REKLAMA

Żar tropików na dalekiej północy. Palmy na Grenlandii to wina rozwodu Oceanu Arktycznego z Atlantyckim

Dziewięć milionów lat po zagładzie dinozaurów na Ziemi przebudziły się wulkany, które przemodelowały klimat i oddzieliły od siebie dwa oceany - Atlantycki i Arktyczny. Skutki były takie, że klimat na dalekiej północy znacznie się ocieplił i zapanowały tam tropikalne warunki.

Rozwód Oceanu Arktycznego i Atlantyku wywołał tropiki na północy
REKLAMA

65 mln lat temu w Ziemię uderzyła planetoida, która zmiotła z powierzchni planety rządzące nią dinozaury. Nie oznacza to jednak, że od tego czasu na Ziemi nie było żadnych znaczących zmian.

REKLAMA

56 milionów lat temu nasza planeta przechodziła okres wzmożonej aktywności wulkanicznej znany geologom jako paleoceńsko-eoceńskie maksimum termiczne (PETM). Aktywność wulkaniczna to naturalnie znacznie wyższa emisja gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla, co jednoznacznie prowadzi do ocieplenia klimatu. W ciągu zaledwie 20 000 lat nastąpił wtedy globalny wzrost temperatur aż o 6 stopni Celsjusza. Ocieplenie klimatu spowodowało ocieplenie oceanów, a tym samym uwolnienie znaczących ilości metanu. W efekcie daleka północ kojarzona obecnie (jeszcze) z zimnem i mrozem stała się dosłownie tropikalnym rajem.

Naukowcy postanowili zbadać zmiany, jakie ten okres pozostawił na północnowschodniej Grenlandii, obszarze dotąd niezgłębionym geologicznie, choć to właśnie tam występuje granica między Arktyką i Atlantykiem.

Rozwód Oceanu Arktycznego i Atlantyckiego

Badanie osadów, mikroskamieniałości oraz budowy dna oceanicznego wykazują jednak, że zmiany geologiczne, do których doszło w tym okresie, praktycznie oddzieliły Ocean Arktyczny od Oceanu Atlantyckiego. Aktywność wulkaniczna, ruch płyt tektonicznych, oraz podnoszenie terenu wskutek gromadzenia się stygnącej lawy zawęziły znacząco połączenie między oboma oceanami. Szerokość pasa wody między Grenlandią a Norwegią znacząco się zmniejszyła, a głębokie wody oceaniczne zamieniły się w zatoki, rzeki i mokradła. Dodatkowy ląd szybko został zamieszkany przez florę i faunę, która mogła dzięki temu przesunąć się w nieco chłodniejsze rejony.

Odcięcie Oceanu Arktycznego od Atlantyckiego spowodowało zmianę układów pogodowych oraz cyrkulacji ciepła w oceanach. O ironio, choć wzrost aktywności wulkanicznej w najbliższym czasie nam nie grozi, to zachodzące właśnie spowodowane przez człowieka zmiany klimatyczne także prowadzą do zmian kluczowych układów pogodowych, które z kolei odpowiadają za ocieplenia i ochłodzenia, których możemy spodziewać się w przyszłości. Tutaj wystarczy przywołać słabnięcie golfsztromu i zanikanie prądów oceanicznych. Badanie zmian, które zaszły w klimacie Ziemi 56 mln lat temu, może zatem powiedzieć nam, czego możemy się spodziewać po zmianach, które obecnie zachodzą w atmosferze Ziemi.

REKLAMA

Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl w 28 sierpnia 2021 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA