Sezon 5. Fortnite już jest! A z nim wózki golfowe, pustynia i szczeliny
Epic Games zafundowało nam świetne, kilkutygodniowe wprowadzenie, a dzisiaj rozpoczął się w końcu 5. sezon Fortnite. Nie oznacza to jednak, że wciąż nie zostało kilku zagadek...
Zaczęło się od tajemniczych liczników w telewizorach w świecie gry i alarmów podnoszonych w jednej z lokacji. Potem dowiedzieliśmy, że czeka nas jednorazowe, unikatowe wydarzenie. Obecni mogli zobaczyć na żywo start rakiety, która stworzyła ogromne pęknięcie na niebie, już stale obecne podczas meczy. Ba, pękniecie z kolejnymi dniami rosło. Na mapie w jednym miejscu pojawiła się karoca, w innym kotwica, z kolei w naszym świecie, choćby w Warszawie, zaczęły pojawiać się lamy znane z Fortnite. Na amerykańskiej pustyni pojawił się wielki znak burgerowni ze świata gry. Spekulacje i oczekiwania rosły...
A wszystko to dla gry, która nawet nie ma za bardzo fabuły.
Tak, Epic Games robi fenomenalną robotę w sprawianiu, że świat Fortnite jest intrygujący nawet dla osób, którzy nie siedzą głęboko w rozgrywce. Motyw ze zderzaniem się różnych rzeczywistości to diabelnie interesujący pomysł, zgrabnie przedstawiony w opublikowanym dzisiaj zwiastunie dla 5 sezonu:
Sezon 5 Fortnite rozpoczął się dzisiaj i potrwa do 25 września. Jego głównym tematem są, oczywiście, zderzające się ze sobą światy. Stąd na mapie takie rekwizyty jak starożytne statuy, statki wikingów czy wspomniana karoca. Istotniejsze są jednak zupełnie nowe lokacje - rozległe bagna zastąpiono równie rozległą pustynią. Tam znajdziemy choćby Oazę Odpoczynku. Jedna z wiosek została z kolei zastąpiona Golfowym Gniazdkiem, czyli najzwyczajniej w świecie polem golfowym. A skoro o golfie mowa...
Aktualizacja wprowadza również pojazd w postaci terenowego wózka golfowego.
Pomieszczą się tam aż cztery osoby, a te na tylnym siedzeniu po odchyleniu się pomogą nawet przeskakiwać przeszkody. Dach wózka działa jak panel odbijający, a driftowanie zwiększa jego prędkość. Taka mobilność z pewnością przyda się choćby na pustyni. Epic Games zwraca zresztą uwagę, że oprócz tych wielkich, nazwanych lokacji na mapie pojawiło się kilka mniejszych miejscówek, najprawdopodobniej nawiązujących do tytułowego Zderzenia Światów. Przez najbliższe dni gracze będą odkrywać świeże sekrety. Poniżej zobaczyć możecie porównanie nowej (po lewej) i starej mapy:
Innym ważnym dodatkiem są szczeliny - tym razem oprócz podziwiania i myślenia nad ich przeznaczeniem, możemy w nie po prostu wejść. Portal przeniesie nas w przestworza, gdzie będziemy mogli szybować i spadać na lotni, jakbyśmy dopiero co wyskoczyli z autobusu. Wietrzę dużo nowych taktyk z udziałem tego patentu...
5 sezon Fortnite oznacza też szereg mniejszych, ale niekiedy równie ważnych zmian. Jedną z nich jest z pewnością fakt, że od teraz środki okręgów siódmej, ósmej i dziewiątej burzy mogą przesuwać się w losowych kierunkach, co zdecydowanie zwiększy dynamikę ostatnich etapów meczu. Użytkownicy Switcha mogą z kolei ucieszyć się z faktu, że gra będzie obsługiwać sterowanie żyroskopowe. Pełną listę zmian i nowości znajdziecie na oficjalnej stronie gry.
Aktualizacja oznacza też, oczywiście, nową zawartość karnetu bojowego. Ten kosztuje 950 V-dolców, a wśród ponad 100 nagród znajdziecie choćby skórki z wikingami:
Tak wygląda start piątego sezonu Fortnite. Patrząc na zapał i kreatywność Epic Games, jestem przekonany, że przez najbliższe miesiące jego trwania czeka nas jeszcze sporo szaleństw. Tematyka zderzania się różnych światów ma zresztą za dużo potencjału, by tego nie wykorzystać.
Czy to dziwne, że mam ochotę zalogować się do gry i zamiast walczyć o przetrwanie, rozglądać się w poszukiwaniu nowych anomalii? Nie wiem, czy w - końcem końców - monotonną grę battle royale dałoby się tchnąć jeszcze więcej wdzięku.