Są nowe europejskie drony wojskowe. Ich zadanie to wyczerpanie przeciwnika

Wojna w Ukrainie na zawsze zmieniła sposób, w jaki myślimy o współczesnych konfliktach zbrojnych. Jednym z symboli tej zmiany stały się tanie, masowo wykorzystywane drony-kamikadze, które potrafią nie tylko zniszczyć cel, ale przede wszystkim – przeciążyć przeciwnika i jego obronę przeciwlotniczą liczbą celów.

Takie przesycenie celami (fachowo mówi się o saturacji) sprawia, że obrona przeciwlotnicza ma poważny problem z namierzeniem i niemal równoczesnym zniszczeniem dziesiątków, czy nawet setek celów. Liczba rakiet na wyrzutniach przeciwlotniczych jest przecież ograniczona. Podobnie jak liczba amunicji w działkach przeciwlotniczych.

Prowadząca bandycką wojnę Rosja zasypuje Ukrainę rojami dronów Shahed, żeby wyczerpać jej obronę przeciwlotniczą. Wygląda jednak na to, że Europa odrobiła lekcję. Koncern MBDA, znany producent rakiet, właśnie zaprezentował na Salonie Lotniczym w Paryżu swoje podejście do tego typu uzbrojenia – drona-kamikadze o enigmatycznej nazwie One-Way Effector.

Ma to być tani, szybki i łatwy w produkcji dron, który może wkrótce stać się nowym standardem w europejskich armiach. I co ciekawe, do jego masowej produkcji włączony zostanie producent samochodów.

Model One-Way Effector został pokazany podczas rozpoczętego właśnie Paris Air Show. To nie jest jeszcze gotowa broń, ale MBDA już zdradziło wiele szczegółów, które pokazują, że Europa nie zamierza zostawać w tyle.

Dron w wersji pełnowymiarowej ma mieć długość około 3 m i osiągać (dzięki silnikowi odrzutowemu) prędkość blisko 400 km/h – to prawie dwa razy szybciej niż Shahed-136, który porusza się z prędkością około 185 km/h.

Tym, co jednak najbardziej przyciąga uwagę, jest jego cel: nie tyle zniszczyć jak najwięcej, co zmusić przeciwnika do działania.

Jak tłumaczy Hugo Coqueret z MBDA, One-Way Effector ma działać w grupie, by przesycić systemy obrony powietrznej wroga. To właśnie efekt „przeciążenia” – wiele tanich celów wymusza użycie kosztownych rakiet obronnych.

W efekcie obrona przeciwnika szybko się wyczerpuje. To nie jest żadna teoria: tak właśnie Rosja wykorzystuje irańskie Shahedy, które lecą w pierwszej fali, by „otworzyć drogę” dla droższych i groźniejszych pocisków manewrujących czy rakiet balistycznych.

Więcej na Spider's Web:

W MBDA nie podano konkretnej kwoty, ale powiedziano jasno: koszt budowy jednego One-Way Effectora to ułamek ceny pocisku manewrującego.

To zupełnie nowa filozofia: tanie, proste i produkowane masowo środki ataku, które mają działać nie samotnie, lecz w „stadzie”. Coqueret przyznał, że One-Way Effectory nie będą mieć zaawansowanej komunikacji ze sobą ani systemów AI – ale będą wystrzeliwane grupowo, poruszać się razem i tworzyć efekt nasycenia.

Najciekawszy jest jednak inny aspekt: tempo produkcji. MBDA oficjalnie poinformowało, że chce wejść we współpracę z francuskim producentem z branży motoryzacyjnej (nazwa nie została ujawniona), by produkować nawet 1000 dronów miesięcznie.

Takiego tempa nie wytrzymałby żaden tradycyjny zakład zbrojeniowy – ale fabryka, która wcześniej produkowała np. części do samochodów, już tak.

Wszystko ma być maksymalnie uproszczone. Korpus drona wykonany będzie z kompozytów. Zastosowane zostaną komponenty „z półki”, np. głowica bojowa pochodzić ma z klasycznego pocisku artyleryjskiego 155 mm. Cały dron ma się składać z możliwie najmniejszej liczby części, co dodatkowo uprości i przyspieszy produkcję.

Zasięg nowego drona to około 500 km, przy ładunku wybuchowym ważącym 36 kg. Dla porównania: Shahed-136 ma zasięg ponad 1600 km, ale też leci wolniej i ma mniej zaawansowane możliwości penetracji obrony. One-Way Effector dzięki silnikowi odrzutowemu będzie trudniejszy do zestrzelenia, bo osiąga prędkość zbliżoną do prędkości odrzutowców szkoleniowych.

MBDA nie przewiduje na razie, by dron miał zdolności stealth. Ale podobnie jak Shahed, może z czasem zyskać pewne cechy ograniczające wykrywalność. Możliwe są też wersje z innym niż wybuchowy ładunkiem – np. z głowicą zakłócającą lub emitującą fałszywe sygnały.

One-Way Effector to odpowiedź nie tylko na konkretne potrzeby wojskowe, ale też na zupełnie nowy etap w ewolucji broni. Wojny XXI wieku coraz bardziej przypominają starcie pomiędzy liczbą a jakością. A skoro nawet bogate armie zaczynają mówić o „powrocie masy” – to znaczy, że coś się naprawdę zmieniło.

W tej grze nie chodzi już tylko o najnowsze technologie. Liczy się też, kto szybciej i taniej zbuduje więcej środków rażenia. I właśnie dlatego MBDA, firma odpowiedzialna za jedne z najnowocześniejszych pocisków w Europie, zwraca się do producentów samochodów.

Bo na nowoczesnym polu walki, nawet wojskowe drony muszą zjeżdżać z taśmy produkcyjnej jak hatchbacki.