REKLAMA

Steam Deck - kupujesz czy spasujesz? „Pogromca Switcha” wzbudza w redakcji skrajne opinie

Niemal tydzień po oficjalnej zapowiedzi konsoli Steam Deck postanowiłem zapytać moich redakcyjnych kolegów, czy kupią handheld firmy Valve. Jeszcze ciekawszy jestem tego, jakie emocje wzbudził ten sprzęt wśród czytelników Spider's Web.

Steam Deck - kupujesz czy spasujesz? Jest silny podział
REKLAMA

Kolejny tydzień, kolejna sonda. Tym razem zadałem moim redakcyjnym kolegom bardzo proste pytanie: Steam Deck - kupujesz czy spasujesz? Okazuje się, że odpowiedzi wcale już do prostych nie należą. Urządzenie firmy Valve budzi spory podział w redakcji, generując skrajnie różne emocje. Niektórzy są zachwyceni, inni znacznie mniej. Dlatego jestem ciekaw, co wy sądzicie o Steam Deck i czy zamierzacie kupić ten sprzęt. Jak zwykle z chęcią przeczytam o tym w komentarzach.

REKLAMA

Szymon Radzewicz: Jeśli ktoś myśli, że zagra komfortowo na Steam Deck w natywnego Cyberpunka, jest szalony.

Valve idealnie trafia w moje gusta z prostego powodu: jestem wielkim miłośnikiem konsol przenośnych. Od pierwszego Gameboya, przez PSP i Vitę, kończąc na Nintendo Switchu - mam je wszystkie i kocham bez wyjątku. Dlatego Steam Deck siłą rzeczy stanie się częścią prywatnej kolekcji, chociaż będę go kupował bez nadmiernej ekscytacji i bez większego optymizmu.

Skąd ta marsowa mina? Wszystko rozbija się o jedną niezmienną prawidłowość: Deck to PC. Z kolei żaden komputer nie będzie tak niezawodnym środowiskiem gier co konsola. Widać to już teraz, gdy okazuje się, że Steam Deck nie obsłuży części gier ze względu na zabezpieczenia przed oszustami. To na szczęście może się zmienić do premiery. Nie zmieni się za to podstawowa specyfikacja sprzętu niskonapięciowego, na którym wielu z nas spróbuje grać w produkcje pisane głównie pod komputery stacjonarne, jak np. Cyberpunk 2077. Wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębami. Wtedy też część graczy zrozumie, dlaczego Nintendo Switch ma taką, a nie inną specyfikację.

  • Steam Deck - kupuję czy spasuję? Zarezerwowałem wersję 256 GB, ale nie mam żadnych złudzeń: to na Switchu będę grał najczęściej.

Marcin Połowianiuk - nie kupuję pomysłu na przenośnego peceta

Marcin Połowianiuk

Jestem wielkim entuzjastą Switcha, a do tego gram tylko w trybie handheld, więc siłą rzeczy Steam Deck przykuł moją uwagę. Po pierwszym zachwycie emocje mocno osiadły, bo przypomniałem sobie, że to tylko pecet, a nie pełnoprawna konsola. To kluczowa różnica, bo konsole rozwijają się skokowo, a pecety płynnie.

Kupując Switcha wiem, że jest to sprzęt słaby, ale jednocześnie mam pewność, że wystarczy na lata. Jeśli kupiłeś Switcha na premierę, możesz liczyć, że po 3, 5 czy 7 latach odpalisz na nim nie tylko stare gry, ale też wszystkie nowości, które właśnie wychodzą na tę platformę.

A jak będzie ze Steam Deckiem? Nie wiadomo. To kot w worku. Na dodatek taki, który łączy najwieksze wady pecetów (brak standardowych konfiguracji sprzętowych) i największe wady konsol (brak możliwości rozbudowy, w tym. np. wymiany procesora czy grafiki).

Steam Deck kontra Nintendo Switch class="wp-image-1787068"
Steam Deck kontra Nintendo Switch

Spodziewam się, że żaden deweloper nie będzie optymalizował swoich gier z myślą o podzespołach Steam Decka. Może się więc okazać, że za chwilę będzie to maszynka do grania w same starocie i indyki. To ja podziękuję i odpalę te same gry na moim śmiesznym, ale za to tańszym, lżejszym i nie tak napompowanym Switchu.

  • Steam Deck - kupuję czy spasuję? Pas. Zostaję przy preorderze Switcha OLED.

Piotr Grabiec - zamówiłem, ale się nie cieszyłem

Uważam pomysł na Steam Decka za… no nie do końca trafiony. Widzę tonę powodów, by ten sprzęt pominąć — wydajność na poziomie konsol poprzedniej generacji, dziwny układ analogów, Linux pod maską — ale mimo to… złożyłem zamówienie. A dlaczego? Z jednej strony włączyło mi się nerdowe FOMO. Z drugiej — dopuszczam scenariusz, w którym i ta platforma będzie miała coś fajnego do zaoferowania, bo np. Steam dostanie wartego uwagi exclusive’a…

Jak na razie się co prawda na to nie zapowiada, ale jeśli tylko w najbliższym czasie pojawi się zapowiedź gier takich jak Half-Life 3 albo Portal 3, to żadna z moich konsol ani mój komputer Mac sobie z tymi tytułami raczej nie poradzą. Steam Deck okazałby się wtedy fajną maszynką do ogrywania pecetowych exów (a przy okazji GabeBoyem do tytułów retro). A jeśli nic takiego się nie wydarzy, a ja ochłonę i sobie przypomnę, że i tak mam za mało czasu, żeby ogrywać gry z innych platform? To nic, bo zamroziłem na razie jedynie 18 zł w ramach rezerwacji i w każdym momencie mogę się rozmyślić.

  • Steam Deck - kupuję czy spasuję? Nie mam pojęcia, podejmę tę decyzję pewnie dopiero w ostatniej chwili, ale do koszyka dodałem wersję z 512 GB pamięci, którą wybrałem ze względu na ten ciut lepszy ekran.

Łukasz Kotkowski - Steam Deck nie jest konsolą, więc skończcie z tymi bzdurami o ekskluziwach.

Łukasz Kotkowski

Steam Deck jest wśród graczy urządzeniem tak niezrozumianym, że aż napisałem o tym tekst. Przeczytajcie go sobie, to dowiecie się, że a) Steam Deck nie wygryzie Nintendo Switcha b) jest ogromna rzesza ludzi czekająca na taki produkt c) jeśli nie rozumiesz tych dwóch rzeczy, to nie jest to sprzęt dla ciebie, a już mówienie o grach na wyłączność świadczy o kompletnym niezrozumieniu tego, czym Steam Deck ma być i dla kogo jest przeznaczony.

Osobiście czekałem na takie urządzenie od lat. Pecetowcy od zawsze byli wykluczeni z gamingu na handheldach, bo zwyczajowo do odpalenia gier na PC potrzeba było znacznie mocniejszego hardware’u, niż byłby się w stanie zmieścić w obudowie przenośnej konsolki. W ostatnim czasie jedyną opcją na przenośne granie (nie licząc streamingu) jest Switch i wielu pecetowców się na niego skusiło, choć nierzadko bez entuzjazmu, bo wydajność Switcha jest taka sobie, sprzęt plastikowy i tandetny, a gry horrendalnie drogie.

steam deck jedi fallen order class="wp-image-1787674"
Steam Deck - Jedi Fallen Order

Switch Deck ma być remedium na wszystkie te bolączki – jego wydajność będzie porównywalna z konsolami ubiegłej generacji, sama masa świadczy o solidniejszym wykonaniu niż u Nintendo, a na start gracze nie będą musieli wydawać ani złotówki na gry, bo będą mogli grać w te pozycje, które już mają przypisane do swojej biblioteki na Steamie. I to właśnie jara mnie w tym wszystkim najbardziej; możliwość płynnego przechodzenia między graniem na mocnym PC i zabierania tych samych gier poza dom. Hejterzy twierdzą, że Steam Deck nie odpali gier AAA i… mają rację. Ale też nie po to on powstał. Od gier AAA pozostaje pecet. Steam Deck to zaś narzędzie do ogrywania nagromadzonej przez lata kupki wstydu i przemierzania krainy Indyków. Nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym – tak po prostu jest.

  • Steam Deck – kupuję czy pasuję? Zarezerwowałem edycję 256 GB, bo tyle mi wystarczy na mniej wymagające gry. Obym załapał się na grudniowy termin dostawy, bo ci, którzy zaklepali swoje egzemplarze tuż po mnie, mają dostawę na 2022 r.

Maciek Gajewski – Steam Deck to kilka generacji gier w jednym, małym urządzonku. Czego tu nie lubić?

Maciej Gajewski

Nie do końca rozumiem tę całą gadkę o grach na wyłączność. Przecież na Steamie jest dostępnych 20 lat gier wideo. Dwie dekady. Od Half-Life 2 aż po największe nowości dostępnych na największej i dominującej od wielu lat gamingowej platformie. Wybaczcie, ale nawet najwięksi pasjonaci cyfrowej rozrywki o ogromnej ilości wolnego czasu mają więcej kultowych gier do przejścia na Steam Decku niż możliwego czasu na zabawę.

Dodajmy do tego prosty fakt, który powinniśmy docenić wszyscy i bić brawo. Bo to niezwykle ważna sprawa. Steam Deck sprzedawany jest ze SteamOS i klientem Steam – na czym Valve ma nadzieję zarabiać. Użytkownik może jednak zrobić ze swoim Steam Deckiem, co chce. Zainstalować Windowsa? Żaden problem. Skorzystać z konkurujących ze Steamem platform Xbox czy Epic? Klik, klik i już. Wymienić pamięć masową? Valve to odradza i nie chce serwisować efektów, ale można. I tak dalej, i tak dalej. Steam Deck ujmuje mnie tym szacunkiem do klienta. To rzadkość.

  • Steam Deck – kupuję czy spasuję? Spasuję. Gry wideo to dla mnie rozrywka na kanapę i duży ekran, nie lubię przenośnych konsol.

Dawid Kosiński - Steam Deck pozostanie niszą, nie oszukujcie się

Kilka godzin po zaprezentowaniu Steam Decka nagrałem o nim film i dokładnie powiedziałem, co o nim myślę. Pół Internetu się zapaliło, jakby to była jakaś rewolucja w gamingu, a w ogóle nią nie jest. Mamy tutaj do czynienia z bardzo ciekawym urządzeniem przenośnym do ogrywania klasyków, jednak czy jest to coś, czego potrzebuje przeciętny Kowalski? Otóż nie, on oczekuje prostoty, którą oferują konsole do gier. Nie chce wymieniać dysków, instalować systemów, dobierać ustawień graficznych. 

REKLAMA

Z tego powodu wszystkie zalety wymieniane przez entuzjastów PC dla większości użytkowników są wadami. Jeżeli ktoś ma kupić Steam Decka, to tylko zatwardziali PC-towcy marzący o mobilnym graniu. Innym zaś nie mówię, co mają robić, bo i tak nie kupią tego wynalazku. Nie ukrywam jednak, że będzie to największy sukces sprzętowy w historii Valve, ale głównie dlatego, że firma ta nie miała szczęścia do hardware’u.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA