Ugotowali rzekę w Krakowie. Wrzątkiem pozbawili ją życia
To na dodatek nie pierwszy raz, kiedy do małej rzeczki trafił zrzut gorącej wodzie. Polska zmaga się z suszą, a mimo to na własne życzenie doprowadzamy do kolejnych ekologicznych katastrof.

Jak informuje portal krakow.naszemiasto.pl, pracownicy Wód Polskich podczas wizji terenowej potwierdzili, że woda w rzece Drwince w odległości ok. 50 m poniżej zrzutu była gorąca. Do zdarzenia doszło w sobotę.
Jak pisze cytowany przez portal aktywista Paweł Chodkiewicz, to nie pierwszy raz, kiedy wrzątek trafił do rzeki. Dzieje się tak co roku, a gorąca woda ma być wlewana z sieci MPEC.
W poprzednich latach wzywane były służby, WIOŚ, Wody Polskie, pisane były interpelacje poselskie, radnych miasta, pomimo tego sytuacja powtarza się co roku, bez żadnych konsekwencji i naprawy sytuacji przez MPEC. W rzece nie ma życia, regularnie jest zabijane wrzątkiem – pisze.
Dwa lata temu pojawiła się sugestia, że rzeka została zatruta
W lipcu 2023 r. jej kolor był zielony i dało się wyczuć fetor. „Na dnie rzeki zauważyliśmy martwe bezkręgowce, głównie pierścienice” – relacjonował wówczas Chodkiewicz.
W wyniku awarii sieci MPEC w Krakowie doszło do zrzutu wody ciepłowniczej zabarwionej barwnikiem do rzeki Drwinki, spowodowało to prawdopodobnie zatrucie termiczne rzeki. Zginęły tysiące bezkręgowców bentosowych. Istnieje prawdopodobieństwo, że wskaźnikowy zielony barwnik podczas rozkładu zużywa tlen, co mogło się również przyczynić do śmierci niektórych organizmów wodnych. W Drwince nie występują praktycznie ryby, stąd nie doszło do tak widocznej katastrofy jak ostatnio na Wildze, jednak ilość "zatrutych" bezkręgowców jest porażająca – informował.
MPEC potwierdził lokalnym mediom „nieznaczny wyciek” i zaprzeczył awarii. Pojawiła się też sugestia, że woda była ciepła, więc wcześniej mogło dojść do zrzutu wrzątku. Jako że do zdarzenia doszło w lipcu 2023 r. MPEC zaprzeczał, by w sieci znalazł się wrzątek, skoro nie był to sezon grzewczy.
- Woda grzewcza jest barwiona substancją w pełni biodegradowalną, która jest absolutnie bezpieczna dla ludzi, zwierząt i dla środowiska i stosowana w ciepłownictwie już od długiego czasu. (…) Barwiąc tą substancją wodę grzewczą można monitorować prace systemu ciepłowniczego. Jeśli wystąpią jakiekolwiek nieszczelności, to dzięki temu zabarwieniu możliwa jest szybka lokalizacja, bo pojawia się tam ten fluorescencyjny barwnik” – tłumaczył się MPEC w rozmowie z krakowskim radiem Eska.
Inna krakowska rzeka zazieleniła się na początku roku
Prezydent miasta Aleksander Miszalski potwierdził, że w Wildze stwierdzono obecność Uraninu. „To biodegradowalna substancja wykorzystywana w diagnostyce szczelności układów kanalizacyjnych. Jest ona bezpieczna dla życia i zdrowia człowieka" - zapewniał prezydent Krakowa.