Podlatują i straszą zwierzęta. Jest ważny apel ZOO
„Nie jesteśmy atrakcją dla zwiedzających, jesteśmy domem zwierząt” – przypomina warszawskie ZOO. Władze zwróciły się z apelem do tych, którzy chcieliby podglądać żyjące stworzenia z góry.

„Wraz z nadejściem cieplejszych miesięcy niestety coraz częściej mierzymy się z operatorami dronów, którzy swoim sprzętem wlatują nad wybiegi i latają czasami bardzo nisko nad zwierzętami” – relacjonuje ZOO w Warszawie na swoim facebookowym profilu.
Ochrona i pracownicy błyskawicznie reagują, ale i tak nie są w stanie namierzyć operatora drona, który może znajdować się daleko od miejsca „nagrania”.
Drony mogą być powodem silnego stresu u zwierząt i mogą doprowadzić nawet do paniki, która dla wielu naszych mieszkańców może okazać się tragiczna w skutkach. (…) Ciekawe ujęcie zwierzaków z powietrza nie jest warte stresu i cierpienia zwierząt, które nie rozumieją, co się dzieje, gdy nad ich głowami zawisa nieznany dla nich obiekt.
Warszawskie ZOO prosi o odpowiedzialność
W wakacje można spodziewać się zwiększonego ruchu, a to oznacza nie tylko chęć uchwycenia zwierząt z góry, ale też zakłócania ich spokoju czy dokarmiania. Dlatego władze zwróciły się z apelem i przypomniało, że komfort zwierząt jest najważniejszy.
Drony nie są mile widziane nie tylko nad terenem ZOO w Warszawie. Bieszczadzki Park Narodowy przypomina, że znajduje się w strefie, w której obowiązuje zakaz lotów statków powietrznych z napędem. Każdy, kto zlekceważy przepisy, musi liczyć się z karą w wysokości 10 tys. zł. „Mandat to zdecydowanie smutna pamiątka z wyjazdu w Bieszczady”, słusznie uczulają władze BdPN.
Dla zwierząt dron przelatujący nad ich głowami jest zagrożeniem
„Może to spowodować zmiany w sposobie ich zachowania, a nawet opuszczenie rewiru” – czytamy na stronie Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Loty bezzałogowych statków powietrznych (dronów) są znaczącą ingerencją w ekosystemy parku narodowego oraz mogą zagrażać osobom odwiedzającym obszar parku. Ważne jest również to, że szlaki i ścieżki przyrodnicze są obszarami o dużym natężeniu ruchu turystycznego. W związku z tym startowanie, latanie oraz lądowanie dronem stanowi zagrożenie dla osób przebywających na szlaku - wyjaśnia Bieszczadzki Park Narodowy.
Podobne przypomnienie znajdziemy na stronie Pienińskiego Parku Narodowego. Tam zwrócono szczególną uwagę na ptaki, dla których drony są zagrożeniem bądź konkurencją. Na dodatek w okresie lęgowym spłoszone mogą nie dostarczać regularnie pokarmu pisklętom, a w skrajnych przypadkach porzucą lęgi i opuszczą rewir.
Jak dodano, choć Pieniński PN jest jednym z najmniejszych parków narodowych w Polsce, to „równocześnie jednym z najbardziej popularnych i najczęściej odwiedzanych”. Na teren PPN corocznie wchodzi ponad 900 tys. turystów.
Zainteresowanie różnymi formami wykorzystania terenu parku, nie zawsze zgodnymi z celami parku narodowego (dotyczy to również lotów dronami) jest tak duże, że nie ma możliwości, aby przy równym traktowaniu wszystkich zainteresowanych dopuścić taką formę udostępniania bez szkody dla przyrody Parku oraz bezpieczeństwa i komfortu zwiedzających - dodano.
Czasami jednak nagranie jest możliwe - ale trzeba wiedzieć gdzie. Osoby pragnące spektakularnych ujęć z Kampinoskiego Parku Narodowego muszą napisać podanie do dyrektora parku z prośbą o wydanie zgody na lot dronem.
Rządowa strona przypomina z kolei, że poza parkami narodowymi nie są stosowane ograniczenia lub zakazy lotów dronami nad „formami ochrony przyrody, w tym rezerwatami przyrody, parkami krajobrazowymi, obszarami Natura 2000”. Należy jednak pamiętać, że przelot nie może powodować „naruszenia zakazu zakłócania ciszy (rezerwat przyrody) czy umyślnego płoszenia i niepokojenia zwierząt podlegających ochronie prawnej, które to ograniczenia obowiązują z mocy ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody”.
Zakazy względem zwierząt dotyczą każdego obszaru niezależnie od tego, czy znajduje się on w granicach formy ochronny przyrody. Przelot powinien być dokonywany z bezpiecznej odległości zapewniającej spokój zwierząt, przede wszystkim ptaków. Zakaz ten obowiązuje bez względu na to, czy gatunki te stanowią przedmiot ochrony obszaru Natura 2000. Jest to szczególnie istotne w okresie lęgowym ptaków i nad rezerwatami przyrody, w których restrykcje ochronne są tożsame z parkiem narodowym – wyjaśniono.
Dla leśników drony bywają pomocnym narzędziem
Wykorzystanie dronów podczas inwentaryzacji zwierząt chwaliła sobie Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu. W rozmowie z Polskim Radiem Honorata Galczewska wyjaśniła, że dzięki przelotom i uzyskanym w ten sposób nagraniom udało się dostrzec „bardzo różne gatunki”.
Z kolei RDLP w Bydgoszczy zauważyła, że drony pomagają w „ocenie stanu zachowania gniazd gatunków ptaków wymagających ustalenia stref ochrony ostoi, miejsc rozrodu lub regularnego przebywania”.
Ponadto służą do oceny stanu zasiedlenia gniazd ptaków, celem uniknięcia ryzyka przypadkowego zniszczenia lęgu np. ze względów bezpieczeństwa. Są one wykorzystywane, gdy nie ma możliwości innej oceny sytuacji, np. przy dłuższej obserwacji nie widać ptaków na i w okolicy gniazda, ani pośrednich oznak jego zasiedlenia, jak np. obecności puchu lub obieleń (odchodów). Drony dają odpowiedź pewną i jednoznaczną - zauważono.
Takie nagrania przeprowadzane są z bezpiecznej odległości, by nie płoszyć ptaków. Gdy tylko stworzenie zostanie dostrzeżone w gnieździe, dron natychmiast oddala się od miejsca zamieszkania.
Wszystko więc należy robić z głową. Można jednak zrozumieć, że doświadczeni leśnicy będą mieć nieco inne podejście niż spragnieni mocnych ujęć turyści, którzy nie wiedzą, jak obchodzić się ze zwierzętami. Dlatego zakaz parków narodowych czy ZOO jest zrozumiały.
Zdjęcie główne: Danny Ye / Shutterstock