Biedronka podjęła ważną decyzję. Inne sklepy muszą zrobić to samo, inaczej nie przetrwają
Kiedy nie będzie trzeba, w Biedronkach nie będzie oświetlenia. Okazuje się, że w dużych sklepach energia marnowana jest na potęgę. Z okna mam widok na małe centrum handlowe i codziennie widzę, jaki spory jest to problem.

Biedronka rozpoczyna właśnie dużą kampanię świadomościową kierowaną do 80 tys. swoich pracowników, której celem jest uświadomienie, jak kluczowe jest oszczędzanie energii niezbędnej do funkcjonowania sklepów sieci – informuje sklep.
Na czym będzie polegała zmiana? Przede wszystkim na tym, że oświetlenie w sklepach sieci działa jedynie w godzinach pracy sklepów. Kiedy zaś przyjmowany jest towar, światło jest przygaszane. Z kolei oświetlenie parkingów i logotypów zewnętrznych działa tylko po zmroku.
Oszczędzanie będzie polegać również na innych elementach:
- W dobie rekordowych wzrostów cen energii elektrycznej i gazu oraz międzynarodowych inicjatyw oszczędzania energii stawiamy na energooszczędność i wdrażamy program efektywności energetycznej pod hasłem Dobra energia - oszczędzanie mamy w planie! (…) Warto wiedzieć, że zmiana przyzwyczajeń w używaniu energii pozwala ograniczyć jej koszty od 5 proc. do 15 proc. rocznie – komentuje Natalia Rompska-Żuk, menedżerka ds. zarządzania energią w sieci Biedronka.
To nie tak, że Biedronka zaczęła się martwić o środowisko dopiero wtedy, gdy rachunki za energię wysoko podskoczyły
W 2019 r. sieć rozpoczęła instalacje pierwszych paneli fotowoltaicznych zlokalizowanych przy sklepach. Obecnie posiada już 118 takich instalacji. Panele fotowoltaiczne to zresztą popularny wybór w dużych centrach handlowych.
Nasuwa się jednak pytanie, czemu pozostałe decyzje – nawet tak proste i oczywiste, jak zwracanie uwagi, czy zamknięte są drzwi regałów chłodniczych i mroźnych – wprowadzane są dopiero w kryzysowej sytuacji.
Rzecz jasna nie jest to zarzut skierowany w stronę Biedronki. To problem całej branży handlowej. Z mojego okna widzę duży sklep, zaś obok ulokowanych jest kilka w dwóch budynkach przypominających dawne hale targowe. Logo sklepu z elektroniką świeci całą noc, podobnie jak neon firmy zajmującej się sprzedażą systemów zabezpieczeń. Z okna widzę też słupy Biedronki i Lidla. One również "dają" nawet nad ranem.
Trudno szukać pozytywów w wyższych cenach za energię, ale być może obecna sytuacja sprawi, że wreszcie zwrócimy większą uwagę na problem zanieczyszczenia światłem.
- Regularnie prowadzimy warsztaty dla młodzieży. Jedziemy z nimi w Góry Izerskie, aby obserwować niebo. Zdarza nam się słyszeć pytania: "a co to za rozmyta wstęga na niebie?". Odpowiadamy: to, drogi młody człowieku, Droga Mleczna, której we Wrocławiu czy Warszawie nie da się zobaczyć. Smutne, ale prawdziwe. Połowa mieszkańców Polski nie może zobaczyć Drogi Mlecznej z miejsca swojego zamieszkania – mówił Spider's Web+ dr Sylwester Kołomański, astronomom i badacz zanieczyszczenia światłem z Uniwersytetu Wrocławskiego.
W Wielkiej Brytanii już rok temu zauważono, że tak być nie może. Chodzi przecież o zdrowie ludzi: obfitość sztucznego światła przez całą dobę skutecznie zaburza pracę organizmu i wydzielanie odpowiednich hormonów (np. melatoniny) regulowane cyklem dobowym.
Oby więcej sklepów poszło śladem Biedronki. Za kilka miesięcy okaże się, że w mniej oświetlonych miastach żyje nam się trochę lepiej.
zdjęcie główne: uslatar / Shutterstock.com