Lekki Windows pod handheldy. Marzenie
Steam Deck znalazł kilka milionów nabywców. ASUS ROG Ally imponuje sprzedażą mimo wysokiej ceny. Lenovo także zapowiedziało własny handheld. Urządzeń tego typu szybko przybywa, a Microsoft musi odpowiedzieć na nowe realia. Inaczej ucieknie mu doskonała okazja.
Komputerowe handheldy do grania przestały być egzotyką. PC zamknięte w bryle przenośnej konsoli, z wydajnością pozwalającą uruchamiać najnowsze produkcje, coraz silniej zadomawiają się w plecakach graczy. Steam Deck przetarł szlak, którym podążają teraz kolejni giganci: ASUS i Lenovo. A do tylko początek długiego, ciekawego maratonu.
Na naszych oczach rozpoczął się wyścig w nowej kategorii produktowej: handheldy PC do gier.
Po Steam Decka sięgnęło kilka milionów użytkowników. Drogi, ale wydajny ASUS ROG Ally znalazł ponad pół miliona nabywców. Rynek zbytu jest na tyle wielki, że własny handheld zapowiedziało Lenovo, łącząc pomysły Nintendo z wydajnymi podzespołami. To tylko kwestia czasu kiedy swoje projekty odpali Razer czy MSI. Na naszych oczach rozpoczyna się wyścig w nowej, młodej, świeżej kategorii produktowej.
Oczywiście te kilka milionów użytkowników handheldów PC jest niczym wobec ponad 130 milionów posiadaczy konsoli Nintendo Switch. Jednak to właśnie Switch i jego miliony rozbudzają apetyty producentów sprzętu, oferujących podobne rozwiązania, ale bardziej otwarte, wydajniejsze i - niestety - krócej działające z dala od kontaktu.
Można bezpiecznie założyć, że wraz z rozwojem niskonapięciowych układów rynek handheldów PC będzie się jedynie rozwijał. Dzisiaj to kilka milionów graczy, jutro będzie ich kilkanaście, pojutrze kilkadziesiąt. Tak jak wcześniej laptopy do gier, również handheldy z roku na rok będą coraz lepsze i bardziej dopracowane, trafiając do wyobraźni szerszej grupy potencjalnych klientów.
Na handheldzie z Windows 11 można sobie połamać palce. Korzyści są jednak zbyt wielkie, by rezygnować z systemu.
Windows 11 to system stworzony do obsługi przede wszystkim przy użyciu myszki i klawiatury. Gdy więc znalazł się w handheldzie takim jak ASUS ROG Ally, powstał spory problem. Microsoft nie projektował Windowsa pod analogi, spusty i przyciski akcji. Jasne, nawigacja kontrolerem po systemie jest możliwa, ale bardziej jako bolesna proteza niż wszechstronny standard.
Dotychczas w ogóle nam to nie przeszkadzało. Wszakże po pada sięgaliśmy tylko podczas rozgrywki. Poza grą wracaliśmy do obsługi Windowsa 11 myszką i klawiaturą, jak Bóg nakazał. Dopiero ASUS ROG Ally pokazał, że dotychczasowe założenia nie zdają egzaminu. Jasne, do handhelda również można podłączyć mysz i klawiaturę, ale mija się to z ideą przenośnego sprzętu w bryle konsoli.
Do obsługi Windows 11 na ROG Ally używam więc dotyku. Jak możecie przypuszczać, nie jest to przesadnie wygodne, miziać palcem po 7-calowym ekranie. W przypadku pełnoekranowych aplikacji jest nieźle, ale praca na kilku oknach czy zaawansowane operacje w eksploratorze plików po prostu męczą.
Benefity Windows 11 na handheldzie są jednak zbyt duże, by rezygnować z systemu. Game Pass. Emulacja. Wsparcie wszystkich launcherów. Brak problemów z zabezpieczeniami. Możliwość instalacji programów z dowolnego źródła. Microsoft Store. Steam. Aplikacje. Suma korzyści znacząco przewyższa niedogodność, jaką bez wątpienia jest nawigacja przy pomocy analogów lub dotyku.
Dlatego proszę - zdecydowanie nie ja jeden - aby Microsoft pomyślał nad Windows 11 "lite". Dla analogów.
Marzy mi się Windows 11 w wersji uproszczonej wizualnie, odchudzonej i dopasowanej do nawigacji kontrolerem oraz analogami. Rozwiązanie zawierające bazowe możliwości systemu Windows w zakresie nawigowania, instalowania czy zarządzania plikami, z zaawansowanymi funkcjami schowanymi na potrzeby prostoty oraz wygody.
Mam tutaj na myśli odpowiednik Microsoftu dla Steam Big Picture, ale rozciągający się na pozostałe elementy systemu Windows 11, jak eksplorator plików, baza aplikacji czy ustawienia systemowe. Byłoby cudownie, gdyby takie rozwiązanie dodatkowo wolniej drenowało akumulator niż pełen Windows 11, z jego szerokim wachlarzem procesów działających w tle.
Oczami wyobraźni widzę rozwiązanie pośrednie między interfejsem konsoli Xbox Series, a systemem Windows 11 jaki dobrze znamy. Projekt ambitny, ale jak najbardziej do zrealizowania przez tak wielką, doświadczoną korporację jak Microsoft.
Kluczowym pytaniem jest, czy Microsoftowi coś takiego się w ogóle opłaca.
Odpowiedź na tutaj i teraz brzmi oczywiście "nie". Taki Windows 11 wymagałby zbyt wiele nakładów w stosunku do bazy odbiorców. Jeśli jednak handheldy będą kupowane tak chętnie jak dotychczas, kilka milionów posiadaczy w nie tak długim czasie zamieni się w kilkanaście. To już rzut beretem do 20+ milionów posiadaczy konsol Xbox Series. Z kilkunastu może się natomiast zrobić kilkadziesiąt.
Jeśli za takimi firmami jak ASUS i Lenovo pójdą kolejne - a pójdą na pewno - z każdym miesiącem potrzeba swoistego Windows 11 "lite" będzie większa i bardziej opłacalna dla Microsoftu. Gracze na handheldach PC to wciąż promil wszystkich użytkowników Windowsa 11, ale przecież o podobny promil od lat bije się Microsoft, wydając gigantyczne pieniądze na Xboksa i Game Passa.
Microsoft ma użytkowników handheldów podanych na tacy. Valve postawiło na własny system dla Decka, ale ASUS, Lenovo, Razer, Logitech i inni sięgną po gotowe rozwiązania, nie mając software'owych zasobów by tworzyć własne systemowe alternatywy. I chociaż istnieją nakładki firm trzecich, jak estetyczny Paynite, to wciąż tylko nakładki. Ładne i ciekawe, ale ich możliwości kończą się, gdy chcę wejść na ASUS ROG Ally do ustawień systemowych.
Dlatego drogi Microsofcie, trzymam kciuki za Windows 11 "lite". O ile radzę sobie bez ciebie na konsolach, gdzie Nintendo i Sony doskonale wypełniają mi ekosystem, handheldy PC mogą wiele zyskać dzięki twojemu zaangażowaniu. To perspektywiczna nisza w której możesz się rewelacyjnie odnaleźć. Valve jest krok przed tobą, ale to ty masz zasoby, środki i know how by stworzyć coś naprawę wielkiego.