Popcorn Time nie działa. Twórcy wyjęli wtyczkę, bo nikt już nie chciał piracić
Mamy świetne wieści dla właścicieli praw autorskich do filmów i seriali oraz złą wiadomość dla piratów, którzy korzystali z Popcorn Time. Usługa właśnie wyzionęła ducha.
Piractwo jest prawie tak stare, jak internet, ale w dobie tych bardziej i mniej legalnych serwisów streamingowych pobieranie filmów z torrentów zeszło niemalże do podziemia. Mało komu się chce, zwłaszcza jeśli ktoś raz spróbował Netfliksa, pobierać samodzielnie pliki, dobierać do nich napisy i przenosić je ręcznie lub przez sieć domową na telewizor.
Przez lata funkcjonował jednak klient torrentów, który udawał serwis streamingowy. W przypadku Popcorn Time, bo o nim mowa, pliki wideo mogły być odtwarzane jeszcze przed pobraniem ich do końca. Aplikacja mieliła sobie połączenia peer-2-peer w tle, gdy użytkownik mógł już zajadać się popcornem. Dodajmy, że nie trzeba było za nią płacić.
Popcorn Time nie działa
Usługa miała swoje wzloty i upadki i podobnie jak inne pirackie serwisy zmieniała domeny, ale przez parę lat można było z niej korzystać - aż do teraz. Twórcy uznali, że już najwyższa pora wyciągnąć wtyczkę i zakomunikować odcięcie użytkowników od treści. Co prawda możliwe, że pojawi się kolejny klon Popcorn Time, bez powiązany z tym dotychczasowym, ale równie dobrze projekt może dokonać żywota.
Jeśli miałbym obstawiać, to raczej wskazałbym tę drugą ewentualność ze względu na powód zamknięcia Popcorn Time. Twórcy nie zostali pozwani przez właścicieli praw autorskich do piraconych filmów i serialu - stało się coś zgoła przeciwnego. Z biegiem lat aplikacja zaczęła tracić użytkowników i w końcu zostało ich zbyt mało, by to wszystko dalej ciągnąć.
Netflix i spółka mogą odetchnąć z ulgą, bo aplikacja, której się obawiali, nie utrzymała się na "rynku".
Nie oznacza to jednak bynajmniej końca piractwa per se - nadal tego typu treści cieszą się ogromną popularnością (aczkolwiek wcale nie jesteśmy liderami). Po części wynika to z faktu, iż niektórzy internauci za punkt honoru stawiają sobie to, by nie wydać w sieci ani złotówki, a po części z tego, że cały czas mamy problemy z dostępem do treści. Do tego serwisów robi się, tak po prostu, za dużo...
W naszym kraju nie działają ani Disney+, ani HBO Max, a do tego obecne u nas serwisy streamingowe tracą co jakiś czas prawa do seriali i to jeszcze przed pojawieniem się ostatniego sezonu. W przypadku Netfliksa mieliśmy ostatnio do czynienia z transferem Szpitala New Amsterdam na antenę telewizji Fox wraz z 3. sezonem oraz całkowitym zniknięciem z naszego rynku Star Trek: Discovery.