Electronics Show to nie jest polski CES. To coś znacznie ciekawszego
Formuła Electronics Show w tym roku przeszła kilka zmian. Na wydarzeniu obecna jest tylko jedna Duża Firma, która przy okazji jest partnerem eventu. Reszta stoisk to egzotyczne startupy i małe firemki, o których nikt wcześniej nie słyszał. No właśnie. W końcu coś ciekawego.
Electronics Show to wydarzenie, które za każdym razem przyciąga miłośników nowych technologii, innowatorów oraz przedsiębiorców z całego kraju, a nawet i ze świata. Jest to miejsce, gdzie firmy elektroniczne prezentują swoje najnowsze produkty i technologie, którymi mają nadzieję zrewolucjonizować rynek. Od urządzeń mobilnych, przez zaawansowane systemy domowe, aż po innowacyjne rozwiązania w dziedzinie sztucznej inteligencji - Electronics Show jest okazją do zapoznania się z przyszłością technologii.
Udział w Electronics Show to nie tylko możliwość zobaczenia najnowszych gadżetów, ale także okazja do zdobycia wiedzy, wymiany doświadczeń i nawiązania wartościowych kontaktów biznesowych. Warto odwiedzić Electronics Show również ze względu na atmosferę. To tutaj można spotkać ludzi z podobnymi pasjami i zobaczyć, jak wygląda współpraca na linii start-upy - wielkie korporacje. Każdy, kto interesuje się najnowszymi trendami w technologii, powinien rozważyć wizytę na Electronics Show, aby na własne oczy zobaczyć, jak kształtuje się przyszłość elektroniki.
Tegoroczne Electronics Show ma w tym roku inną formę. Jedyną Dużą Firmą obecną na targach jest Dreame
Dreame jako partner wydarzenia i ogólnie dość mocna i znana na międzynarodowym rynku marka jest kojarzona prawdopodobnie przez wszystkich zwiedzających. I faktycznie, jej stoisko znacząco wyróżnia się od innych. Firma potraktowała wydarzenie jako okazję do zaprezentowania najnowszych modeli swoich odkurzaczy, robotów, a nawet do zaprezentowania na polskim rynku nowej dla siebie kategorii produktowej, jaką są sprzęty do pielęgnacji włosów.
Jeżeli jednak ktoś liczy, że poza Dreame zobaczy premiery innych znanych producentów, to na Electronics Show nie ma czego szukać. Taksówkarz odwożący mnie z wydarzenia wręcz po moim krótkim opisie zapytał drwiąco czyli co, takie aliexpress na żywo? Dość trafne określenie. Tylko ja bym z tego nie drwił. Bo widzicie, czerwiec to i tak nie jest pora, w której Znani Producenci mają swoje Wielkie Premiery. Wiele firm musiałoby więc wystawiać sprzęty, które i tak można sobie obejrzeć w sklepach. Tymczasem po zwiedzeniu imponującego stoiska Dreame zwiedzających czeka ciekawa przygoda.
Gdyby nie targowa scenografia, czułbym się jak na cyberpunkowym targowisku
Tegoroczny Electronics Show to raj dla miłośników elektroniki, ale nie takiej sklepowej - a dla osób, które faktycznie chcą siedzieć w tym głębiej. Wystawia się mnóstwo przedsiębiorców malutkich firm z całego świata (głównie z Chin, ale nie tylko) prezentując swoje ambitne wizje na produkty i pomysły, których nie ma nikt inny. Wszystko oczywiście z gatunku elektroniki użytkowej. Elektroniczne tostery, inteligentne powerbanki, kolorowe klawiatury, inteligentne kosiarki, elementy smart home… a do tego mnóstwo, mnóstwo azjatyckich elektronicznych gadżetów, których na co dzień w sklepach się nie widuje.
Pochwalić należy też organizatorów za infrastrukturę. PTAK Warsaw Expo, czyli miejsce w jakim odbywa się Electronics Show, zdecydowanie nie jest w centrum miasta. A mimo tego na miejscu niczego nie brakuje. Jest kawiarnia, są liczne food trucki, jest też gdzie usiąść i odpocząć.
Z wydarzenia wyszedłem zachwycony i na pewno jutro na nie wrócę. To ciekawa i dobrze zorganizowana impreza. Ciekawa nie dlatego, że są na nich producenci bestsellerowych urządzeń - a właśnie dlatego, że poza Dreame takowych tam nie ma. Są rzeczy, których zwiedzający wcześniej nie widzieli. Trudno o lepszą motywację dla fana elektroniki by spędzić przyjemnie czas w weekend. Wydarzenie potrwa do 23 czerwca, a na nim 150 wystawców na 25 tys. metrów kwadratowych powierzchni. Wejście jest całkowicie za darmo.