Polscy strażacy gaszą pożary w Czechach. Tak pomaga nasz śmigłowiec Black Hawk
Polskie służby – straż pożarna wraz z policją – wspierają Czechów w walce z ogromnym pożarem. Nasza strona szybko zaproponowała pomoc, którą przyjęli Czesi. Rodzimy sprzęt jest już w akcji – przede wszystkim policyjny Black Hawk.
Polacy są pierwszą zagraniczną ekipą, która pojawiła się w Czechach. Wczoraj służby wyleciały do Czech i od razu zabrały się do pracy. W ciągu jednego dnia zrzucono 120 ton wody.
Jak poinformował na Twitterze rzecznik Państwowej Straży Pożarnej, Andrzej Bartkowiak, w ciągu godziny dochodzi do 25 zrzutów.
Do gaszenia pożaru polskie służby wykorzystują śmigłowiec S-70i Black Hawk ze zbiornikiem na wodę Bambi Bucket, którego pojemność to 3 t. Rok temu ten sam sprzęt pomagał gasić pożar w Turcji, a niedawno użyto go do walki z żywiołem, który objął 100 ha polskiego lasu.
Największy pożar w historii Czech
Na szczęście póki co nie ma ofiar, ale pogoda nie pomaga w walce z ogniem. Silny wiatr pozwala rozprzestrzeniać się żywiołowi. Służby zmuszane są do ewakuacji niektórych wiosek.
Polska jako pierwsza zaczęła pomagać, ale obecnie w Parku Narodowym Mała Szwajcaria udział bierze też śmigłowiec ze Słowacji. Dziś z Włoch ma dotrzeć też kanadyjski gaśniczy samolot-amfibia. Ruch w powietrzu jest na tyle duży, że czeskie ministerstwo transportu prosi, aby w okolicy nie latać dronami. Niektórzy pewnie liczą na efektowne nagrania, ale mogą przeszkodzić w akcji ratowniczej.
Niestety pojawią się plotki sugerujące, że strażakom brakuje już żywności. Czeskie służby zaprzeczyły pokazując darowizny od zwykłych mieszkańców.
Obrazki z Czech są naprawdę porażające. Pożar było czuć i widać również w Polsce, bo chmura dymu dotarła na Dolny Śląsk. Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki międzynarodowemu wsparciu Czesi poradzą sobie z żywiołem. Straty mogą być jednak nieodwracalne, tym bardziej że ofiarą pożaru jest park narodowy.