Celebrytka miała korzystać z Samsunga, a przyłapano ją z iPhone'em
Oczywiście Samsung ma wszelkie prawa do pozwania celebrytki. Zresztą, dziwię się, że to pierwsza tego typu sprawa (przynajmniej wśród tych, które przedostały się do mediów).

Wyobraźcie sobie scenariusz, w którym płacicie komuś niemałe pieniądze za to, że będzie korzystał z produktu danej marki. Nie za to, że pokaże się z tym na plakacie. Że będzie korzystał. Bo ma popularność, rozpoznawalność, autorytet, jest w stanie kreować trendy i odbiór danego produktu.
Pomyślcie tylko, że w tym tygodniu widzicie zdjęcie Cristiano Ronaldo, Brada Pitta i Rihanny z Xiaomi Redmi Note 4. Memy z nosaczami jakby od razu tracą na aktualności. Skoro taka gwiazda ma Xiaomi, to może coś w tym jest? Nagle te wszystkie zapłakane nastolatki przestają naciągać pracujących na dwie zmiany rodziców na najnowszego iPhone'a. Rihanna lata z nowym Xiaomi, szał.
No więc tym bardziej warto dopłacać celebrytom, jeśli jesteśmy Samsungiem lub Huawei. Koreańczycy i Chińczycy muszą nienawidzić Apple'a, które ma marketing w Stanach Zjednoczonych zupełnie naturalny. Patriotyzm gospodarczy Amerykanów, którzy nie uznają wyższości Playstation nad Xboksem i zawsze będą najcieplej patrzyli w kierunku Apple.
A tym samym Apple jest beneficjentem amerykańskiego snu, wyznaczających trendy celebrytów, wybitnych sportowców, muzyków, ludzi świata filmu. Konkurenci za coś takiego muszą płacić.
I płacą.
A im rynek mniej amerykański, tym ma to więcej sensu i większa szansa na sukces. Bo klienci mniej zamożni i nie stać ich na iPhone'a. Bo patriotyzm mniejszy i łatwiej się przebić. Samsung synonimem luksusu w Rosji? Sam bym w to uwierzył.
Najwyraźniej nie uwierzyła w to pani Ksenia Sobczak, podobno rosyjska (pochodzenia polsko-czeskiego) wersja Paris Hilton. Dziennikarka z ambicjami politycznymi, celebrytka. Przyjęła od Samsunga pieniądze w celu promocji ich smartfonów, a potem - gapa - dała się przyłapać z iPhone'em. Wszystko pomimo zawartej umowy zmuszającej ją do korzystania z Samsungów.
Co więcej, nasza rosyjska gapa chyba nawet niespecjalnie się zagapiła i była świadoma swojego naruszenia, ponieważ telefon na wizji starała się zasłaniać kawałkiem papieru. Co więcej - zdaniem The Mirror - nie był to pierwszy raz, kiedy dziennikarka dała się przyłapać z iPhone'em w ręku.
Z tego też względu Samsung oczekuje od pani Sobczak kwoty 1,6 mln dol. odszkodowania.
Osobiście wcale nie czuję jakiegoś większego żalu wobec pani Ksenii, która wcześniej była słono opłacana, no i - jak to mówią - „you had one job". Warto przy tym dodać, że choć cały świat wałkuje temat pozwu, rosyjskojęzyczny BBC zaprzecza tym informacjom.
To nie pierwszy przypadek, gdy ambasador marki smartfonów z Androidem daje się przyłapać z zupełnie odmiennymi preferencjami.
Magii Apple'a nie chciał też swego czasu porzucić Robert Lewandowski, który na co dzień próbował przekonać naród do Huawei. Obecnie piłkarz jest już jednak widywany z charakterystycznymi, chińskimi modelami smartfona.