Ze starych pociągów i tramwajów wyciskamy ile się da. "Wiek to tylko liczba"
Stary, ale jary – tak będzie można powiedzieć o jeżdżących po polskich torach pociągach i tramwajach. Trwają remonty pojazdów, które swoje już pamiętają, ale mimo to nadal możemy mieć z nich pociechę.
Kupno używanych tramwajów budziło w Polsce mnóstwo emocji. Oberwało się Poznaniowi, ale moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Jestem fanem używanych niemieckich tramwajów, które kursują po Łodzi. Uroczo wyglądają, choć to najmniej istotna zaleta. Ważniejsze jest to, że ciągle są w niezłym stanie, wnętrza są wygodne i dobrze zaprojektowane, a poza tym komfortowo się do nich wchodzi, bo są niskopodłogowe. Tego samego na pewno nie dało się powiedzieć o wysłużonych Konstalach 105Na.
Jest tylko jeden problem – brak klimatyzacji
Na szczęście to przeszkoda do przeskoczenia. Łódzki radny Mateusz Walasek pisze, że przeprowadzane są testy w jednym z takich używanych pojazdów. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, klima montowana będzie w kolejnych składach.
I tak używane tramwaje standardem zbliżą się do nowych maszyn. O ile nie napotka się na żadne bariery techniczne. Skoro jednak w Krakowie nie trafiono na trudności, to można śmiało założyć, że i w Łodzi starsze tramwaje będą przyjemnie chłodzić w gorące dni.
I to bardzo dobra wiadomość. Jasne, wszyscy chcielibyśmy jeździć wyłącznie nowymi składami, ale nie zawsze jest to od razu możliwe. Nie chodzi tylko o pieniądze. Na pachnące świeżością tramwaje trzeba poczekać. Używane składy, które przechodzą modernizacje, sprawiają, że jakość taboru się poprawia. Podczas oczekiwania na to, aż pojazdy wyjadą z fabryki, pasażerowie nie muszą jeździć starymi, awaryjnymi wagonami pamiętającymi słusznie minione czasy.
Póki nie mamy nowych, remontujmy stare. To dobra taktyka
Z podobnego założenia wychodzi Polregio. Przewoźnik trochę nie ma wyboru. Średni wiek eksploatowanych pojazdów wynosi ponad… 40 lat.
Dążymy oczywiście do zakupu nowych pojazdów, ale chcemy też, żeby obecne składy – gdy tylko jest to możliwe i opłacalne – były modernizowane – mówi prezes Polregio Krzysztof Pietrzykowski.
Polregio realizuje modernizację elektrycznych zespołów trakcyjnych ED72. Pociągi wyjechały na tory w latach 1993–1995. Po remoncie pierwsze cztery wrócą do regularnych kursów przed końcem czerwca 2026 roku, pozostałe trzy do końca września 2026. Będą kierowane do obsługi tras według bieżącego zapotrzebowania. Za realizację całego zadania przewoźnik zapłaci 188,4 mln zł.
Dzięki zmianom ED72 pojadą o 10 km/h szybciej i rozpędzą się do 120 km/h – zawsze to coś. W środku pasażerowie będą mogli liczyć na klimatyzację, ładowarki USB, nowe systemy informacji pasażerskiej i miejsca na osiem rowerów. W pociągach pojawią się także udogodnienia dla osób z niepełnosprawnościami – specjalne miejsca i dostosowane toalety.
Po Polregio najbardziej widać, jak zmienia się polska kolej – pojazdy odstają od tego, czym wożą nas wojewódzcy przewoźnicy, tacy jak Łódzka Kolej Aglomeracyjna czy Koleje Dolnośląskie, nie mówiąc już o różnicy w porównaniu do PKP Intercity. Dobrze, że dystans nieco się zmniejszy za sprawą remontów. W oczekiwaniu na nowe pojazdy cieszmy się z tego, że starsze są odświeżane – tym bardziej że to coś więcej niż kosmetyka w postaci malowania trawy na zielono. Komfort wzrośnie.
Zdjęcie główne: Polregio
