REKLAMA

Tak recykling i system kaucyjny zmienią nasze podejście do odpadów. Dyrektor generalny ERP Polska mówi, jak będzie

W jaki sposób producenci mogą sprawić, że ich produkty będą lepsze dla środowiska, jak zmieniało się podejście do recyklingu w Polsce, jakie sprzęty są problemem – o tym wszystkim rozmawiamy z Pawłem Palusem, dyrektorem generalnym ERP Polska.

Tak recykling i system kaucyjny zmienią nasze podejście do odpadów. Dyrektor generalny ERP Polska mówi, jak będzie
REKLAMA

System kaucyjny niedługo zacznie obowiązywać w Polsce. Czy jest się czego obawiać?

REKLAMA

Paweł Palus, dyrektor generalny ERP Polska Organizacja Odzysku SEiE i Organizacja Odzysku Opakowań SA.: System kaucyjny jest bardzo ważny, bo pozwala zwiększyć poziom efektywności recyklingu i motywuje do szukania nowych rozwiązań. Warto podkreślić, że konsumenci nic nie muszą. Chodzi o to, aby ich zachęcić czy zmotywować do oddawania opakowań. I nie jest to przecież nic nowego. Już wcześniej, w latach 80. i 90., kaucja obowiązywała i butelki były zbierane.  

System jednak budzi mnóstwo wątpliwości – niektórzy obawiają się, że miejsc, gdzie można oddawać butelki i opakowania, będzie za mało i konsumenci będą musieli szukać odległych miejsc, inni zaś uspokajają, że nawet mniejsze sklepy w małych miejscowościach zdecydują się na automaty, bo w innym przypadku musiałyby liczyć się ze stratą klientów, a więc i zysku.

Wdrożenie systemu kaucyjnego jest faktycznie skomplikowane z punktu widzenia logistyki. Małe sklepy nie mają doświadczenia i możliwości, które mają sklepy wielkopowierzchniowe. Te od wielu lat mają obowiązek przyjmowania opakowań przez siebie sprzedawanych. Mają ogromne zaplecza, odpowiednie maszyny, technologię – to wszystko już się dzieje. I to na dużą, dużą skalę.

Mały sklep musi w taką maszynę do przyjmowania opakowań zainwestować. Dałbym jednak im szansę. Na pewno nie zabraknie głosów niezadowolenia, że „znowu coś trzeba robić”, ale korzyści będzie więcej. System kaucyjny pozwoli „wychwycić” cenny materiał surowcowy i zwrócić go z powrotem.

Zapewne nie jest to wyłącznie nasza narodowa cecha, ale lubimy straszyć przed takimi dużymi zmianami, a potem się okazuje, że nic złego się nie dzieje. Ba, wszyscy na tym korzystamy – jak choćby zakaz palenia w miejscach publicznych.

Firmy w branży recyklingowej od lat inwestują, rozwijają się. Paradoksalnie tego typu przedsiębiorstwa najbardziej chcą, żeby im nie przeszkadzać, np. poprzez wprowadzenie nielogicznych przepisów. Od wielu lat tworzone są bardzo ciekawe mechanizmy. Polska jest technologicznie gotowa na system kaucyjny.

System kaucyjny jest ważnym elementem Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta. Pojawiają się głosy, że w dzisiejszej formie ROP jest nieefektywny.

Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta to kluczowy element gospodarki o obiegu zamkniętym. Idea ROP jest świetna, bowiem to producent czy dystrybutor ma największe możliwości, aby wprowadzić produkt, który później łatwo zrecyklingować i odzyskać surowce, więc dlatego ważne jest, aby to na nim ciążyła odpowiedzialność.

Nie działa jednak przy tym sam. Takie organizacje jak ERP Polska są powiernikami producentów, działamy w ich imieniu. Tworzymy systemy zbiórki i recyklingu cennych surowców, ale też edukujemy. Nie powiedziałbym, że system jest nieefektywny – sam fakt, że jest i działa, przemawia na jego korzyść.

Czego producenci oczekują od Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta?

W pewnych kwestiach trudno się dziwić, że producenci oczekują wysłuchania ich głosu. Przykładowo łatwo ustalić, że należy zebrać 65 proc. zużytego sprzętu. Tyle że to 65 proc. inaczej zbiera się w przypadku dużego sprzętu AGD, a inaczej małego.

Zdarzyło się we wcześniejszych latach, że pewne strumienie odpadów były traktowane po macoszemu – nie zbierało się sprzętów, które były z punktu widzenia recyklingowego nieopłacalne, a zbierało się inne, byleby wypełnić normy. Powodowało to, że odpady zostawały na rynku.

Rozumiem, że producent chciałby mieć wpływ na to, co zbierać i ile. Skoro on wprowadza np. pralkę – czyli towar łatwy w recyklingu – to dlaczego ma płacić tyle samo co ten, który wprowadza trudniejsze do odzyskania materiały.

Są dziś sprzęty, które są bardziej pożądane z punktu widzenia recyklingu?

Oczywiście! Im starszy, tym lepszy – ale nie dla użytkownika, ale właśnie dla recyklera. Chodzi o jakość. Na przykład klasyczne pecety to są perełki na rynku. Stosowane w nich części były naprawdę wysokiej jakości. Jeśli jakiś element był pozłacany to naprawdę był pozłacany. Przewody były faktycznie miedziowe. IT jest bez wątpienia najbardziej pożądaną działką.

A jakie są urządzenia, które pod tym względem stanowią duży problem?

Jeszcze nie stanowią, ale będą – za kilka czy za kilkanaście lat. To panele fotowoltaiczne. Z punktu widzenia recyklingu to bardzo ciężki sprzęt wartościowo. Przez to, że wprowadzono zmiany w systemie finansowania, może dojść do potencjalnie bardzo niebezpiecznej sytuacji. Nagle okaże się, że gdy panele trzeba będzie zdjąć, nie będzie miał kto zapłacić za ich recykling. To będą miliony ton odpadów.  Wiele firm, które wprowadzały je na rynek, pewnie już nie ma.

Można jedynie liczyć na to, że powstanie jakaś technologia, która ten proces ułatwi i nas przed zagrożeniem uratuje.

Technologie recyklingu się rozwijają i powstają kolejne usprawnienia. To jest przyszłość świata. Zauważmy, że mamy dwa źródła. Są to te pierwotne, które jednak nie będą wieczne, bo przecież niektórych pierwiastków ziem rzadkich już zaczyna brakować, a ich liczba jest ograniczona i szacowana na raptem kilkadziesiąt lat. Co nam zostaje? Jedynie to, by wykorzystane już wcześniej surowce wróciły do obiegu.

W większości urządzeń elektronicznych niemal 100 proc. surowców można odzyskać. I to się już dzieje. Na to trzeba nałożyć również nacisk, by produkować z materiałów, które później mogą wrócić. Właśnie dlatego idea Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta jest tak ważna.  

Mówimy o roli producentów, ale konsumenci też powinni uderzyć się w pierś? Ja już się biję, bo nie ukrywam, że w mojej szufladzie jest kilka starych sprzętów, które chomikuję, bo może kiedyś się przydadzą, na wszelki wypadek, gdyby zepsuł się telefon, słuchawki itd.

Jeżeli trzymamy je w szufladach to niech tak będzie, od tego świat się nie zawali. Gorzej, gdy w końcu zdecydujemy się posprzątać albo w trakcie przeprowadzki uznamy, że jednak nam się nie przydadzą i tylko zajmują miejsce. Zdarza się wówczas, że zużyte elektrośmieci wyrzucamy do zwykłych śmieci.

Dlatego faktycznie ważna jest edukacja. Należy uświadomić, że te sprzęty nie są bezwartościowe, nie są śmieciami, ba, kryją się w nich cenne surowce, które można ponownie wykorzystać. Warto założyć sobie woreczek na takie odpady i w wolnej chwili idąc do sklepu np. z elektroniką zabrać go ze sobą i zostawić, przekazując zużyty sprzęt.

Nie da się ukryć, że patrząc na taką stertę zużytych sprzętów, wielu wspomina sobie dawne czasy, kiedy babcina pralka działała przez 30 lat i nie było z nią problemu, a tymczasem my – z różnych powodów – znacznie częściej żonglujemy tymi sprzętami. Czy jest sposób, aby na producentach wymusić, by urządzenia znowu były długowieczne?

Producenci mają wszelkie narzędzia ku temu, by ich produkty były jak najwyższej jakości, były długotrwałe i żeby mogły być serwisowane przez długi okres. Tylko tu dotykamy innej kwestii, jaką jest nadmierna konsumpcja. Firmy chcą zarabiać, chcą mieć coraz lepsze wyniki. Ludzie zaś chcą kupować.  

Tutaj jednak też wiele zmienia się na lepsze, choćby za sprawą unijnych przepisów. Producenci muszą stosować materiały, które nie będą jednorazowe, jak np. jakiś element pralki, mały uchwyt, który będzie nadawał w najlepszym przypadku do zastosowania jako paliwo alternatywne.

Potrzebujemy zmiany w myśleniu?

Ważna jest edukacja i to na wczesnym etapie. Przecież już w przedszkolach czy szkołach możemy zwracać uwagę, że daną rzecz da się wykorzystać ponownie, że przedmioty nie muszą być jednorazowe i można znaleźć dla nich inne zastosowanie. A skoro tak, to nawet odpad nie jest śmieciem, tylko czymś cennym. Tak buduje się świadomość. Wyrabiamy nawyk.

Lubię przywoływać przykład słomek. Jeszcze kilka lat temu nie brakowało głosów, że to nic nie da, że to przecież tylko mały odpad, że te słomki z Polski wcale nie trafiają do żołądków oceanicznych stworzeń. A tymczasem dziś normą jest, że nawet duże sieci rezygnują z jednorazowych opakowań i wręcz zachęcają, aby przychodzić z własnymi.

Tylko też trzeba pamiętać, że jeszcze nikt nie zachęca nas do tego, żeby kupować mniej. (śmiech). Jak pojawią się reklamy „kupuj mniej!”, to będziemy na dobrej drodze!

W dyskusjach o systemie kaucyjnym i ROP bardzo często przywołuje się przykłady innych państw. Czy to słuszny kierunek? Jest jakiś kraj, do którego możemy się porównać, czy lepiej brać wzorce z wielu różnych miejsc na świecie?

REKLAMA

Nie porównywałbym się z innymi. Polska jest wyjątkowa. Zrobiliśmy w niedługim czasie olbrzymi postęp. Pamiętam, jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej, jak z zazdrością patrzyliśmy na Niemcy i jak tam wygląda recykling. Teraz u nas jest podobnie.

Pamiętam jak w 2003 r., kiedy zaczynałem swoją przygodę z gospodarką opadami, odwiedzaliśmy wsie w podwarszawskich gminach. Nikt wówczas nie chciał słyszeć o kontenerach, opłatach za wywóz śmieci – po co się tym zajmować, skoro wszystko to można spalić. A teraz? Postęp jest niesamowity. Jednak niech to nie uśpi ambicji na dalsze kroki w kierunku dobrych postaw i przede wszystkim ważnych zmian usprawniających odzyskiwanie surowców.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA