Netflix od TVP? TVP Muzyka? Na Woronicza coraz bardziej nie mają pojęcia, co robić z telewizją publiczną
TVP, czyli najgorzej prowadzony biznes telewizyjny w historii, nie dość, że jest utrzymywany ze specjalnego podatku, to i tak musi zapożyczać się w Skarbie Państwa. Ale jakiś Einstein wpadł na pomysł, jak odwrócić złą passę.
"Zobacz Jacek, to jest taki Netflix i teraz każdy to ogląda, tam są pieniądze". Nie wiem, jak wyglądał ciąg rozumowania w TVP, że wykombinowali sobie "a, pierdzielnijmy sobie własnego Netflixa, to jest dobre", ale oni naprawdę to robią. Może jakiś kuzyn albo inny szwagier jest programistą, to chyba najsensowniejsze rozwiązanie, w końcu - tak z grubsza funkcjonuje dobra zmiana. Nie palcie układów, zakładajcie własne.
Jeśli płacisz abonament w Play, to przy spełnieniu kilku warunków masz za darmo dostęp także do Tidala albo Showmax. Najwyraźniej na Woronicza wymyślili to sobie podobnie. Żeby jakoś umotywować ten jeden z najbardziej absurdalnych podatków w dziejach - abonament RTV - postanowiono wprowadzić subskrypcyjną usługę VOD. Podatek, który na dodatek nie działa, ponieważ telewizja publiczna wcale nie realizuje żadnej misji - chłam jest dokładnie tego samego gorszego sortu co na Polsacie - a jakby nieporadności było mało, to przynosi wyłącznie straty. Przecież to się powinno orać, tam powinny już dawno wjechać obywatelskie traktory, a na zgliszczach zasiać słoneczniki, co by naród miał z tego projektu choć namiastkę korzyści.
I teraz uwaga, leci petarda. Osoby, które będą płaciły ten abonament RTV, dostęp do "Netflixa od TVP" dostaną za darmo. Pomyślmy jednak i przeanalizujmy, na spokojnie, choć długo to nie potrwa, co takiego może znaleźć się w tak prestiżowej platformie. Barwy Szczęścia? M jak Miłość? Rodzinka.pl? Kariera Nikodema Dyzmy, choć akurat nie jestem pewien, czy w tym wypadku prawa nie znajdują się przy zupełnie innym podmiocie. Może chociaż Jeden z Dziesięciu, który jest jedną z nielicznych wartościowych pozycji, jakie jest w stanie zaoferować dziś widzowi polska telewizja?
Rozumowanie TVP przypomina mi trochę typowy polski startup. "Będziemy takim Uberem, tylko jeszcze z dowozem alkoholu na telefon". "Taki Facebook, tylko dla Kaszubów", "Taki Tidner, ale tylko dla chodzących na pielgrzymki". I teraz wreszcie "Taki Netflix, ale tylko dla płacących abonament". Nic to, że w portfelu bieda i nie będzie nawet za specjalnie co tam kupić na licencji (zresztą, co można dziś kupić, czego już nie można zobaczyć u konkurencji... lista jest wyjątkowo krótka). I że ewentualni widzowie obecnych produkcji mają ze sto lat i i tak nie rozumieją, jak działa VOD.
Teraz czytam, że TVP uruchomi TVP Muzyka i TVP Klasyka, dwa kolejne kanały, przecież taka fanaberia kosztuje. I teraz uwaga, będą na nich puszczać kolejno: muzykę alternatywną i muzykę operową. Cały świat muzycznej telewizji się kurczy, VIVA Polska znika z kraju, MTV zamienia się w stację lifestyle'ową, wszystko jest na YouTubie, a TVP twardo, będą sobie robić 30 Ton z przebojów Wolfganga Amadeusza Mozarta. Tymczasem ja mam wrażenie, że na Woronicza od pewnego czasu leci tylko jedna piosenka z repertuaru rapera o pseudonimie Borixon.
Może jestem trochę cięty na TVP i jej władze, ale przecież nie bez powodu. Telewizja jest źle zarządzana i tu już nawet zupełnie na drugi plan zrzucam polityczne animozje. Zadłużenie rośnie, pieniądze się nie zgadzają, w stacji tylko czekają, by wprowadzić nowy podatek, by można było jeszcze bardziej doić naród na finansowanie tej grandy i propagandy. Tymczasem, jeśli wierzyć Faktowi, kierowcy TVP wykorzystywani są jako swoiste UberEATS prezesa Kurskiego, że już z nawiązań do popularnych aplikacji odpuszczę sobie pogłoski o tym, jak TVP robi też za Tindera.
Gdyby takie rzeczy działy się w Polsacie czy TVN-ie, to to by było nawet smutne. Ale, drodzy czytelnicy Spider's Web, pamiętajcie, że TVP to też w pewnym sensie Wasza firma i taki sobie wybraliście zarząd.
Fot. tytułowa: Piotr Waglowski/Wikimedia