Recenzja EA Sports FC 25 - nowy tryb Rush to hit, odżywa magia FIFA 98
Coś się popsuło i odpala mi się EA Sports FC 24 - pomyślałem po kilku pierwszych meczach w EA Sports FC 25. Po kilkunastu dniach z grą zdanie w zasadzie podtrzymuję, z tą może różnicą, że już dziś wiem, że tej edycji poświęcę nie kilkanaście, nie kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset godzin.
Twórcy gier o piłce starali się co roku choć trochę zmieniać kolor murawy, by dawać nam większe wrażenie zmian. EA Sports nie pokusiło się tym razem nawet o to. Produkcja wygląda niemal tak samo i gra się dokładnie jak przed rokiem. Czyli kolejno: dobrze i dobrze. Tylko czy to wystarczy, żeby wydać znowu kilkaset złotych na tę samą grę?
Nie mam dobrych wieści dla portfeli: EA Sports FC 25 warto kupić. Główny powód nazywa się Rush.
Gra jest taka sama, ale to nie jest ta sama gra. W EA Sports 25 niepodzielnie rządzi tryb Rush, co do którego jestem pewny: to w końcu godny sukcesor cudownej hali z kultowej FIFA 98. Wprawdzie EA Sports od lat próbuje dorównać tamtej niezwykle grywalnej formie rozgrywki, ale też od lat trochę im to nie wychodzi. Tym razem w końcu jest inaczej.
Już wyjaśniam: Rush to nowy tryb, w którym gramy 5 na 5, przy czym bramkarzami sterują skrypty. Czyli realnie mamy pojedynek 4 na 4 zawodników, gdzie każdy gracz kieruje poczynaniami WYŁĄCZNIE jednego piłkarza. Łącznie w rozgrywce uczestnicy zatem ośmiu różnych graczy, sterujących ośmioma indywidualnymi sportowcami. Pod pewnymi względami zabawa przypomina popularną w pewnych kręgach grę przeglądarkową Haxball, także pod względem grywalności.
Tryb, w którym gramy przez internet kontrolując tylko jednego piłkarza, był w serii FIFA od dawna. Tylko był też niestety zepsuty, bo w praktyce nie działał - graczy interesowało kontrolowanie głównie zawodników ofensywnych, z reguły grali egoistycznie, pajacowali, prowokowali. Rodziło to frustrację, a nie przyjemność z zabawy. W Rush jest inaczej.
Byłem już znudzony Ultimate Team. Rush to nowy i uzależniający tryb, w którym ujawnia się dbałość o dobry balans.
W trybie Rush nawet najbardziej defensywna postać w drużynie nie jest wykluczona z uczestniczenia w grze ofensywnej. Może to efekt świeżości, ale mam głębokie wrażenie, że gracze sami bardziej nastawiają się na grę zespołową oraz kombinacyjną, a nie na toksyczne i samodzielne popisy.
Nie będę ukrywał: mam już dziesiątki, a może i ponad 100 meczów Rush na liczniku. Już przez ostatnie lata byłem znudzony i zmęczony trybem Ultimate Team, tymczasem w ostatnich dniach łapałem się na tym, że w trakcie pracy rozmyślałem sobie o tym, że wieczorem pogram w Rusha. Graczom nie muszę tłumaczyć, co to oznacza: jest dobrze.
Nowe EA Sports FC 25 jest też bardzo taktyczne.
W tradycyjnej grze zyskaliśmy bardzo duży wpływ na zachowania zawodników na murawie. Jesteśmy w stanie je skonfigurować na o wiele głębszym poziomie, niż tylko postawienie sportowca w danym miejscu boiska. Nasi piłkarze mają teraz swoje role i zadania, które muszą realizować. Być może z pomocą na temat konkretnych zadań zawodników w kadrze narodowej przyjdzie Michałowi Probierzowi właśnie EA Sports FC 25, pozwalając w końcu ustalić co ma robić środek naszej pomocy. Możliwości jest multum.
Jednocześnie ciekawą i ważną nowinką jest możliwość elastycznego zmieniania formacji w trakcie meczu. Nie nastawienia, ale całych formacji. Chcemy strzelić gola? Robimy bardzo ofensywne 3-5-2 i zasypujemy przeciwnika atakami z kilku pozycji. Chcemy bronić prowadzenia? Szybko przestawiamy krzyżakiem na 5-3-1-1 z bardzo defensywnymi wahadłami oraz defensywnymi pomocnikami. To dobra zmiana i momentami aż dziwi, że trafiła do serii aż tak późno. Uważam ponadto, że zaskakująco sporo uwagi poświęcono w tej edycji grze bramkarzy i to też jest zmiana na lepsze.
EA Sports FC 25 zachwycił mnie nowym trybem, ale mniejszych poprawek i nowości jest więcej. Tłumaczą wysoką cenę gry.
Usprawnienia o mniej rewolucyjnym, ale zawsze pozytywnym charakterze, są w EA Sports FC 25 na każdym kroku. Na pewno ciekawiej jest w nieco przykurzonym od lat trybie kariery, gdzie nawet przewija się Becks czy Zizou. Ciekawszy jest scouting i zarządzanie juniorami. Cały czas uważam ten tryb za ubogi względem serii Football Manager, więc nie daje on aż tak satysfakcjonującego doświadczenia (z drugiej strony w tym roku czeka nas ponoć nieco ogołocony FM, więc kto wie czy obie serie zaraz nie spotkają się gdzieś po środku).
Największe zalety:
- Tryb Rush to gwiazda tej odsłony, wraca magia hali z FIFA 98
- Multum drobnych usprawnień jak np. scouting
- Szybkie zmiany formacji w trakcie meczu
- Gra była dobra rok temu i pod tym względem nic nie zmieniło
Największe wady:
- mimo wartych odnotowania starań wciąż nuda w singlu
- brak licencji na niektóre kluby
- jeden toksyczny gracz potrafi odebrać całą frajdę
Ocena recenzenta: 8+/10
Nowa gra EA Sports nie jest tania i pod wieloma względami nie różni się od poprzedniczki. Nawet interfejs jest w zasadzie identyczny. Z drugiej strony tryb Rush, który jest jakby osobną grą w grze, kompletnie kradnie scenę i potrafi uzależnić na długie godziny. Myślę, że to może być pewnego rodzaju game seller, jakim od lat jest tryb Ultimate Team (zresztą można oczywiście grać Rush w ramach FUT i zarabiając dla klubu FUT), o ile nie zniszczy go napływ toksycznych graczy.