Facebook włożył kamerę do zegarka i chce, żebyś codziennie go nosił. Zainteresowany?
Facebook, czy może raczej Meta, pracuje nie tylko nad metawersum. Wkrótce na rynek ma trafić zegarek z wbudowanym aparatem.
Pogłoski o tym, jakoby Facebook Meta pracowała nad własnym smartwatchem, słychać od lat. Dopiero w tym roku widzimy jednak, że firma Marka Zuckerberga na poważnie wzięła się za technologię ubieraną, najpierw prezentując okulary z aparatem Ray-Ban Stories, a teraz szykując zegarek ze wbudowanym aparatem, który ma się ukazać już w przyszłym roku.
Smartwatch od Facebooka będzie miał wbudowany aparat. Po co?
Informacje o zegarku Facebooka pochodzą z raportu Bloomberga, który to donosi, iż smartwatch ma się ukazać na rynku już w 2022 r. i będzie miał formę klasycznego smartwatcha, z odłączaną od opaski obudową ze stali nierdzewnej.
Kształtem smartwatch Facebooka bardziej przypomina zegarki Fitbita niż Apple Watcha. Wynika to z faktu, iż jego głównym wyróżnikiem mają być wideorozmowy – stąd też w zegarku obecność aparatu, który ma służyć nie tylko do robienia sobie selfie i nagrywania Stories, ale przede wszystkim do prowadzenia wideorozmów bez konieczności wyjmowania telefonu.
Niepotwierdzone informacje mówią nawet o implementacji dwóch aparatów w smartwatchu Facebooka: niewielkiego sensora przy ekranie na potrzeby wideorozmów oraz większego u dołu koperty, służącego do robienia zdjęć czy nagrywania filmów.
Zegarek będzie ściśle zintegrowany z serwisami firmy Meta – Facebookiem, Instagramem, WhatsAppem i Messengerem, a do jego działania nie będzie konieczny smartfon. To z kolei oznacza, iż z całą pewnością będzie on wyposażony w łączność LTE/5G, zapewne w formie karty eSIM. Jak na inteligentny zegarek przystało, smartwatch Facebooka ma być również wyposażony w GPS, pulsometr i wszystkie sensory niezbędne do monitorowania naszego stanu zdrowia.
Będziesz nosić zegarek od Facebooka?
Ktoś może zapytać – po co Facebookowi smartwatch? I będzie to bardzo dobre pytanie, tyle że zadane o kilka lat za późno. Pierwsze plotki o zegarku Marka Zuckerberga zaczęły się pojawiać dobrych kilka lat temu i wtedy słusznie mogliśmy kwestionować zasadność istnienia takiego produktu. Przede wszystkim dlatego, że technologia eSIM nie była jeszcze powszechna i smartwatch wymagał połączenia ze smartfonem, a też technologie głosowe nie były ani tak rozwinięte, ani tak powszechne jak dziś. Nikt sobie nie wyobrażał komunikowania się przy użyciu samego zegarka, bo rozmawianie wydawało się społecznie dziwaczne, pisanie wiadomości nie było wygodne, a dyktowanie odpowiedzi nie było przesadnie dokładne.
Dziś wszystkie te obiekcje zniknęły. eSIM pomału staje się normą i nikt już nie patrzy na ciebie jak na dziwaka, gdy mówisz do zegarka lub zadajesz pytania swojemu telefonowi, ani nawet gdy w miejscu publicznym dyktujesz odpowiedzi w komunikatorze (lub nagrywasz odpowiedź głosową). Nikogo nie dziwią wideorozmowy w przestrzeni publicznej, nie mówiąc już o robieniu zdjęć wszystkiemu i wszystkim. Ramy tego, co jest społecznie akceptowalne, przesunęły się w tej materii błyskawicznie.
Zegarek od Facebooka nie będzie więc musiał przełamywać żadnych oporów społecznych, bo to zrobiła za niego konkurencja. Z kolei dane, jakie smartwatch może pozyskać (zarówno te zdrowotne, jak i telemetryczne), są dla Facebooka bezcenne, zarówno pod kątem ich późniejszej sprzedaży, jak i budowania kolejnych produktów, w tym metaverse. Facebookowi zależy na tym, żebyśmy nosili jego zegarek, bo tak pozna nas jeszcze lepiej i będzie umiał jeszcze lepiej sterować naszymi potrzebami. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy ty będziesz nosić taki zegarek?