobawić? W FIFA Street gra się średnio. Kinect Sports szybko się nudzi. A kiedyś była taka gra, na której można było złamać niejeden joystick.
Perły z lamusa: Pegasus, czyli szczęśliwe dzieciństwo tysięcy polskich dzieciaków
Tuż po przemianie systemowej na naszym rynku pojawił się dziki kapitalizm. I dzieci głodne prezentów. Zachodni dystrybutorzy, mimo to, mieli nas w nosie. Wykorzystało to dwóch polskich przedsiębiorców, którzy w znaczący sposób wpłynęli na moje dzieciństwo.
Perły z lamusa: Transport Tycoon, czyli największy złodziej czasu w historii
Jeden z najlepszych tytułów wśród gier wideo został stworzony przez jedną osobę. Bawią się przy nim wybornie zarówno „hardkorowi” gracze, jak i „casuale”. Ma już osiemnaście lat, a mimo to, nie zestarzał się ani trochę. Mnóstwo osób bawi się w niego do dziś, bez konieczności „odświeżania” grafiki. Mowa o Transport Tycoon.
Perły z lamusa: Destruction Derby, czyli cudowny dźwięk miażdżonej blachy
Czytam zapowiedzi nowej gry z serii Dirt z niepokojem. Sami twórcy przyznają, że to spin-off, czyli coś, co nie spełnia większości założeń kultowej już rajdowej serii. Ale im bardziej czytam jej opis, tym bardziej wydaje mi się, że czeka mnie dobra zabawa. Tak jak w wyjątkowo ciepło wspominanym przeze mnie Destruction Derby!
Perły z lamusa: Carmageddon, czyli gra, która dawała wolność (i demolkę)
Nie mogłam pominąć takiej informacji – Stainless Games, studio odpowiedzialne za stworzenie jednej z najbardziej innowacyjnych jak na drugą połowę lat 90 gier, – Carmageddona po burzliwych czasach, utracie praw do hitowej gry wraca z wizją powrotu do korzeni. Na Kickstarterze właśnie można przyczynić się do powstania gry Carmageddon: Reincarnation. Twórcy liczą na zebranie 400 tysięcy dolarów, a patrząc na tempo powiększania się sumy i 28 dni do końca zbiórki powinno udać się to bez problemu. Warto jednak przypomnieć pierwszą część tej kultowej już gry. Gry, która jako jedna z pierwszych, jeśli nie pierwsza, dawała ogromną wolność działania.
Mamy miesiąc pełen rocznic i jubileuszy. O dziwo, o jednym urządzeniu nie mówi się praktycznie nic. Nie rozumiem dlaczego, bowiem wbiło się w świadomość graczy na bardzo długie lata. Świętujemy bowiem właśnie 23-lecie konsoli Nintendo Game Boy.
Perły z lamusa: Descent, czyli "gdzie jest góra, a gdzie dół?"
Gra powinna być przede wszystkim grywalna. Takie rzeczy, jak engine i technologia powinny być na drugim planie. Zdarzają się jednak ciekawe wyjątki. Była bowiem taka gra, która na tyle fascynowała technologią i rozwiązaniami mechaniki rozgrywki, że nic innego się nie liczyło. Mowa tu o grze Descent.
Perły z lamusa: Commodore 64, czyli najchętniej kupowany komputer osobisty w historii
W Święta odszedł z naszego świata jeden z najwybitniejszych biznesmenów w świecie IT. Jack Tramiel (lub, jak kto woli, Jacek Trzmiel), założyciel Commodore International, współodpowiedzialny jest za jeden z największych sukcesów w historii elektroniki użytkowej. Mowa tu o Commodore 64, któremu Atari, IBM i Apple nie potrafiły dorównać.
Perły z lamusa: kto nie zna gry Teenagent, ten trąba
Święta idą, w końcu znajdzie się kilka chwil wolnego. Może macie ochotę na nieco nostalgii? Dziś chcę wam przypomnieć o grze, która była w Polsce równie kultowa, co największe amerykańskie superprodukcje. Propozycja w sam raz na ospałe wieczory po wielkanocnym Wielkim Żarciu.
Perły z lamusa, czyli tęsknota za kosmicznymi strzelankami
Rynek gier wideo ma się, co zaznaczałem już nieraz, wręcz niesamowicie dobrze. Jest jednak jeden gatunek gier, którego mi strasznie brak, a który uparcie jest ignorowany przez większe studia deweloperskie. Chodzi o kosmiczne strzelaniny.
Jak nakarmić hydrę - Google wkracza na rynek gier?
Tytuł jest trochę truizmem – firma z Mountain View od dawna pokazywała, że rozrywka elektroniczna też jest dla niej ważna, jednakże do tej pory były to tylko dodatki mające pokazać tak naprawdę co innego. I tak – Snake w Gmailu był pokazem możliwości laboratorium, podobnie Quake II w przeglądarce miał prezentować silnik WebGL. Kilka dni temu jednak w ofertach pracy pojawiło się stanowisko zatytułowane „Product Manager, Games – Mountain View”.
Ciekawą historię przyniósł dziennik Polska w zeszły piątek. Gry zręcznościowe zaprojektowane dla telefonów iPhone przez młodych studentów z Bełchatowa stają się przebojem w AppStore.Młodzi wynalazcy wypuścili dotychczas na rynek dwie gry, które znajdują się pośród sześciuset w internetowym sklepie Apple.