Demo nowego Test Drive Unlimited dla wszystkich! Pobrałem i ałć, boli
Test Drive Unlimited to jedna z moich ukochanych serii gier wyścigowych. Po ponad dekadzie powraca, ale demo dostępne do pobrania na Steam wzbudziło we mnie więcej wątpliwości niż zachwytów.
Gran Turismo. Forza Horizon. No i Test Drive. To moje trzy ukochane serie gier wyścigowych. Ta ostatnia była w ostatnich latach zapomniana i zakurzona, ale teraz powraca, jako Test Drive Unlimited Solar Crown. Gdy zobaczyłem, że demo wyścigów jest już do pobrania na Steam, byłem pełen ekscytacji. Niestety, ta szybko zamieniła się w wątpliwości.
Demo Test Drive Unlimited: Solar Crown może pobrać każdy. Jest dostępne na Steam.
Wersja demonstracyjna pozwala wybrać jeden z kilku samochodów startowych, swobodnie przejechać się po otwartym świecie, wziąć udział w zorganizowanych wyścigach, a także zrealizować kilka wyzwań środowiskowych, jak pomiary prędkości fotoradarów. Demo wymaga pobrania sporego pakietu 44 GB danych, a także założenia konta Nacon, możliwego do sparowania z kontem Steam.
Jako wielki fan Test Drive Unlimited z 2006 roku, dosłownie rzuciłem się do komputera. Spoglądałem na postępujący pasek pobierania na Steam, odliczając minuty do przejechania się w długo wyczekiwanej grze wyścigowej. Niestety, bardzo szybko moja ekscytacja zamieniła się w wątpliwości, a nawet rozczarowanie.
Ależ boli mnie, że Test Drive Unlimited Solar Crown to gra wyłącznie multiplayer.
Produkcja czerpie garściami z „wyścigowych MMO” w stylu The Crew czy Forza Horizon. Nie jest to nic nadzwyczajnego, bo moduł multiplayer wykorzystujący otwarty świat stanowił istotny element TDU. Problem polega na tym, że w Solar Crown sieciowego aspektu w żaden sposób nie można obejść ani pominąć. Produkcja wymaga stałego połączenia z siecią do działania, nawet jeśli chcemy rywalizować wyłącznie z botami.
Każdy wyścig i każde wczytanie otwartego świata to oczekiwanie na serwery i sieciowe lobby, skutecznie obrzydzające rozgrywkę. O rozgrywce offline nie ma mowy, przynajmniej w wersji demo. Nie cierpię też wymogu zakładania nowego konta gracza, a to jest konieczne, by móc ścigać się w nowym Test Drive Unlimited. Pierwsze wrażenie robi się tylko raz, a Solar Crown nie oczarowuje.
Nie porwała mnie też mechanika prowadzenia pojazdów. Przynajmniej na razie.
Wysoka nadsterowność pojazdów wywołana silnym dociśnięciem gazu idzie w parze z bardzo sztywnym mechanizmem hamowania, wyrównującym pojazd do linii prostej przy wyłączonych asystach. Mamy do czynienia z nietypowym mariażem, jakby producenci chcieli uszczęśliwić dwie grupy graczy jednocześnie: zarówno fanów symulatorów, jak i miłośników bezstresowych wyścigów Arcade.
Problem polega na tym, że twórcy biorą dosyć losowe elementy jazdy z koszyków „symulacja” i „arcade”, co powoduje powstanie dosyć osobliwego modelu sterowania. Do pewnego momentu prostego i banalnego, ale w innych scenariuszach wymagającego i z małym marginesem błędu pozostawionym dla kierowcy. Być może na wyższym poziomach, z szybszymi furami, model naturalnie się wygładza. Początkowymi pojazdami steruje się jednak bardzo… osobliwie.
Fatalna jest też optymalizacja. Test Drive Unlimited Solar Crown dusi mi PC.
Z kartą GeForce RTX 4080, procesorem Intel Core i7-9700K i 16 GB RAM gra nie pozwala mi utrzymać stabilnych 60 klatek na sekundę. Do tego z włączonym DLSS w trybie wydajności! Mowa o rozgrywce w standardzie rozdzielczości 1440p, na wysokich ustawieniach. Na tym samym sprzęcie konkurencyjna Forza Horizon 5 działa jak rakieta, z ponad 140 klatkami. Jest przy tym ładniejsza.
Przed producentami zatem jeszcze masa poprawek i optymalizacji. Mam wrażenie, że twórcy nieco pospieszyli się z debiutem wersji demonstracyjnej. Kilka dodatkowych miesięcy pracy mogłoby wiele zmienić. Z drugiej strony, być może problem tkwi we mnie i w moich nierealnie wysokich oczekiwaniach, karmionych niesłabnącą miłością do oryginalnego TDU.