Kapitalne słuchawki Bluetooth, za wysoka cena. Sennheiser Momentum Wireless 3 - recenzja
Po miesiącu testów i długich godzinach spędzonych w podróży, słuchawki Sennheiser Momentum Wireless 3 zasłużyły sobie na miejsce w moim prywatnym TOP 3 ulubionych słuchawek Bluetooth.
Sennheiser naprawdę przyłożył się do tej generacji swoich słuchawek. W poprzednich zawsze było się do czego przyczepić – a to jakość wykonania nie taka, a to brzmienie niezbyt dobre, a to wygląd mógłby być trochę lepszy, itd.
W przypadku Sennheiserów Momentum Wireless 3 uwag mam naprawdę niewiele. Poprawiono wszystko, co trzeba było poprawić. Zmieniono każdy element, który wymagał zmiany. W efekcie powstał produkt, który polecałbym bez chwili zastanowienia… gdyby nie jeden szkopuł.
Ale o tym za chwilę.
Najpierw przyjrzyjmy się, co dobrego oferują słuchawki Sennheiser Momentum Wireless 3.
Pierwszym, co rzuca się w oczy po wyjęciu z pudełka, jest ogromny skok w jakości wykonania względem nie tylko poprzednich modeli z serii Momentum, ale też innych słuchawek producenta. Sennheiser Momentum Wireless 3 sprawiają wrażenie mocniejszych, solidniejszych i lepiej spasowanych od jakichkolwiek słuchawek bezprzewodowych, jakie ta firma wypuściła do tej pory na rynek.
Biją też na głowę większość konkurencji, nawet takie tuzy jak Bose 700 czy Sony WH-1000XM3, choć ustępują pola Bowers&Wilkins PX i konstrukcjom B&O.
Pałąk jest sztywny i solidny, obszyty przyjemnym w dotyku materiałem. Pianki są grube i „mięsiste”, idealnie dopasowują się do głowy. Jedynym elementem nieco nieprzystającym do całości są fizyczne przyciski na krawędzi jednej z puszek, które mają niewyraźny skok i prezentują się dość… tanio, na tle produktu, który w innym wypadku w pełni zasłużył na metkę „premium”.
Skoro o przyciskach mowa, to sam nie wiem, co o nich sądzić. Z jednej strony miło jest mieć pod ręką wyczuwalne przełączniki do zmiany piosenek, pauzowania czy zmiany natężenia aktywnej redukcji hałasu. Z drugiej jednak konkurencja dopieściła system sterowania gestami do tego stopnia, że fizyczne przyciski w słuchawkach bezprzewodowych tego kalibru wydają się już nieco passe. Kwestia gustu.
Kwestią gustu nie jest natomiast wygoda słuchawek i tutaj Sennheisery Momentum Wireless 3 zasługują na bardzo wysokie noty. Leżą na głowie idealnie, nie uciskają, a nauszniki nie odparzają skóry. Spędziłem w tych słuchawkach wiele godzin, zabijając czas na lotnisku i w trakcie lotu, i ani przez chwilę nie czułem dyskomfortu.
Odrobinę przeszkadzał mi jednak fakt, iż nauszniki nie są obracane. Słuchawki możemy jedynie złożyć, by schować je potem w dołączonym do zestawu etui.
Nie można ich jednak obrócić, przez co po zsunięciu słuchawek z głowy nauszniki obcierają nam o brodę, a że słuchawki są dość duże, może to być nieco uciążliwe.
Tyle dobrego, że słuchawki potrafią samoczynnie zatrzymać odtwarzanie po zdjęciu ich z głowy i wznowić je, gdy założymy je na powrót. Po złożeniu nauszników potrafią się też same wyłączyć, a po włączeniu miły kobiecy głos informuje nas o stanie połączenia.
Na brzmienie nikt nie będzie narzekał.
Nie da się ukryć, że od strony brzmieniowej Sennheisery Momentum Wireless 3 są bardzo, jakby to ująć, mainstreamowe. Dużo basu, nieco cofnięty środek, czysta góra, dość „cyfrowy” charakter brzmienia.
Nie ma w tym jednak nic złego, wszak nie są to słuchawki dedykowane audiofilom. Reszta świata będzie zachwycona brzmieniem niezależnie od tego, czy słucha Metalliki, czy Lady Gagi. W każdym gatunku muzycznym te słuchawki są po prostu dobre. Nie wybitne, ale też niczego konkretnego im nie brak. Przy pokryciu częstotliwości od 6 do 22000 Hz wszystkie pasma mają czym „oddychać”.
Gdybym musiał się przyczepić, to narzekałbym na nieco zbyt wąską scenę i niedostateczną separację instrumentów, co odrobinę uwierało podczas odsłuchu muzyki klasycznej i filmowej. Momentum Wireless 3 nadrabiają jednak te niedostatki znakomitą selektywnością basu, dynamiką i wyrazistym środkiem – w sam raz dla fanów muzyki rockowej.
Nikt też nie będzie narzekał na jakość aktywnej redukcji hałasu.
Już rok temu pisałem, że Noise Gard wyrasta na jednego z liderów technologii ANC i nowe Momentum Wireless 3 tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Słuchawki Sennheisera odcinają otoczenie jak żyleta, a przy tym robią to na tyle naturalnie, że po włączeniu ANC nie mamy wrażenia, jakbyśmy nagle wpadli do akwarium.
Nowe słuchawki znakomicie radzą sobie z niwelowaniem ryczącego silnika samolotu, lotniskowego harmidru czy ulicznego gwaru. Spiszą się znakomicie zarówno w podróży, jak i przy biurku. W tym drugim zastosowaniu równie istotny co wycinanie hałasu jest fakt, iż dźwięki nie wydostają się na zewnątrz słuchawek, więc nie będziemy przeszkadzać współpracownikom słuchając muzyki.
Pomówmy o wadach.
To będzie krótki akapit, bo istotne wady znalazłem tylko dwie.
Pierwsza z nich to relatywnie krótki czas pracy na jednym ładowaniu. Producent deklaruje 17 godzin z włączonym ANC, co już jest poniżej poziomu konkurencji, tymczasem w praktyce udało mi się wycisnąć z nich max 12 godzin użytkowania. Tyle dobrego, że słuchawki ładujemy portem USB-C.
Druga wada to okazjonalne problemy z połączeniem po zdjęciu słuchawek z głowy. Notorycznie zdarzało się, że słuchawki po zatrzymaniu muzyki nie wznawiały odtwarzania; dopiero ich złożenie i rozłożenie (włącz-wyłącz) pomagało na ten problem.
Sennheiser Momentum Wireless 3 to świetne słuchawki. Ale nie najlepsze.
I to jest problem. Piątą achillesową nowych słuchawek Sennheisera jest bowiem ich cena. 1699 zł to terytorium Bose’ów NC 700 i Sony WH-1000XM3. Terytorium, na które lepiej się nie zapuszczać bez asa w rękawie, a Sennheiser niestety takiego asa nie posiada.
Momentum Wireless 3 to bardzo dobre słuchawki, świetne wręcz, ale mając do wyboru wyżej wymienione produkty konkurencji w tej samej cenie, raczej bym ich nie polecił. Bo konkurenci robią to samo, co Sennheiser, tyle że lepiej. I pomimo tego, że nowe słuchawki trafiły do mojego prywatnego TOP 3 ulubionych słuchawek Bluetooth, to trafiły właśnie na trzecie miejsce. A skoro kosztują tyle samo, co produkty z pozycji 1. i 2., to jak mógłbym z czystym sumieniem polecić pozycję nr 3.?
Jeśli jednak firma zdecyduje się obniżyć cenę albo zobaczycie Sennheisery Momentum Wireless 3 na jakiejś mega promocji – np. w zbliżający się Black Friday – kupujcie w ciemno. To kawał dobrych słuchawek, które zadowolą prawie każdego.