REKLAMA

Sprzedali mi zepsutego iPhone'a X. Co gorsza, nie tylko mnie

8 minut potrzebował mój iPhone X od momentu przełożenia do niego karty SIM z poprzedniego urządzenia, by zadzwonił do mnie zupełnie nowy klient - duża firma, przemysł chemiczny, południe Polski. To się nazywa magia, amazing, już się zwraca - pomyślałem. 

Sprzedali mi zepsutego iPhone’a X. Co gorsza, nie tylko mnie
REKLAMA
REKLAMA

Sympatyczny pan z głosu wydawał się być obcokrajowcem, nie zdziwiło mnie zatem, że kilkukrotnie prosił o powtarzanie moich wypowiedzi. Dziś Małopolska, jutro całe Niemcy, razem z moim ajfonikiem podbijemy świat - znów pomyślałem - więc czym jest przy tym konieczność kilkukrotnego powtarzania kwestii.

Ale potem rozmawiałem jeszcze z kilkoma znajomymi, babcią, panią z taksówek, Piotrkiem Baryckim, Mateuszem Nowakiem i Łukaszem Kotkowskim, jestem niemal w stu procentach pewien, że żadne z nich nie było obcokrajowcem. A prosili o powtarzanie, bo nie słyszeli tego, co do nich mówię.

Sprzedali mi popsutego iPhone’a.

Nigdy nie upadł, dbam o niego, zresztą - teraz już wiem, że prawidłowo nie działał od nowości. Przez długi czas gotów byłem winić nawet operatora, w kolegium redakcyjnym eliminowaliśmy dzwonienie przez WiFI czy wspomaganie LTE - na marne. Mikrofon jak wariował, tak wariuje nadal.

A konkretnie rzecz ujmując - „mikrofon nie zbiera”. Do tego stopnia, że nawet odwracając o kilka milimetrów głowę w bok w trakcie rozmowy, moi rozmówcy słyszą wyłącznie głos z zaświatów, który brzmi jak pod wodą.

Niby nic, a od tygodnia jak wariat powtarzam co czwarte zdanie w każdej dyskusji telefonicznej.

Ba - żaliłem się nawet trochę wśród znajomych i w internecie, i znalazłem dwie niezależne od siebie osoby, które mają dokładnie ten sam problem z iPhone'em X. A skoro jest nas już troje, telefon zaś w Polsce nie jest jakoś strasznie popularny, gotów jestem przypuszczać, że możemy mówić o usterce, która będzie się dawała posiadaczom X’a we znaki.

Przyznam szczerze, że jestem załamany. Chyba jeszcze nie zdarzyło mi się, by elektronika kupiona w internecie od razu przyszła do mnie popsuta. Prawo Murphy’ego logicznie nakazywało, że będzie to nieracjonalnie drogi smartfon za 5000 złotych, od którego w tej cenie oczekiwałem raczej, że jak mu powiem, że chcę kawę, to jedyny jego problem będzie polegał na tym czy cukier trzcinowy, czy zwykły.

Ten iPhone był dla was

Sam jeszcze nie wiem jak to rozwiązać ze sklepem. Bo musicie wiedzieć, że tego iPhone’a po pierwsze - mimo wszystko - polubiłem i nie chcę się z nim rozstawać, choć Samsung Galaxy S8 to lepszy wybór. Po drugie - bo kupiłem go w dużej mierze dla was, w głowie mam już nawet dwa teksty pt. „Mój pierwszy iPhone” i „Mój pierwszy iOS”, gdyż wiem, że jest spore zainteresowanie tym, jak wygląda taka przesiadka w 2017 roku okiem androidowca. Ale jeszcze nie jestem gotowy by je pisać, a mój telefon nie działa.

Mam spore wątpliwości co do sposobu załatwienia sprawy przez sklep X-Kom, w którym dokonałem zakupu. Czy odstępować od umowy zawartej na odległość czy też nie jest to do końca właściwe roszczenie, bo z telefonem mimo wszystko zapoznałem się już dość solidnie (na pewno przez kilka cyklów ładowania). Czy w toku rękojmi domagać się wymiany na nowy telefon, gdy mam świadomość, że iPhone X jest jednak towarem dość deficytowym i polskie sklepy wedle mojej wiedzy nie mają go już na stanie?

Czy zaakceptować propozycję naprawy? Ta ostatnia, przyznam szczerze, nie do końca mi odpowiada, ponieważ - hej - właśnie dałem kupę kasy za telefon, mam go w kieszeni od tygodnia. Nieszczególnie mam ochotę dostawać z powrotem urządzenie, które jakiś technik rozkręcał, rozklejał, sklejał i skręcał, niech to zaraz jeszcze wszystko zacznie trzeszczeć i latać. To ma być ten premium feel, że zaraz mi to odeślą obklejone zielonymi naklejkami serwisowymi, z których będę go domywał jeszcze przez dwa tygodnie?

Nie tak to miało wyglądać, ale to mój prywatny pech. Bardziej mnie interesuje o co chodzi z tymi mikrofonami w iPhonie X, skoro w dwa dni od uświadomienia sobie powagi tej usterki, znalazłem przypadkiem dwie osoby z podobnym problemem.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA