Lajtowe tylko z nazwy. Poznaliśmy polskie ceny Samsunga Galaxy Note 10 Lite i Galaxy S10 Lite
To może być najlepszy ruch Samsunga od lat. Poznaliśmy polskie ceny Samsunga Galaxy S10 Lite oraz Galaxy Note 10 Lite i będę szczerze zdumiony, jeśli nie okażą się hitami sprzedaży.
Gdy pierwszy raz zobaczyliśmy te urządzenia na początku stycznia, trudno było nie zapytać „a komu to potrzebne?”. Samsung tworząc modele S10 Lite i Note 10 Lite nie zdecydował się bowiem na zwykłe obniżenie wydajności czy zastosowanie gorszych aparatów, by obniżyć cenę. Tak naprawdę patrząc na specyfikację techniczną, trudno na pierwszy rzut oka zrozumieć, co tu niby ma być „lite”.
No bo tak – Samsunga Galaxy S10 Lite napędza Snapdragon 855, a Note’a 10 Lite Exynos 9810. Niezbyt „lajtowe” procesory. S10 Lite ma przy tym 8 GB RAM-u, a Note 10 Lite – 6 GB. Niezbyt „lajtowa” ilość pamięci operacyjnej.
Obydwa sprzęty mają ekrany AMOLED o przekątnej 6,7” i rozdzielczości 2400 x 1080 px. „Lajtowa” rozdzielczość, ale przekątna i typ wyświetlacza już nie bardzo. Obydwa mają też pod ekranami czytniki linii papilarnych, jak również akumulator o pojemności 4500 mAh. Nie tylko nie „lajtowy”, ale też o większej pojemności od swoich „nielajtowych” odpowiedników.
Do tego patrząc na specyfikację, Samsungowi pomyliła się chyba hierarchia – teoretycznie niższa linia S10 ma lepsze podzespoły od teoretycznie lepszej linii Note 10. Note 10 Lite ma z kolei (prawdopodobnie) lepsze aparaty, za to S10 Lite będzie miał obiektyw macro, niespotykany w innych modelach i lepszą stabilizację obrazu w wideo. I bądź tu człowieku mądry…
Obydwa urządzenia zamknięte są w kanapkach ze szkła i metalu, i tutaj mamy jedyny oczywisty „lite” – nie spełniają one żadnej normy odporności na pył i wodę.
Poza tym stracimy pewnie część bajerów software’owych, aparaty mimo wszystko będą nieco gorsze od „nielajtowych” odmian, ale koniec końców… niewiele tracimy.
Zyskujemy za to pieniądze, które pozostają w naszej kieszeni.
Samsung Galaxy S10 Lite i Samsung Galaxy Note 10 Lite – cena w Polsce
Najnowsze smartfony Samsunga właśnie wjechały do polskich sklepów w cenach, które są więcej niż racjonalne.
Za Samsunga Galaxy S10 Lite w jednej z trzech odmian kolorystycznych zapłacimy 2799 zł.
Za Samsunga Galaxy Note 10 Lite w jednej z trzech odmian kolorystycznych zapłacimy 2649 zł.
Zdziwię się ogromnie, jeśli te sprzęty nie staną się hitami sprzedaży. Bo mają wszystko, by się nimi stać – świetną specyfikację, ugruntowaną markę i (zapewne) stosowny budżet na marketing, by dać znać całemu światu, że powstał Galaxy S10/Note 10, który nie kosztuje fortuny.
Zwłaszcza Note 10 Lite ma potężny potencjał sprzedażowy. Kosztuje 1400 zł mniej od „małego” Note’a 10 i aż 2150 zł mniej od „dużego” Note’a 10 Plus, a oferuje – relatywnie rzecz ujmując niewiele mniej, jeśli chodzi o praktyczne zastosowanie smartfona.
Galaxy S10 Lite może mieć nieco trudniejszy żywot na rynku, z prostego powodu: za moment zadebiutuje Galaxy S20, a to oznacza, że ubiegłoroczne Galaxy S10 i S10 Plus znacząco potanieją. Nie zdziwię się, jeśli za miesiąc/dwa Samsunga Galaxy S10 będzie można kupić za mniej, niż Samsunga Galaxy S10 Lite. A wtedy Lite kompletnie straci sens, no chyba, że Samsung dostosuje cenę nowych modeli do spadającej ceny starych modeli.
Nie mogę się już doczekać, by przekonać się osobiście, ile kompromisu jest w „lajtowych” odmianach sztandarowych Samsungów i czy są one na tyle istotne, by sięgnąć po „nielajtowe” warianty. Wypatrujcie recenzji!