REKLAMA

Recenzja Split Fiction. Twórcy gry roku wracają z kanapowym killerem

Na stole postawiliśmy chrupki, a do ręki wzięliśmy pady, by na kilka godzin udać się do świata fantazji. Dzięki nowej kooperacyjnej grze od twórców kultowego It Takes Two spędziłem z przyjacielem świetny wieczór. A co się tym razem studiu Hazelight wybitnie udało, a co niekoniecznie? Split Fiction - recenzja.

split fiction gra hazelight recenzja
REKLAMA

Fani gier wideo, którzy chcieliby się bawić w większym gronie przy tym samym ekranie, nie mają w ostatnich latach lekkiego życia - zwłaszcza jeśli nie kupili Nintendo Switcha, tylko grają na innej konsoli lub na pececie. Z roku na rok mniej i mniej produkcji pozwala bawić się w trybie podzielonego ekranu. Zwykle jak już mamy jakiś tryb multiplayer, to każdy z graczy musi odpalić swoją kopię danej produkcji na swoim własnym sprzęcie.

REKLAMA

Mamy więc niszę, którą od lat z powodzeniem wypełnia Hazelight Studios. W gry tej firmy, w tym w Split Fiction prezentowane na TGA 2024, możemy grać na konsolach Sony i Microsoftu oraz na pecetach, siedząc obok siebie choćby na kanapie, a w razie potrzeby ekran telewizora lub monitora dzieli się na dwie części. Właśnie w ten sposób grałem z przyjacielem w A Way Out (wspólnie uciekaliśmy z więzienia) oraz z żoną w It Takes Two (gdzie motywem przewodnim była terapia dla par).

Split Fiction stawia w centrum dwie kobiety.

Główne bohaterki nowej gry studia Hazelight, w którą nie da się grać inaczej niż w trybie kooperacji, są oczywiście jak dzień i noc, jak yin i yang. Mio Hudson i Zoe Foster to dwie pełne pomysłów pisarki, a skoro pierwsza z nich jest introwertyczką lubującą się w opowieściach z gatunku science-fiction, to druga musiała być ekstrawertyczką zafascynowaną fantasy. No i na starcie działają sobie, a jakże, na nerwy, wbijając sobie szpile.

W prologu dziewczyny trafiają do siedziby firmy Rader Publishing, która obiecała, że wyda ich książki. Na miejscu okazuje się jednak, że dziewczyny zostają umieszczone w Maszynie przypominającej nieco Animusa z gier z serii „Assassin’s Creed” od konkurencyjnego Ubisoftu (EA rękami programistów Hazelight puszcza zresztą niedługo później oczko do konkurencji, gdy naszym zadaniem jest wykonanie skoku wiary), a korporacja chce za jej pomocą ukraść im pomysły.

Mio i Zoe przez przypadek trafiają do symulacji mieszającej motywy science fiction i fantasy.

Gracze muszą zaś wspólnie pokonywać kolejne poziomy, które zostały zaczerpnięte wprost z wyobraźni głównych bohaterek. Rozgrywka jest przy tym liniowa i wymaga rozwiązywania wspólnie prościutkich zagadek logicznych. Każda z bohaterek zyskuje w ramach danej opowieści unikalne supermoce, a co rusz jedna musi użyć ich w określony sposób, aby umożliwić przejście dalej tej drugiej. Co jakiś czas można znaleźć też sekretne poziomy, które przez nieuwagę można przegapić.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych produkcji Hazelight, nowa gra stara się nie irytować graczy wysokim poziomem trudności. Płynnie przechodzi od wspólnego ekranu podczas filmów przerywnikowych do trybu split-screen w segmentach eksploracyjnych z kamerą zza pleców postaci. Od czasu do czasu trafiamy też na szyny, gdy np. lecimy statkiem lub uciekamy przed trollami. Zdarzają się też urocze segmenty przywodzące na myśl klasyczne platformówki 2D.

Split Fiction okraszone jest też masą humoru.

Gra nie traktuje opowiadanej historii ze śmiertelną powagą, a scenarzyści nabijają się ze stereotypów oraz klisz. W toku rozgrywki możemy też trafić na poziom, w którym główne bohaterki zamieniają się w urocze świnki, z której jedna może skakać na duże odległości, wystrzeliwując z tyłka kolorowe gazy. W innym stają się zaś futurystycznymi ninja, a w chwili, gdy jedna z dziewczyn prowadzi pojazd, unikając pościgu, druga kilka minut walczy z odblokowaniem smartfona.

To wszystko sprawia, że granie w Split Fiction sprawia, tak po prostu, masę frajdy. Jeśli macie drugie połówki uwielbiające gry wideo lub kogoś znajomego, z kim chcielibyście umówić się na kooperacyjną sesję, to zdecydowanie warto dać Split Fiction szansę. Gra nie zachwyca przy tym oprawą, ale to nie jest też tytuł z kategorii AAA, od którego bym oczekiwał fotorealistycznej grafiki, a jej „kolorowość” akurat do opowiadanej historii pasuje jak ulał.

A czego mi w Split Fiction zabrakło?

Za pierwszym podejściem udało nam się przejść kilka pierwszych rozdziałów, a także odkryć trzy sekretne poziomy. Odkryliśmy też, że w grze nie ma jednej prozaicznej funkcji: możliwości zmiany, po której stronie ekranu widać będzie daną postać. W praktyce najpierw usiedliśmy przed TV, a dopiero potem wybraliśmy postaci pasujące do naszych charakterów, a siedząc po prawej, patrzyłem się w lewą stronę ekranu, a znajomy, siedząc po lewej - w prawą.

Brakuje też jakiegokolwiek systemu progresji innego niż zdobywanie mocy wraz ze zmianą środowiska oraz jakichkolwiek znajdziek. Rozumiem, że Hazelight nie chciało komplikować prostego w założeniach pomysłu, ale poza przegapionymi sekretnymi poziomami gra nie daje żadnego powodu ani po to, by zaglądać w każdy kąt, ani po to, by ponownie przechodzić odhaczone już poziomy. Z tego względu obawiam się, że Split Fiction okaże się grą w sam raz na jeden raz.

Na szczęście nie jest to aż tak dużym problemem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że produkcja została naprawdę rozsądnie wyceniona. Na premierę wersja na PlayStation 5, w którą grałem, kosztuje w PS Storze dokładnie 229,99 zł, co daje 115 zł na głowę - i to nawet jeśli nie będziemy grać w lokalnego co-opa, tylko zdalnie, bo i taka możliwość jest. Wystarczy, że jedna osoba kupi grę, a druga może łączyć się z uruchomioną przez nią sesją.

Split Fiction - plusy:

  • Motyw przewodni nie jest oklepany
  • Gra ma wyważony poziom trudności
  • Rozgrywka okraszona jest masą humoru
  • Jedna kopia gry dla dwóch osób w trybie online

Split Fiction - minusy:

  • Brak opcji zamiany postaci stronami
  • Brak systemu progresji
  • Brak znajdziek
REKLAMA

Split Fiction, ocena Spider’s Web: 9/10

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-20T17:41:10+01:00
Aktualizacja: 2025-03-20T16:18:02+01:00
Aktualizacja: 2025-03-20T13:30:44+01:00
Aktualizacja: 2025-03-20T09:13:35+01:00
Aktualizacja: 2025-03-20T06:11:00+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA