Gnom z TikToka już nie będzie terroryzował galerii handlowych. Crawly zatrzymany
Crawly, czyli TikToker, który zyskał internetową sławę jako zielony gnom, został zatrzymany w Warszawie. Policja przekazała patostreamera Straży Granicznej. Rozpoczęto czynności, które mają na celu wydalenie mężczyzny z Polski.
Jeśli jakimś cudem nie wiecie, kim jest Crawly, to ruszam z odpowiedzią. O mężczyźnie zrobiło się głośno w minione wakacje. W tym czasie na łamach Spider’s Web opisaliśmy kilka "dokonań" TikTokera – m.in. to, że pracownik warszawskich Złotych Tarasów zwolnił się przez notoryczne męczenie pracowników, wzywanie policji, a była nawet sytuacja, w której patostreamer został wyrzucony przez ochroniarza galerii Westfield Mokotów. Wszystko dlatego, że dla treści i wyświetleń Crawly przekraczał wszelkie granice i nie tylko maksymalnie uprzykrzał życie pracownikom, ale też i innym kupującym.
Gnom następnie wyleciał z Polski po to… aby do niej wrócić i ponownie siać zamęt po polskich galeriach, tym razem z większą siłą, bo z udziałem jego jeszcze większej rzeszy fanów dezorganizował pracę wielu ludzi. Na szczęście otrzymał blokadę na TikToku. Władze Polski też nie pozostały bierne.
Crawly – gnom z TikToka został zatrzymany przez Policję. Chcą go wydalić z Polski
Rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych Jacek Dobrzyński poinformował, że warszawska policja wraz z funkcjonariuszami Straży Granicznej zatrzymali TikTokera Vladyslava O., który ukrywa się pod pseudonimem Crawly. Na podstawie rejestracji w SIS (Systemu Informacyjnego Schengen) podjęli czynności związane z wydaleniem go z Polski.
Już wcześniej Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył wniosek o wydalenie mężczyzny z kraju, twierdząc, że "deprawuje polskie dzieci i publicznie znieważa Polaków z powodu ich narodowości". Nie dość, że mężczyzna stracił konto z 6 mln obserwujących i 210 mln polubień, to jeszcze będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny.
Warto jeszcze na chwilkę zatrzymać się i podsumować "dokonania" patostreamera. TikToker pod koniec października opublikował film, w którym wyzywał Polaków od najgorszych – słowa były naprawdę mocne, więc pozwolę sobie ich nie cytować. Co ciekawe, mężczyzna nawet powiedział, że chce żyć w Moskwie, ale z jakiegoś powodu nie może.
Internetowy twórca nie tylko uprzykrzał życie pracownikom centrów handlowych, ale poszedł o krok dalej – wraz z grupą swoich fanów zdemolował dwa samochody. Te później musiały zostać odwiezione na lawetach (choć pojawiły się nieoficjalne doniesienia, że cała sytuacja miała być ustawiona). Co więcej, Crawly spryskał także gaśnicą mężczyznę, który miał zwrócić mu uwagę na widok niszczonego mienia.
Policja oczywiście w tym czasie rozpoczęła czynności w sprawie zakłócenia publicznego. Na szczęście widać tego efekty.
Więcej o mediach społecznościowych przeczytasz na Spider's Web: