Xiaomi POCO X7. Ależ piękny to smartfon, ale pod żadnym pozorem nie ubieraj go w dołączone etui
Xiaomi POCO X7 to smartfon, który udowodnił mi, że nie zawsze należy ubierać urządzenia w ochronne etui. Lepiej ryzykować stłuczenie smartfonu niż ubrać go w coś tak brzydkiego. A to dopiero początek testu.

Kusiło mnie, żeby napisać, że to świetny smartfon, idźcie go sobie i kupujcie i na tym zakończyć, ale doszedłem do wniosku, że jednak trzeba napisać trochę więcej.
Zacznijmy od rzeczy, która jest najbardziej kontrowersyjna. W zestawie sprzedażowym znajdziecie oryginalne etui. Wyrzućcie je do kosza, bo jest okropne i wszystko psuje. Bo widzicie - ktoś w POCO uznał, że warto ożywić plecki urządzenia dwoma żółtymi pasami, które może nie mają jakiejś większego sensu, ale za to wyglądają świetnie. Dzięki nim smartfon wyróżnia się z tłumu, budzi pozytywne reakcje i miło się na niego patrzy. Niestety dział designu nie dogadał się z działem odpowiedzialnym za akcesoria i w efekcie dostaliśmy paskudne etui. Mówię mu nie i wszystkie zdjęcia będą bez niego. Trzeba mieć jakieś standardy.

Skoro mamy za soba największe narzekania, to czas na test Xiaomi Poco X7, czyli telefonu, który ma mocne argumenty.
Xiaomi Poco X7 - specyfikacja
Smartfon może pochwalić się następującymi parametrami:
- procesor MediaTek Dimensity 7300 Ultra,
- 8/12 GB RAM LPDDR4X oraz 256/512 GB pamięci na dane,
- 6,67-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1,5K (2712 x 1220 pikseli), częstotliwość odświeżania 120 Hz, jasność 3000 nitów, HDR10+ i Dolby Vision,
- zestaw aparatów: główny 50 Mpix f/1.5, aparat 8 Mpix z obiektywem ultraszerokim, czujnik makro 2 Mpix, kamera do selfie 20 Mpix,
- bateria 5110 mAh, obsługa ładowania z mocą do 45 W,
- wymiary 162,3 x 74,4 x 8,4 mm, waga 190 g,
- certyfikat IP68, głośniki stereo Dolby Atmos,
Pierwsze wrażenie jest więcej niż dobre, smartfon wygląda na produkt z wyższej półki cenowej. Wegańska skóra jest miła w dotyku i znacząco poprawia chwyt urządzenia, co doceniłem z powodów, o których wspomniałem na wstępie. W swoim zestawie znalazłem oprócz tego nieszczęsnego etui kabel USB-C, instrukcję, szpilkę do tacki SIM oraz oryginalną ładowarkę.
Muszę was jednak zmartwić, bo w Polsce nie kupicie zestawu z ładowarką, bo takie są nowe wytyczne Unii Europejskiej. Komu to przeszkadzało? Nie wiem, ale za to w efekcie zapłacimy więcej za to, co kiedyś mieliśmy w zestawie. Ruchy Unii są czasem zbyt dziwne, żeby dało się je zrozumieć bez wspomagania jakimiś płynami.

Xiaomi Poco X7 - ekran, działanie
Ekran jest naprawdę ładny, szczegółowy i świetnie odwzorowuje kolory. Nie mogę się przyczepić ani do kontrastu, ani do działania czujnika oświetlenia. Aż chce się konsumować treści na tym smartfonie. W opcjach możecie zmienić tryb wyświetlanych kolorów - z domyślnego żywego na naturalny, ale nie róbcie tego, świat jest wystarczająco szary bez tego. Lekko zakrzywiony wyświetlacz sprawi, że treści wideo wyglądają lepiej, bo ramki nie psują nam wrażeń.

Do mnie trafiła wersja 12/512 GB, więc co tu dużo pisać - smartfon działał wyśmienicie. W codziennym użytkowaniu smartfon nawet się nie spocił - aplikacje były otwierane błyskawicznie, do płynności działania nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Poco X7 sprawdza się również w grach, gdzie w większość zagracie w wysokich detalach, a mówimy o smartfonie za mniej niż 1500 zł, co wcale nie jest takie oczywiste. Jeżeli szukasz niedrogiego urządzenia do grania mobilnego, to wybór jest prosty. Nie ma tu żadnego throttlingu czy zacięć.
Na pochwałę zasługuje system chłodzenie smartfona - ani razu nie miałem sytuacji, że nagrzał się w sposób, który był nieprzyjemny. Można powiedzieć, że był lekko ciepły. Nie spotkałem się również z agresywnym ubijaniem aplikacji działających w tle.

Urocze jest niebieskie podświetlenie krawędzi ekranu podczas ładowania. Czas pracy? Ponad dobę, ale nie liczcie na dwie. Czas ładowania? Około godziny, co mnie zaskoczyło, bo serię POCO X zawsze uważałem za jedną z najlepszych na rynku pod tym względem. Najwidoczniej smartfon musiał się mocniej różnić od droższej odmiany oznaczonej jako Pro.

Nie wszyscy są fanami oprogramowania HyperOS
Z jednej strony oferuje dużo opcji personalizacji, jest czytelne, chociaż czasami zbyt mocno przypomina iOS, ale największym zarzutem są reklamy. Dla wprawnego użytkownika ich wyłączenie jest banalnie proste, ale jak ktoś jest przeciętnym zjadaczem chleba (nie wińcie mnie, tak się mówi), to może mieć problem i w efekcie wszędzie oglądać reklamy. Z drugiej strony takie czasy, że Xiaomi w celu utrzymania niskiej ceny musi iść na niekorzystne rozwiązania. Tak chwilę trzeba poświęcić na usunięcie niechcianych aplikacji, które są już zainstalowane.











Na początku trafił do mnie z HyperOS 1, ale w trakcie testów producent wydał aktualizację do HyperOS 2, czyli opartego już na Androidzie 15, a nie 14 jak wersja 1. Nowa wersja przynosi więcej sztucznej inteligencji, ładniejszy wygląd i jeszcze lepsze działanie.
POCO X7 - aparat
Główny aparat to Sony IMX882 50 Mpix, o jasności f/1.5 z optyczną stabilizacją obrazu. Towarzyszy mu aparat 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym oraz aparat 2 Mpix do zdjęć makro. Z przodu mamy kamerę do selfie o rozdzielczości 20 Mpix. Już po samych parametrach można powiedzieć, jak będą wyglądać zdjęcia. Te z głównego aparatu są szczegółowe, przyjemne dla oka, doświetlone niezależnie od panujących warunków i ostre. Natomiast obiektyw ultraszerokokątny odstaje efektami, a aparat makro pominę milczeniem. Nie mam zastrzeżeń w sprawie selfie. W sumie producent mógłby zrezygnować z aparatu makro i wcale nie miałbym mu tego za złe. Tak prezentują się zdjęcia:

































POCO X7 - kupić czy nie kupić?
Nie jest to rewolucyjny smartfon, nie jest również zabójcą średniaków. To solidny smartfon za względnie nieduże pieniądze, który sprawdzi się w codziennym życiu. Gdy zależy wam na jak największej wydajności za jak najmniej, to POCO X7 będzie odpowiedzią. Nie rozczarujecie się, ale mam wrażenie, że producenta stać na więcej. Rok temu testowałem POCO X6 i byłem zachwycony, dzisiaj model X7 nie budzi już tak wielu pozytywnych odczuć, ale to nadal smartfon, który mogę polecić każdemu. Tylko nie zakładajcie tego etui.