Razer Blade 16 2024 to arystokracja gamingowych laptopów - recenzja
Razer Blade istotnie wyróżniają się na tle konkurencji. Próbują zwrócić uwagę nie tylko gamingowych entuzjastów, ale też ludzi lubiących się postrzegać jako osoby dojrzałe. Blade to nie tylko wydajność 3D, ale również profesjonalizm i elegancja. Choć niestety, jak się okazało podczas testowania laptopa, również kilka kaprysów.
Łatwo zrozumieć entuzjastów laptopów linii Razer Blade. Ich konkurencja zazwyczaj już samym swoim wyglądem epatuje gamingiem jak tylko się da, wszystkimi LED-ami w 16,7 mln kolorów. Tymczasem Blade’a łatwo pomylić z biznesowym notebookiem wysokiej klasy. Przynajmniej, dopóki nie zwróci się uwagi na profil tych komputerów - z pewnością nie są najszczuplejsze, z uwagi na ich potężne chipy 3D i konieczność ich schłodzenia. Ale nawet tu projektanci Razera umiejętnie tę grubość maskują, odwracając uwagę prostymi, eleganckimi kształtami.
Gdyby wymyślić idealnego odbiorcę któregoś z Blade’ów, prawdopodobnie byłaby to osoba wykonująca dużo ze swoich obowiązków na komputerze, a rzeczone obowiązki nieraz wymagają wydajności wykraczającej poza możliwości ultrabooka. I, dodatkowo, osoba ta po wykonaniu swojej pracy lubi bawić się z grami wideo i oczekuje, że jej komputer zapewni optymalną jakość obrazu i płynność animacji, bez istotnych kompromisów.
Nie przegap też:
Blade’om do tej pory wychodziło realizowanie powyższej wizji co najmniej dobrze, jeśli nie znakomicie. Problem w tym, że w tym roku producenci gamingowych laptopów znaleźli się w dość niewygodnej sytuacji. Nie ma żadnego lepszego GPU, a w kwestii CPU jest dziwnie. Pierwsze testy sugerują bowiem, że 14. generacja procesorów Intela zapewnia bardzo niewielkie przyrosty wydajności zapewniając przy tym nieco niższą kulturę pracy komputera. Czy Blade 16 ma jakiś w związku z powyższym konstrukcyjny problem? A może warto poszukać okazji na tańszy model? Mieliśmy szansę to sprawdzić.
Razer Blade 16 dostępny jest w sprzedaży w kilku odmianach, różniących się od siebie układem graficznym, ilością RAM-u, pojemnością pamięci masowej i rodzajem wyświetlacza. Wypożyczony do testów sprzęt ma na pokładzie Core i9-14900HX, 16 GB RAM, RTX 4080 z 8 GB VRAM i 2TB NVMe M.2 PCIe Gen 4.0 SSD. Wyświetlacz to 16-calowy Mini-LED 4K @ 120 Hz HDR, z możliwością przełączenia się w tryb 240 Hz przy rozdzielczości Full HD.
W zewnętrznej konstrukcji Razer Blade 16 nie zmieniło się praktycznie nic. Nie szkodzi, bo jest świetna.
Blade 16 robi fantastyczne pierwsze wrażenie. To bardzo elegancki i bardzo dobrze wykonany laptop. Matowa, aluminiowa obudowa typu unibody, proste symetryczne kształty i wysoka precyzja wykonania zdecydowanie utwierdzają w przekonaniu, że to komputer klasy premium - nie tylko pod względem wydajności. Gamingową naturę komputera zdradzają tylko dwa elementy: logo Razera na obudowie i system podświetlenia RGB na klawiaturze (pracujące zarówno w ramach Razer Chroma, jak i dające się sterować natywnie przez Windowsa 11).
Jest jednak jeden drobny problem, który może utrudnić dłuższą pracę z tym komputerem - przynajmniej bez pomocy ergonomicznych podkładek. Razer bardzo się postarał, by kształt komputera maskował jego dość dużą grubość. To niestety oznacza, że klawiatura znajduje się niewygodnie wysoko, a ramiona za palmrestami opadają w dół. Kilka godzin pisania tekstów na Spider’s Web - i dało się odczuć większe niż zwykle fizyczne zmęczenie. To samo dotyczyć będzie długich sesji z grami wideo. Elegancja niestety ma swoją cenę.
To chyba najlepszy gładzik, jaki miałem okazję testować. Co do klawiatury Razer Blade 16 2024 mam jednak kilka drobnych uwag.
Gładzik jest nie tylko ogromny, ale też bardzo precyzyjny. Skutecznie filtruje przypadkowe dotknięcia nadgarstkami, o które nietrudno podczas pisania przy tak dużej powierzchni touchpada. Dodatkowo, jest wykonany z bardzo przyjemnego w dotyku materiału, więc nawet osoby z wrażliwymi opuszkami będą czerpać z korzystania z tego gładzika ogromną przyjemność. Jest fantastyczny.
Co do klawiatury… cóż. Na pewno fantastycznie wygląda. Byłem autentycznie zdumiony, ile frajdy może zapewniać takie bezguście, jak klawiatura RGB. System Razer Chroma oferuje integrację z wieloma grami i nawet kilkoma aplikacjami, ale osobiście preferowałem sterowanie podświetleniem RGB bezpośrednio przez Windowsa. Można na życzenie nawet dopasować kolorystykę do bieżącej tapety, a sama klawiatura inteligentnie podświetla i wygasza przyciski na przykład podczas wciskania skrótów klawiszowych czy przycisków funkcyjnych. Niestety nie jest to genialna klawiatura do pracy.
Jest tylko dobra, co w komputerze tej klasy (i w tej cenie) jest ujmą. Szybko się do niej przyzwyczaiłem i równie szybko zacząłem bezwysiłkowo produkować na niej kolejne teksty. Skok przycisków nie jest tak jednolity i precyzyjny jak w najlepszych klawiaturach Microsoftu, Apple’a czy HP, daje się wyczuć mikroskopijne luzy na mocowaniach przycisków. Do gier jest znakomita, do długich tekstów w najlepszym razie przyzwoita.
Multimedia, obraz i dźwięk. Nie, jeszcze nie gierki, bo Blade 16 2024 imponuje czymś ważnym.
Tym czymś jest wyświetlacz. O bardzo niskim czasie reakcji i fantastycznych parametrach. Niestety mimo ponoć znacznego zmniejszenia rozmiaru LED-ów nadal przy tak wysokim odświeżaniu są problemy z tak zwanym efektem halo (widoczna poświata wokół jasnego elementu na ciemnym tle, na przykład kursora myszy na czarnym ekranie) w trybie HDR. Natomiast to koniec możliwych zarzutów. Wysoka jasność i szybki czas reakcji przy precyzyjnym podświetleniu to zalety oczekiwane. Tymczasem Blade 16 bez problemu poradził sobie z gamutem DCI-P3, zapewniając 100-procentowe pokrycie. Okazuje się, że to potencjalnie znakomity sprzęt również dla grafików i osób zajmujących się produkcją wideo.
Wbudowana kamerka jest niestety przeciętna. Komputer jest zgodny z Windows Hello (uwierzytelnianie twarzą), ale sam webcam 1080p przeciętnie radzi sobie w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Atutem jest możliwość fizycznego zasłonięcia obiektywu za pomocą jednego slidera.
Na szczęście mikrofony są znakomite, podobnie jak świetny system audio. Blade 16 2024 brzmi zaskakująco dobrze. Widać, że Razer miał sporo miejsca na zmieszczenie aż czterech głośników, dodatkowo też z komputerem jest już opłacona licencja na zaawansowane kodeki od DTS, całkiem przekonująco zapewniających iluzję dźwięku przestrzennego.
Nvidia i Intel w jednym Blade 16 stali. Co z tego wyniknęło? Cóż…
Blade 16 to bestia, to nie podlega dyskusji. To nadzwyczaj szybki komputer przenośny, przy czym przez szybkość należy rozumieć zarówno surową wydajność, jak i też responsywność. Nie ma żadnej aplikacji czy gry komputerowej, z którą ten komputer nie poradziłby sobie w satysfakcjonujący sposób. To wspaniała maszyna zarówno do mobilnego AutoCAD-a (co ciekawe, domyślnie aktywne sterowniki to Nvidia Studio, czyli te do pracy, zamiast do gamingu), jak i też do przemierzania Night City w Cyberpunku 2077, oczywiście z pełnym śledzeniem promieni.
Niestety Blade 16 jest też istotnie głośniejszy w porównaniu do zeszłorocznego modelu. Trudno jednoznacznie wskazać, dlaczego. Może to kwestia wczesnej wersji sterowników i oprogramowania układowego? A może duet RTX 4000 i Core i9 14. gen nie jest energetycznie optymalny? A może to tylko Razer coś skaszanił? Trudno powiedzieć, ale niezależnie od ustawionego profilu wydajnościowego wentylacja w komputerze załącza się dość szybko. I to nie przy jakimś renderze czy w grze 3D - a nawet przy takiej czynności, jak otwarcie w Eksploratorze plików folderu ze zdjęciami i włączoną funkcją podglądu na miniaturach. Choć nawet przy pełnych obrotach szum nie ma nieprzyjemnego dla ucha brzmienia, co bywa problemem niektórych komputerów - jest bardzo miękki. Niestety, niemal nieodłączny.
Co gorsza, posługując się bazą danych najpopularniejszych benchmarków i pomiarami Blade’a 16 widać, że inne komputery o bardzo zbliżonej konfiguracji osiągają o kilka procent lepsze wyniki. Blade 16 nie tylko musi szybko włączać chłodzenie, by ratować się przed throttlingiem - a i tak najwyraźniej ono nie nadąża. Przynajmniej nie tak jak w innych maszynach.
Należy jednak powyższe wziąć w odpowiedni nawias. RTX 4000 to wyjątkowo udana seria układów graficznych (zwłaszcza gdy z oceny wyłączyć zużycie energii) i podczas testów trudno było rzucić temu komputerowi wyzwanie. Znaczy się, jest to zawsze możliwe: Cyberpunk 2077 z path tracingiem i w 4K nie osiągnie tu płynności 120 Hz, co wydaje się raczej oczywiste. Tym niemniej ten sam Cyberpunk z pełnym śledzeniem promieni, z włączonym DLSS 2 i wyłączonym DLSS 3, w ustawieniach na ultra nigdy nie spadał poniżej 70 kl./s. I to mimo raptem 8 GB VRAM-u (są na szczęście konfiguracje z większą ilością pamięci).
Czas pracy na akumulatorze Razer Blade’a 16 2024? To zależy na co liczyć.
Szczerze pisząc nie miałem na początku pomysłu jak dokładnie zmierzyć zużycie energii w tym komputerze. Oprócz profili wydajnościowych sam wyświetlacz to tryby pracy SDR, HDR, 60 Hz, 120 Hz, 240 Hz. Zmiennych jest bardzo wiele, więc ostatecznie zdecydowałem się na PC Mark 10, który sam dobiera ustawienia i testuje czas pracy - tworząc bardzo syntetyczne i nierealne warunki pracy, ale przynajmniej dające pewien punkt odniesienia względem konkurencji. Blade 16 wykręcił na nim 5 godz. i 25 min.
Mój ulubiony tryb pracy to jednak ustawienie wyświetlacza w tryb adaptacyjny (odświeżanie w zakresie 60-120 Hz w zależności od potrzeb) i przy włączonym HDR. Praca obejmująca aktywne CPU i GPU (to drugie głównie przez aplikacje Adobe). W takiej konfiguracji można liczyć na cztery godziny pracy. Mając na uwadze wydajność podzespołów i przeznaczenie komputera, to przyzwoity wynik.
Razer Blade 16 2024 jest cudowny i godny polecenia, mimo wad. Ale tylko pod jednym warunkiem.
Wady Blade’a 16 bardzo łatwo wybaczyć z uwagi na jego unikalność. Jest bardzo niewiele gamingowych komputerów, które oferują taką jakość wykonania i taką elegancję. Fakt, że jest delikatnie wolniejszy od bezpośredniej w ujęciu technicznym konkurencji można spokojnie wybaczyć - bo i tak w kwestii gier i dużej części profesjonalnych aplikacji trudno o jakieś większe wyzwanie dla tego laptopa. Bardziej rozczarowuje gorsza kultura pracy od zeszłorocznego modelu, ale prawdę powiedziawszy nawet i to nie jest aż tak uciążliwe - szum wentylacji, choć częsty, nie jest głośny.
Trudno też nie zachwycać się wyświetlaczem tego komputera, fantastycznym zarówno do gier, jak i do poważnej pracy z grafiką. Łatwo docenić komplet złącz, z Thunderboltem 4 i HDMI 2.1 włącznie. Nietrudno też zachwycić się formą tego komputera i materiałami wykończeniowymi. Klawiatura z podświetleniem Chroma to fajny bajer. W istocie łatwo wybaczyć wspomniane nieduże wady tego komputera, mając na uwadze ogrom jego zalet i jego unikalność.
Niestety jest jeden bardzo poważny problem. Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że za jakość, moc i styl trzeba dopłacić. Tym niemniej Razer wydaje się tu sprawdzać cierpliwość entuzjastów.
Najtańsza wersja Blade’a 16 to 3500 euro. Dopłata do RTX 4080 to 700 euro, a do RTX 4090 aż 1400 euro. A by mieć wyświetlacz 4K Mini LED jak w testowanym tu modelu trzeba do ceny dorzucić dodatkowy wydatek 1800 euro. 32 GB RAM zamiast 16 GB? Daj dodatkowe 700 euro. Jest diabelnie drogo.
I to na tyle, że odnoszę wrażenie, że Razer tu już trochę nie liczy się z kwotami, ewidentnie celując w zamożnego entuzjastę. Po przyjęciu powyższego do wiadomości mogę Blade’a 16 2024 z czystym sumieniem polecić. Mimo wskazanych wad, to fantastyczna maszyna, z którą żal będzie mi się rozstawać. Potężna i piękna. Ale warta kupna tylko gdy wydatek w tej kwocie nie jest dla nabywcy większym wysiłkiem, bo za unikalność płaci się tu bardzo duże pieniądze. W tej cenie powinien być ideał - a tu nieco zabrakło.