REKLAMA

Wyciekły setki tysięcy nagich zdjęć ze Snapchata. Lepiej sprawdź, czy nie ma wśród nich twojego

Problemy celebrytów, również te związane z niedawnych wyciekiem nagich zdjęć, niespecjalnie nas dotyczą. Wyśmialiśmy ich słabe hasła i nieumiejętność zabezpieczania danych, co poniektórzy oglądnęli fotografie i tyle. Dzisiejszy problem może być jednak o wiele poważniejszy, choć z całą pewnością nie będzie aż tak medialny. Dotyczy bowiem tzw. "przeciętnych użytkowników" - w tym przypadku korzystających ze Snapchata.

Wyciekły setki tysięcy nagich zdjęć ze Snapchata. Lepiej sprawdź, czy nie ma wśród nich twojego
REKLAMA
REKLAMA

Popularny komunikator, który pozwala na teoretycznie bezpieczne przesyłanie zdjęć, zyskał w ostatnich miesiącach niesamowitą popularność. Nietrudno domyślić się z jakiego powodu - narzędzie usuwające zdjęcia od razu po ich odebraniu okazało się doskonale nadawać do przesyłania nagich fotografii, dając jednocześnie poczucie pełnej bezkarności i prywatności.

Do dzisiaj.

Zaledwie kilka godzin temu w tym samym miejscu, w którym pojawiły się zdjęcia rozebranych gwiazd, tym razem opublikowano ponad 200 tys. fotografii będących zapisem komunikacji właśnie ze Snapchata.

Według Business Insidera, który jako pierwszy poinformował o wycieku, wszystkie pliki zajmują łącznie ponad 13 GB.

snapchat 2

To jednak nie koniec dramatu dla osób, które korzystały z możliwości tego serwisu. "Dobre dusze" z 4chana utworzyły ze zdjęć bazę danych z prawdziwego zdarzenia, umożliwiając osobom postronnym wyszukanie zdjęć po nazwie użytkownika. Ktokolwiek kto znał nasz login do tej usługi mógł więc sprawdzić, czy przypadkiem nie chcieliśmy się pochwalić przed niektórymi znajomymi czymś, co miało pozostać wyłącznie pomiędzy nami, a odbiorcą. Na szczęście strona dość szybko zniknęła.

Pozostały jednak zdjęcia i jak wszystko, co zostanie raz umieszczone w internecie, prawdopodobnie nigdy z niego nie zniknie.

Snapchat oficjalnie zaprzeczył przy tym, aby miało miejsce jakiekolwiek włamanie na jego serwery lub złamanie zabezpieczeń aplikacji. Winnych upatruje się więc wśród aplikacji niezależnych programistów, które miały albo celowo przechwytywać dane, albo paść ofiarą ataku hakerów. Wypowiedzi osób powiązanych z wyciekiem wskazują w tym przypadku na program SnapSaved, który - początkowo stanowiąc alternatywny sposób na dostęp do Snapchata - z niewyjaśnionych powodów kilka miesięcy temu wyparował, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu.

snap

Dziś okazuje się, że prawdopodobnie intencje jego twórców wcale nie były tak szczytne, jak mogło się wydawać. Snapchat zresztą potwierdził, że w sklepach z oprogramowaniem regularnie pojawiają się aplikacje, których jedynym zadaniem - poza przesyłaniem fotografii jak w Snapchacie - jest zapisywanie tych zdjęć i tworzenie odpowiednich baz danych. Oczywiście pliki trafiają też do właściwych odbiorców, ale oprócz tego zapisywane są na specjalnych serwerach.

Sam Snapchat zresztą też nie jest święty. Problemy z bezpieczeństwem pojawiały się już kilkukrotnie, ale ich konsekwencje nigdy nie były takie dotkliwe.

Szczególnie, że problem nie dotyczy teraz celebrytów, którzy w taki czy inny sposób na krytykę czy ocenę są narażeni każdego dnia. Dotyczy zwykłych ludzi, którzy myśleli, że mogą pokazać "to i owo" i że nigdy nie zobaczy tego nikt inny, poza adresatem. W niektórych przypadkach może się to skończyć naprawdę źle.

Pozostaje tylko zadać jedno pytanie. O ile o samym sensie przesyłania nagich zdjęć w takiej formie (przez oficjalną aplikację Snapchata) nie warto nawet dyskutować, o tyle zastanawiające jest to, co myślą sobie osoby, które decydują się na przesyłanie ich za pomocą niezweryfikowanych aplikacji firm trzecich?

Jeśli tylko po to, żeby móc zapisywać przesyłane przez innych zdjęcia bez informowania ich o tym, to można powiedzieć, że same są sobie winne.

REKLAMA

Aktualizacja: Część źródeł twierdzi, że na razie w formie "próbki" udostępniona została tylko część zdjęć, a reszta ma dostać się do sieci w ciągu najbliższych dni. Tematy na 4chanie związane z tym wydarzeniem zostały na razie usunięte.

*Zdjęcie główne pochodzi z Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA