Koniec wieży Babel. Google ma rozwiązanie
W końcu będziesz mógł bezstresowo pojechać do Hiszpanii, albo porozmawiać z inną osobą bez żadnej znajomości języka. Google sprawi, że będziemy dla siebie niczym bracia i siostry.

Kto choć raz odwiedził Hiszpanię, ten w cyrku się nie śmieje. W tym kraju panuje organiczna wręcz niechęć do rozmawiania z turystami w języku innym niż hiszpański. Nie zapomnę nigdy scenki rodzajowej, kiedy w znanej i wysoko ocenianej restauracji, która dumnie głosiła, że ma specjalne menu dla gości przybywających na MWC w Barcelonie, nikt z obsługi nie był w stanie rozmawiać po angielsku z gośćmi. Trzeba było wyszukiwać hiszpańskie słowa w przeglądarce, pokazywać na migi, a i tak podejrzewam, że połowę dań zjadłem inaczej niż powinienem.
Po konferencji Google wiem, że ta bariera komunikacyjna wkrótce zniknie. Zadzwonię do kelnera w Google Meet i dowiem się jak jeść te przeklęte pieczone w ogniu pory.
Google pokazał tłumaczenie rozmów na żywo. Moją szczękę złapał sąsiad z dołu
Obejrzyjcie sobie to nagranie:
Niezorientowany powie, że przecież takie rozwiązania lub próby wprowadzenia takich rozwiązań były czynione w przeszłości, więc czym się tu ekscytować? Szybkością. To jest poziom tłumaczenia symultanicznego, który do tej pory dostępny był tylko dla niektórych, np. dla europosłów. Tutaj mamy idealne tłumaczenie, które nie zaburza rozmowy. W zeszłym roku Samsung zaprezentował nam tłumacza połączeń telefonicznych na żywo, ale chociaż radził sobie całkiem nieźle, to opóźnienie w czasie tłumaczenie zabijało jakąkolwiek płynność rozmowy. Rozwiązanie Google jest pozbawione tej wady. Jest to wręcz niewiarygodne.
Czy to zmieni świat? Może nie od razu, ale wyeliminuje kilka barier, a do tego ułatwi prowadzenie różnych spotkań. W swojej pracy mam do czynienia z ludźmi z różnych stron świata i mam czasem problem ze zrozumieniem Azjatów. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że sam jestem problemem dla innych nacji. Nie mamy idealnych akcentów, czasem brakuje nam słów, a czasem gramatyki. Google mówi wprost - nie musisz znać języka, żeby porozmawiać z innymi. I to robi wrażenie.
Jeśli wierzyć biblijnym przekazom, kilka tysięcy lat temu Bóg ukarał ludzi za rzucenie mu wyzwania stworzeniem tysiąca języków. Teraz Google odwraca te wydarzenia i sprawia, że ludzie znów zaczną mówić w jednym języku. Niesamowite.
Ale jest trochę dziegciu
Funkcja na razie działa dla hiszpańskiego i angielskiego, więc musicie uzbroić się w cierpliwość, zanim do listy zostanie dodany polski. Druga prawa - to nie były żargonowe rozmowy, to był wręcz podręcznikowy angielski, a mało kto takim mówi. Poczekam na dalsze testy w praktyce i to, jak tłumacz radzi sobie z idiomami, slangiem, uproszczeniami, błędami itd. Jeżeli nadal będzie tak dobry, jak na zaprezentowanym filmie, to wracam do Barcelony, do restauracji położonej w średniowiecznym zamku i w końcu dowiem się, jakie błędy popełniłem podczas jedzenia.
O innych nowościach Google przeczytasz w: