REKLAMA

Nie słuchajcie tłumaczeń Snapchata i Dropboksa

Nie ma tygodnia, by nie było kolejnego głośnego wycieku danych - zdjęć, nagich zdjęć, loginów i haseł. Coraz częściej serwisy, z których dane wyciekają umywają jednak ręce od odpowiedzialności mówiąc: nie, to nie my, to zewnętrzny podmiot korzystający z naszych danych. Sorry, ale to niepoważne.

Nie słuchajcie tłumaczeń Snapchata i Dropboksa
REKLAMA

Najpierw Snapchat, potem Dropbox - oba niezwykle popularne serwisy internetowe padły ostatnio ofiarą poważnych ataków, jednak żaden z nich nie przyjął odpowiedzialności na siebie, mimo iż w ich wyniku setki tysięcy zdjęć oraz setki (a może nawet miliony) danych logowania użytkowników dostały się w niepowołane miejsce.

REKLAMA

Oba serwisy wystosowały informacje prasowe, w których dowodziły, że to nie one są winne, tylko aplikacje zewnętrzne korzystające z dostępów do ich usług.

dropbox data

Bardziej bezczelnego tłumaczenia nie można by było sobie wyobrazić.

Po pierwsze, to od ustaleń na linii Snapchat/Dropbox - aplikacja zewnętrzna zależy bezpieczeństwo końcowego użytkownika. Jeśli główny podmiot akceptuje fakt, że zewnętrzny podmiot korzysta z jego danych, to końcowy użytkownik ma prawo domniemywać, że jest to bezpieczne. A jeśli nawet ma miejsce sytuacja, w której nie ma takiej autoryzacji, to i tak główny podmiot powinien interweniować na bieżąco, a nie dopiero wtedy, gdy dojdzie do wycieku.

Po drugie, wszystkie wielkie serwisy internetowe tworzą ekosystemy, zachęcając tym samym do tego, aby jak najwięcej zewnętrznych podmiotów integrowało się z ich usługami. W ten sposób buduje się zasięg oraz prestiż usługi, jak również ‚zamyka się’ klienta na dany typ rozwiązania. Nie można więc zjeść ciastka i mieć ciastka - albo się akceptuje ekosystem jako całość, albo nie ma się go w ogóle.

snapchat

Po trzecie, to nie użytkownik końcowy powinien się martwić, tylko dostawca usługi, szczególnie w takim modelu biznesowym, jaki dziś obowiązuje - w którym najwyższą wartością są dane osobowe, prywatne, wiedza o zachowaniach użytkownika. Bezpieczeństwo powinno być więc bezwzględnym priorytetem usług internetowych o charakterze globalnym.

Nikt nie chce edukować nt. bezpieczeństwa

Oczywiście, że każdy korzystający z internetu powinien dbać o podstawowe zasady bezpieczeństwa: stosować mocne jednorazowe hasła, trzymać je w odpowiednich narzędziach, rozumieć jak działa phishing, zachować czujność przy korzystaniu z loginów społecznościowych. Jednak największe firmy technologiczne powinny znacznie bardziej komunikować zasady bezpiecznego korzystania z usług internetowych.

REKLAMA

Nie widziałem po potężnych wyciekach danych celebrytów z iCloud, by Apple przesadnie promował dwustopniowe uwierzytelnianie konta. Nie widzę też teraz przesadnie wylewnych działań Snapchata, czy Dropboksa, które miałyby uczulić użytkowników przed lekkomyślnym zachowaniem.

Widzę natomiast spychologię graniczącą z arogancją. Powinniśmy wszyscy wymagać od dostawców usług znacznie więcej.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-29T13:16:47+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T11:52:04+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T11:22:46+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T10:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T09:17:29+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T06:47:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T06:45:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T05:48:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T18:43:45+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:44:30+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:04:27+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:02:31+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T16:03:48+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T12:09:48+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T10:35:13+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T09:20:52+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T08:44:58+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T06:18:02+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T06:17:22+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T06:11:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA