Western wraca do łask. Techland silnie zasugerował powrót Call of Juarez: Gunslinger
Western wraca do łask za sprawą nowej gry Rockstar Games. Nie uchodzi to uwadze wrocławskiego studia Techland, które ma już swoją markę z rewolwerowcami.
Premiera Red Dead Redemption 2 już 26 października. Aż trudno uwierzyć, że po tylu latach oczekiwań, plotek, spekulacji i wreszcie powolnej machiny marketingowej utęskniony hit Rockstar trafi na sklepowe półki. A jednak.
W związku z tą wielką premierą można oczekiwać zwiększenia popularności westernów, które w ostatnich latach były dosyć zaniedbane. Zresztą, pierwszym znakiem tego trendu było Wild West Online, czyli szybki skok na kasę skierowany do tych, którzy nie mogą odżałować braku Red Dead Redemption 2 na PC. Westernowa gra sieciowa miała zapewnić tętniący życiem świat pełen kowbojów, saloonów i gorączki złota, ale wyszła tylko sama gorączka.
Teraz natomiast polski Techland silnie zasugerował powrót Call of Juarez: Gunslinger.
Zaczęło się od opublikowania szkicu koncepcyjnego z tej wydanej w 2013 roku gry. Na obrazku napisano: "Legendy nigdy nie umierają". Prawdziwy konkret pojawił się jednak wczoraj, gdy na fanpage'u Call of Juarez pojawiło się wideo zatytułowane "Wiadomość dla Arthura Morgana". Arthur Morgan jest głównym bohaterem Red Dead Redemption 2. W półminutowym materiale widzimy spokojne fragmenty Call of Juarez: Gunslinger. Do tego montażu podłożono głos Silasa Greavesa, głównego bohatera gry, mówiącego:
Jak możemy to odczytywać? Jako przyjazne klepnięcie w ramię, będące ładną PR-ową zagrywką? Zwykłe przypomnienie w rodzaju "hej, my też robiliśmy fajne westerny"? Coś w tym monologu sugeruje jednak większą rzecz. Ten tekst o legendach wracających jako silniejsze, połączony z faktem, że Techland ewidentnie buduje napięcie - najpierw obrazek, potem rozbudowane wideo z narracją - pozwala sądzić, że na horyzoncie czeka nas coś nowego w kwestii Call of Juarez. Seria, tworzona przez studio od 2006 roku, ma w końcu rzeszę fanów.
Czyżby czekała nas po prostu odświeżona wersja Call of Juarez: Gunslinger? Logo właśnie tej gry pojawia się na końcu wideo. Miałoby to sens, biorąc pod uwagę, że Techland ma już na głowie Dying Light 2 i niezapowiedziane nowe IP fantasy. Trudno, żeby jednocześnie realizowało jeszcze trzeci wielki projekt. Ale remaster dawnej gry, idealnie wpasowujący się w trendy, które mogą zapanować wraz z premierą Red Dead Redemption 2? Tak, to już ma większy sens.
Techland zresztą ewidentnie jest wyczulony na to, co w branży modne.
Dlatego przecież powstało Dying Light: Bad Blood, które jest samodzielną grą battle royale, opartą na silniku, świecie i mechanice pierwszego Dying Light. Tytuł od niedawna jest we wczesnym dostępie, ale wiedzie mu się tam bardzo kiepsko. Miejmy nadzieje, że potencjalny strzał z Call of Juarez: Gunslinger będzie, cóż, strzałem rewolwerowca.