Czy Plus Power LTE faktycznie nie ma limitów? Cała prawda, bez ściemy
Stałem niedawno przed wyborem dostawcy internetu. W miejscu zamieszkania wybór stałego łącza ogranicza się do Orange oraz Netii świadczonej na kablach Orange. Pojawiło się ostatnio sporo ofert na "nielimitowane LTE", w tym Power LTE od Plusa i Cyfrowego Polsatu. Czytając opinie na temat takich usług nie jestem jednak przekonany, czy to dobry wybór. Postanowiłem spytać o szczegóły samego operatora i wyjaśnić wątpliwości.
Nielimitowany internet mobilny to marzenie wielu geeków. Pakiety no-limits dotyczą połączeń i SMS-ów, ale tak jak dzwonić i SMS-ować możemy do woli, tak operatorzy w rozliczają nas z każdego kilobajta. Nie inaczej wygląda zresztą sytuacja przy kartach SIM przeznaczonych wyłącznie do internetu. Do tej pory były dostępne co prawda często paczki o rząd wielkości większe, niż przy ofertach głosowych, ale to i tak dla wielu osób to za mało na podstawowy internet.
Korzystając z internetu mobilnego można kupować gigabajty w modelu prepaid, albo wiązać się umową z operatorem na rok czy dwa i liczyć na to, że gigabajtów wystarczy do końca miesiąca.
Dla wielu osób internet mobilny z limitem kilkudziesięciu gigabajtów będzie rozwiązaniem optymalnym. Gorzej jednak, jeśli z takiego łącza jednocześnie chce korzystać wielu użytkowników. Nie muszą oni nawet zasysać wszystkich nowości z trackerów sieci peer-to-peer, żeby zabić nawet największy limit. Wystarczy oglądać wideo z serwisów takich jak YouTube, HBO Go lub ipla, streaming muzyki i pobranie gier ze Steama, żeby otrzymać komunikat o przekroczeniu limitu i spowolnieniu transferu.
Klasyczny internet mobilny u takich osób odpada, ale nie zawsze stałe łącze jest dostępne i opłacalne. Sam pracuję w internecie, więc na łączu oszczędzać nie chcę, ale przepłacać też nie lubię. Pech chciał, że w okolicy nie mam żadnego lokalnego dostawcy usług, a do wyboru mam stacjonarny Orange, czyli Neostradę - lub Netię, na tym samym łączu. W obu przypadkach miesięczny koszt usługi nieprzyjemnie podnosi opłata za utrzymanie łącza. O UPC, Vectrze i Multimedii mogę zapomnieć.
Nic dziwnego, że reklamowany ostatnio internet LTE “bez limitów” mnie zainteresował.
Prędkości osiągane przy połączeniu LTE są więcej niż zadowalające w porównaniu z 20-megabitową Neostradą. Na pokrycie Warszawy oraz zasięg i obciążenie sieci w miejscu zamieszkania (gdzie najwyraźniej nie ma zbyt wielu użytkowników) nie mogę narzekać. Do tej pory największą bolączką był jednak ten limitowany transfer, a brak limitów w godzinach nocnych to marna pociecha.
Internet LTE bez żadnych limitów byłby dla mnie strzałem w dziesiątkę. Problem w tym, że nie bardzo chcę mi się wierzyć w to, że faktycznie będzie to działać tak, jak w reklamach. Czytam opinie użytkowników takiego “nielimitowanego” LTE i mam mieszane uczucia. Jedni chwalą się, że ściągają setki gigabajtów, a u innych korzystających z sieci znacznie mniej ode mnie operator wyciągnął wtyczkę.
Zresztą jeśli coś na pierwszy rzut oka wygląda na zbyt piękne, by było możliwe, to zapewne... takie jest.
Ofery typu no-limits na usługi głosowe i SMS-y rozpieściły klientów. Nic dziwnego, że odbiorcy oczekują podobnego ruchu w internecie mobilnym. Nie widzę jednak szans, by operator był w stanie pobierać zryczałtowaną opłatę za wszystkie typy usług i zamknął sobie furtkę do dalszego zarabiania. Patrząc na działania telekomów na całym świecie zresztą wprowadzenie w Polsce prawdziwego nielimitowanego internetu LTE w ofertach głosowych wyglądają na mrzonki.
Internet "bez limitów" pojawił się wreszcie w ofertach internetowych, ale podchodzę do tego... ostrożnie. Zgodzicie się pewnie też ze mną, że patrząc na działania polskich sieci w przeszłości stosowanie się do zasady ograniczonego zaufania jest bardziej niż uzasadnione. Każdy operator ma mniejsze lub większe grzeszki na sumieniu. W każdej umowie z operatorem telefonii komórkowej trzeba jak rzadko gdzie czytać naprawdę uważnie regulamin. W przypadku internetu LTE obostrzeń i wykluczeń jest niestety całkiem sporo.
"Nielimitowane" LTE na cały czas trwania umowy dostępne jest tylko w kilku abonamentach.
Z tego względu porównałem to, co faktycznie oferują poszczególni dostawcy i skonfrontowałem to z opiniami użytkowników. Byłem niedawno na etapie wyboru dostawcy usług, więc poszukałem opinii na temat internetu LTE u znajomych, a potem w sieci (biorąc oczywiście poprawkę na to, że nie wszystkie opinie znalezione w internecie są wiarygodne).
Orange oferuje LTE bez limitów zbyt krótko, by ktokolwiek miał szansę się na ten temat rzetelnie wypowiedzieć. Z kolei z tego co udało mi się ustalić, to na Playa mało kto narzeka. Chociaż operator przewiduje przycięcie szybkości po przekroczeniu 100 GB, to znajomi nawet grubo powyżej tego poziomu raportują, że internet u nich hula.
Z ofertą Play mam tylko jeden problem.
Nielimitowany internet w zasięgu 4G Play (3G + LTE), abonament miesięczny poniżej 100 zł w ofercie z domowym routerem w połączeniu z dobrą opinią wśród znajomych naprawdę zachęcały mnie do skorzystania z tej oferty. Mam z nią jednak jeden problem: nie mam pewności, czy za kilka miesięcy ten “nielimitowany” LTE, który teraz ma robić za internet "stacjonarny" nie stanie się dla mnie wyłącznie internetem mobilnym jeśli poprawi się oferta okolicznych providerów, a ja dokupię stałe łącze.
Play jest z tego względu niestety moim ostatnim wyborem patrząc na ofertę operatorów w Polsce. Nie jest tajemnicą, że Play korzysta z roamingu krajowego dla telefonów w celu poprawy zasięgu, ale oferty internetu w Play korzystają wyłącznie z macierzystych nadajników sieci, przez co pokrycie zasięgiem jest gorsze niż u innych operatorów. Miałem więc nadzieję, że Plus szczycący się na każdym kroku mianem pierwszej polskiej sieci dostarczającej internet LTE będzie w stanie zaproponować coś jeszcze lepszego.
Wygląda na to, że to marzenia ściętej głowy.
Plus to kolejny operator, który oferuje Internet LTE bez limitów w ramach usługi Power LTE. Tutaj też mam wątpliwości, czy wiązanie się z operatorem umową na dwa lata ma sens, ale są to wątpliwości innej natury niż w przypadku Playa. Wszystko za sprawą tego, że Power LTE nie ma najlepszej opinii wśród osób, którym ufam w kwestii oceny dostawców internetu. Podobno operator ochoczo korzysta z obostrzenia w regulaminie, które pozwala mu w “uzsadnionych przypadkach” odciąć użytkownika od źródełka w ramach Fair Usage Policy.
Tak jak Play nie wzbudza u klientów z mojej perspektywy negatywnych emocji, tak na cierpkie słowa pod adresem Plusa trafiłem kilkukrotnie na Twitterze, a na portalu Facebook powstał nawet fanpage zrzeszający osoby, które poczuły się oszukane przez sieć i ofertę Power LTE. Nastroje na plusforum.pl i na Wykopie też nie są najlepsze. Co prawda nie ma tutaj mowy o szeroko zakrojonym kryzysie jak w przypadku głośnego Anty nc+, ale mój początkowy entuzjazm już przygasł i osoby ostrzegające przed ofertą sieci osiągnęły sukces.
W celu rozwiania wątpliwości postanowiłem spytać u samego źródła o kilka kwestii:
- Czy usługa Power LTE Cyfrowego Polsatu i Plusa to jedno i to samo? Na papierze wygląda to podobnie, czy dla użytkownika końcowego jest jakakolwiek różnica, gdzie podpisze umowę?
- Czy jesteście świadomi, że użytkownicy Power LTE w sieci wyrażają niezadowolenie z usługi w mediach społecznościowych i na forach dyskusyjnych? Reagujecie na takie opinie wyrażane w sieci, czy czekacie aż klient się sam do Was zgłosi?
- Usługę reklamujecie jako nielimitowane LTE, ale czytając opinie w sieci wygląda na to, że limity się jednak pojawiają i to niedługo po wykorzystaniu podstawowego pakietu. Nie widzicie tu sprzeczności?
- Czy użytkownik ma możliwość sprawdzenia ile zużył w danym okresie rozliczeniowym gigabajtów? Jeśli tak, to w jaki sposób, a jeśli nie, to dlaczego?
- Czy prawdą jest, że internet Power LTE potrafi stać się nieużywalny nawet po przekroczeniu podstawowego limitu powyżej 10 GB?
- Czy jako sieć macie mechanizm zwlaniania szybkości internetu u użytkownika do poziomu uniemożliwiającego komfortowe korzystanie z sieci, wolniejszego niż dajmy na to 512 kbps w Aero2, jednocześnie nie łamiąc postanowień umowy?
- W tzw. Fair Usage Policy jest informacja o prędkości 10 Mbps, 20 Mbps i braku zmiany w zależności od wysokości abonamentu. Skąd biorą się osoby, które zgłaszają zwoleninie szybkości internetu poniżej tego poziomu? Czy niższa prędkość niż 10 Mbps oznacza, że Wasza infrastruktura nie jest przygotowana na to, żeby obsłużyć wszystkich klientów od których pobieracie opłaty za internet?
- Spytam wprost: ile użytkownik może pobierać danych w miesiącu, żeby nie narazić się na przycięcie łącza?
- Jakie jest według Waszych danych średnie zużycie danych dla użytkowników korzystających z internetu mobilnego, a jakie dla użytkowników internetu stacjonarnego w Polsce, w Europie i na Świecie?
- Czy rzeczywiście tak jak można wyczytać w sieci regulamin usługi Power LTE się zmienił i użytkownicy z umową, w której nie było zapisów o Fair Usage Policy podczas łączenia się z siecią LTE (a nie 2G i 3G), mogą ją rozwiązać bez żadnych konsekwencji?
- Czy do skorzystania z 100 GB transferu nocnego w taryfach Power LTE rzeczywiście trzeba przełączyć ręcznie ustawienia routera na sieć 3G, bo pakiety nocne nie działają w sieci LTE?
Na odpowiedź operatora czekałem niemal tydzień i postanowił on odpowiedzieć na moje pytania i wątpliwości w jednej wiadomości.
Po odcedzeniu marketingowej papki można z tej odpowiedzi wyciągnąć kilka ciekawych wniosków.
Niestety, nie ma tutaj magii, a "nielimitowany internet" faktycznie jest... limitowany. Operator mówi o klientach dostarczających internet dla całego osiedla ściągających setki gigabajtów - ale wiem z pierwszej ręki, że w wielu przypadkach nawet po nieznacznym przekroczeniu limitu (nawet o 10 GB) prędkość spadała i to znacznie poniżej wartości gwarantowanym w Fair Usage Policy. Nie bez powodu pytałem o możliwość pojawienia się prędkości porównywalnych z Aero2, mimo pięciu kresek zasięgu.
Operator Plus nie zdecydował się też odnieść do moich dwóch ostatnich pytań dotyczących zmian w umowie względem jej pierwszej wersji oraz dziwnie skonstruowanych pakietów nocnych. Zamiast tego wolał wpleść w odpowiedź informację o tym, jakie to świetne usługi oferuje, chociaż moje pytania były dość precyzyjne. Szkoda, bo mogę teraz tylko założyć, że klienci faktycznie mogą wnioskować o rozwiązanie umowy (jeśli zapis o FUI nie dotyczył zasięgu LTE), a korzystanie z pakietów "nocnych" rzeczywiście jest utrudnione. Warto o tym wiedzieć, zanim podpisze się umowę.
Niestety, Plus mnie nie zachęcił do skorzystania z oferty.
Po poprzednich niezbyt dobrych doświadczeniach ze stabilnością działania usługi i obsługą klienta chciałem uciec od pomarańczowego dostawcy internetu. Najwyraźniej jednak jest to jedyne w miarę “pewne” rozwiązanie, gdzie przynajmniej wiem za co płacę i w razie problemów mogę do oporu wisieć na infolinii. W przypadku LTE operator jest kryty zapisami z regulaminu. Jeśli Plus zakłada, że średnie zużycie internetu przez użytkownika domowego to 20 GB miesięcznie, to ich oferta po prostu nie jest dla mnie.
Regulaminy zresztą skonstruowane są tak, że nie ma pewności, czy operatorowi (któremukolwiek) za miesiąc się nie odwidzi i nie zacznie przycinać internetu jeszcze bardziej, niż teraz. Nie ma jasnego limitu danych, jakie faktycznie można pobrać i wszystko zależy od lokalizacji i widzimisię operatora. Decyzja o podpisaniu umowy na internet LTE "bez limitu" wygląda mi dziś na zakup kota w worku.
Patrząc na hasła reklamowe i to, jak faktycznie wygląda regulamin usługi nie dziwię się klientom, że mogą czuć się oszukani, gdy prędkość "nielimitowanego" LTE nagle spadnie.
Rozumiem, że sieć mobilna nie ma takiej przepustowości, żeby zaspokoić oczekiwania wszystkich użytkowników. Z drugiej strony operatorzy chętnie sprzedają kolejne karty SIM, bo to dodatkowe wpływy. W przypadku Plusa operator teoretycznie zapewnia, że nawet w tańszych ofertach prędkość będzie wynosiła przynajmniej 10 Mbps - ale po rozmowach ze znajomymi nie ufam tym zapewnieniom na tyle, żeby związać się dwuletnią umową.
Jeśli internet LTE ma zainteresować i - co najważniejsze, przekonać do podpisania umowy - użytkowników internetu stacjonarnego, musi przyjść kolejna rewolucja telekomunikacyjna. Dzisiaj słowo “nielimitowany” przy ofercie internetu mobilnego LTE zamiast mnie zachęcać zapala w mojej głowie lampkę.
Lektura regulaminów w połączeniu z pominięciem istotnych kwestii w materiałach reklamowych budzi teraz niepokój, zamiast rozwiewać wątpliwości.
*Część grafik pochodzi z serwisu Shutterstock.