Android? Mimo wszystko - rozczarowanie
W cieniu zapowiedzi kolejnego Króla Androidów daje się słyszeć spore pomruki rozczarowania i niezadowolenia. Nie do końca wiem tylko, czy konsumenci mają już trochę dość Samsunga czy jednak tego, że Android nie stał się tym, czym miał zostać.
Podczas gdy producenci stają na głowie, by swoim telefonom dać jeszcze lepsze bebechy, zapomina się troszkę o dwóch kwestiach. Temat za słabych baterii był już poruszany wielokrotnie. Drugim problemem lwiej części współczesnych smartfonów jest jednak system operacyjny.
Mimo całej mojej pogardy dla linuksowej rodziny (która nigdy nie działa jak trzeba, na dodatek zawsze trzeba tam przeskakiwać przez płot, wchodzić oknem, czołgać się, etc.) w 2010 roku zaufałem Androidowi. To było jeszcze w czasach kiedy technologicznym, ale drogim, szczytem marzeń był iPhone. Konkurencja lansowała wprawdzie obie Omnie oparte o Windowsy, ale telefony te - wbrew powszechnie dobrej opinii - miały sporo solidnych wad. Gdzieś tam w tle jeszcze przewijały się modele od HTC (choćby HD2), skądinąd świetne, ale drogie i w należyty sposób niewypromowane.
Android od samego początku był produktem dla ubogich. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi tutaj o ludzi biednych. iPhone i kilka innych czołowych smartfonów było produktami całkowicie luksusowymi, z górnej półki. Niewielu młodych ludzi mogło sobie na nie pozwolić, a jeśli już pozwalali to kosztem wyrzeczeń, spektakularnych prezentów, horrendalnych abonamentów czy nawet kredytów, co było nieco zabawną definicją popularnego stwierdzenia "zastaw się, a postaw się". Zupełnie szczerze? Nawet dziś, choć na zarobki nie narzekam, byłoby mi po prostu szkoda wydać równowartość trzech tysięcy złotych z górką na iPhone'a, który akurat mnie interesuje. Android sprowadził smartfony do ludzkiego pułapu, rozdając telefony wyposażone w mnogość opcji i poważne systemy operacyjne za grosze. Myślę, że to był jeden z pierwszych powodów, dla których na jego niedoskonałości przymykaliśmy oko. Android stał się takim trochę H&M, który zawojował świat Hugo Bossa i Prady.
Za Androidem od początku stało Google i to to Google, które było cool, user friendly, swoiste przeciwieństwo korporacyjnego Apple'a i Microsoftu. Google w czasach, kiedy jeszcze wierzyliśmy, że naprawdę chcą zmieniać świat na lepsze. Choćby z tego powodu wielu fanów technologii przymykało oko najpierw na ubóstwo możliwości Androida, następnie na bardzo skromną paletę aplikacji (która każdego dnia rosła), wreszcie szaloną fragmentację, nieregularne aktualizacje, uzależnienie od producentów, ale przede wszystkim - problemy ze stabilnością. Android na telefonach, nawet tych z najwyższej półki, zawiesza się notorycznie, w najmniej oczekiwanych momentach, zacina, laguje i wiesza. Google raz za razem wypuszcza kolejne wersje, ale nie jest w stanie poradzić sobie ze stabilnością jednego ze swoich flagowych produktów.
Google było jak ten Prometeusz dając smartfony ludzkości. W sytuacji jednak, kiedy Samsung i HTC tworzą telefony przewyższające technologicznie iPhone'a, ich cena jest zbliżona lub niemal tożsama z urządzeniem Apple, a z drugiej strony system operacyjny jest tak pełen niedoskonałości, czas skończyć z przymykaniem oka na obiecujący i dobrze się zapowiadający system operacyjny.
Android nie jest już startupem, nie jest nadzieją, to teraźniejszość i przyszłość rynku mobilnego, a - w dużym skrócie - jest ona pełna dyskredytujących wad. Dlatego stojąc w sklepie, szukając telefonu z najwyższej półki, zastanów się kilkukrotnie czy aby iPhone czy coś z Windows Phonem 8 nie jest lepszym rozwiązaniem. Android to bardzo niedoskonały system operacyjny, który na dodatek wcale nie rokuje dobrze. Moja cierpliwość się już po latach skończyła. Spadam stąd!