REKLAMA

Po raz pierwszy w życiu rozważam kupienie telefonu Apple'a. Nowy iPhone ma obsługiwać prawdziwy rysik

Czytając newsy dotyczące nowego iPhone'a, do tej pory przede wszystkim ziewałam. Ta informacja jednak zadziałała na mnie jak kawa. 

iPhone z piórkiem iPhone 11
REKLAMA
REKLAMA

Dobrą nowinę przekazał Business Insider, który wygrzebał ją w raporcie Citi Research. Większość jego treści potwierdza dotychczasowe plotki i przecieki, ale jest też jedna nowa informacja. iPhone 11 prawdopodobnie będzie działał z piórkiem (a dokładniej - z Apple Pencilem).

Piórka w smartfonie to świetny pomysł, choć nie dla każdego.

Gdy Samsung wprowadzał Galaxy Note'a na rynek, ryzykował. Ekscytująca ekstrawagancja w pełni mu się jednak opłaciła, wielki smartfon zdobył wierne grono fanów i zapisał się na zawsze w historii technologii mobilnych. Ku zaskoczeniu niektórych okazało się przy tym, że piórko w smartfonie może być naprawdę pożądanym gadżetem.

Sam Apple o mocy i przydatności piórka wie zresztą od dawna. Już w 2015 r. pojawiło się ono przy iPadzie Pro i od tej pory Apple Pencil dorobił się nawet swojej drugiej wersji. Jak dotąd jednak nie mieściło się nikomu w głowie, że piórko może zostać dodane do iPhone'a. A winę za to ponosi pewnie przede wszystkim legendarna niechęć Steve’a Jobsa do piórek.

Bądźcie spokojni, Steve Jobs nie zaczął właśnie wściekle wirować w grobie.

Jobs miał być zatwardziałym wrogiem piórek i na samą myśl o dołożeniu takiego do iPhone'a dostawał od razu ciężkiej wysypki. Legenda, jak to legenda, ma w sobie ziarno prawdy, choć wyrósł z niej niezły kwiatek. Owszem, szef Apple'a wyśmiewał ten pomysł, ale w nieco innym kontekście niż ten, który mamy obecnie. To były czasy PDA i innych dziwactw, do których dołączano rysiki, żeby je kontrolować. Jobs zamiast nich proponował nowe ekrany pojemnościowe z multitouchem. W tym kontekście piórko było bez sensu. W nowym być może sam by je pobłogosławił.

REKLAMA

Nie ukrywam, że jestem tym pomysłem zachwycona i trzymam kciuki, żeby plotka w tym wypadku okazała się prawdą. Piórko nie jest mi niezbędne, ale byłoby cudownym gadżetem umilającym życie. Gdy zamiast bawić się nudnym ołówkiem, chcę porysować na ekranie, odłączam klawiaturę od laptopa, zdejmują ją z mojego małego biurka i przynoszę na nie swojego Huiona (wstrzymajcie sprośne myśli, tak się nazywa mój tablet graficzny). Dopiero wtedy mogę zacząć się bawić. Chętnie robiłabym to częściej, ale cały proces, mimo że trwa w sumie może z minutę, jest po prostu zniechęcający, nie wspominając o tym, że nie zapakuję tabletu do torebki i nie wezmę ze sobą w podróż. Smartfona i tak zawsze muszę mieć przy sobie. Jasne, mogłabym kupić iPada, ale nie widzę dla niego u siebie innego zastosowania poza rysowaniem i projektowaniem.

Nowy iPhone zapowiadał się do tej pory, nazwijmy to oględnie, mało ekscytująco. Plotka głosi, że projektanci, pracując nad przodem urządzenia, musieli wypić cały zapas kawy w Cupertino i jeszcze sprowadzić trochę z sąsiedniego miasta, żeby nie zasypiać w trakcie pracy. Plecki urządzenia potwierdzają zresztą tę tezę. Układ aparatów wygląda tak, jakby projektanci mieli kontakt z alternatywnym stanem świadomości wywołanym nadmiarem kofeiny. Z piórkiem ma szansę nie tylko wyróżnić się z tłumu swoich własnych smartfonów, ale też ostrzej powalczyć z konkurencją w tym wreszcie z Galaxy Notem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA