POCO X6 Pro jest szybszy niż myśl, ale mógłby zabić bazyliszka
Na testy trafił do mnie POCO X6 Pro, jeden z najbardziej opłacalnych smartfonów dostępnych na rynku, który nie bierze jeńców w kwestii wydajności. Jeżeli w waszej okolicy mieszka bazyliszek lub meduza, to możecie zamówić wersję czarną. Jeżeli nie, to weźcie inny kolor.
Zapewne cały czas zastanawiacie się, co ze mną jest nie tak, że przy okazji recenzji smartfonu przywołuję stworzenia rodem z fantasy i mitologii i co mogą mieć wspólnego z potężnym urządzeniem od POCO. Spieszę donieść, że wszystko jest u mnie w porządku, po prostu wersja czarna, która trafiła do mnie na testy, ma lustrzane plecki, ale są tak mocno odbijające, że z powodzeniem można byłoby je zabrać jako oręż do walki z wymienionymi bestiami. Nie wiem co przyświecało producentowi, ale taka obudowa wygląda pięknie przez jakieś 13. sekund, bo później bierzecie telefon do ręki i zostawiacie z tyłu brzydkie odciski palców, które psują absolutnie wszystko.
Wiem, że szklane plecki to synonim premium, ale w POCO X6 Pro nie ma szkła, tylko plastik wykończony na wysoki połysk. Nie było potrzeby robić z pleców lustereczka, które powiedziałoby przecie, który smartfon jest najwydajniejszy na świecie. Sytuację częściowo ratuje dołączone do zestawu sprzedażowego etui, ale to tylko plaster, bo odsłania wyspę aparatów, które również jest wykończona na wysoki połysk. Dlatego polecam najpiękniejszą wersję - żółtą ze skórą wegańską.
Dość narzekania, bierzmy się do roboty
Mogłem wyrazić swoje oburzenie i już mi lepiej, proszę o odrobinę zrozumienia - smartfon do zdjęć czyściłem dłużej niż wykonywałem sesję zdjęciową, a nie jestem najszybszym człowiekiem w tej redakcji. Moje wysiłki spełzły na niczym, bo i tak jak się uważnie przyjrzycie, to zobaczycie drobiny kurzu. Nie powinno ich być, ale wyszło, jak wyszło. Po długim namyśle mam wrażenie, że to właśnie te plecki są największym problemem POCO X6 Pro, bo w każdym innym aspekcie jest świetnym smartfonem, a za premierowe 1699 zł to wręcz okazja.
Specyfikacja POCO X6 Pro przedstawia się następująco:
- procesor MediaTek Dimensity 8300 Ultra,
- Mali-G615 MC6
- 12 GB RAM LPDDR5x, 256/512 GB pamięci na dane (UFS 4.0),
- 6,67-calowy panel AMOLED, rozdzielczość 1220 x 2712 pikseli, zagęszczenie pikseli 446 ppi, proporcje ekranu 20:9, jasność 1800 nitów, obsługa HDR10+, Dolby Vision, częstotliwość odświeżania 120 Hz,
- aparat główny 64 Mpix, jasność f/1.7 z optyczną stabilizacją obrazu; aparat 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym, kąt widzenia 120 stopni; 2 Mpix aparat z obiektywem makro. Kamera do selfie 16 Mpix,
- akumulator 5000 mAh z obsługą ładowania z mocą 67 W,
- NFC, dioda podczerwieni, głośniki stereo, 5G, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.4, certyfikat IP54
- waga 186 g,
- rozmiar 160,45 x 74,34 x 8,25 mm.
Zestaw sprzedażowy jest bogaty - zawiera testowany telefon, ładowarkę, kabel USB-C, etui. Poza tym nieszczęsnym połyskiem nie ma się do czego przyczepić. Jest poprawnie, ładnie i przemyślanie. Pomimo sporych rozmiarów smartfon idealnie leży w dłoni, przyciski umieszczone są w miejscu, które umożliwia łatwe korzystanie. Wasze kciuki nie będą musiały się wydłużać, żeby obsłużyć głośność. Nie ma mowy o tym, żeby wysunął się z dłoni. Z przodu znajdziemy piękny ekran AMOLED z okrągłym otworem na kamerę. Tutaj nie ma elementu, który wyróżniłby smartfon, co nie znaczy, że jest źle, bo jest naprawdę dobrze.
Ekran AMOLED w POCO X6 Pro jest jasnym punktem urządzenia. Kolory są wyraziste, kąty widzenia bardzo dobre, a kontrast idealny. Jeżeli nie pasują nam domyślne ustawienia, to możemy w opcjach wybrać tryb wyświetlania obrazu naturalny, nasycony, żywy z lekko podbitymi kolorami oraz własne ustawienia. Sam preferuję nasycone kolory, zwłaszcza zimą, kiedy za oknem jest szaro i ponuro, a na ekranie smartfonu jest pięknie i kolorowo. Ramki są wąskie, szybko przestaniecie je zauważać. Świetnie korzystało mi się z tego ekranu, a konsumpcja treści to czysta przyjemność. Nie wypada tutaj nie wspomnieć o głośnikach stereo, które naprawdę dają radę.
Pod ekranem ukryto czytnik linii papilarnych, który działa fenomenalnie. Jest szybki, dokładny i nie zdarzyło mi się, żeby nie odblokował telefonu za pierwszym razem, a niestety mam dłonie człowieka ciężko pracującego, więc moje linie papilarne często nie są wyraźne.
Wydajność definiuje POCO X6 Pro
8-rdzeniowy procesor wykonany w 4 nm procesie litograficznym, w połączeniu z wydajnym układem graficznym i szybką pamięcią RAM LPDDR5x po prostu wymiata. Dawno nie miałem poczucia, że smartfon wręcz jest zbyt szybki. Swoją wydajnością zjada konkurencyjne modele razem z resztkami. A przy tym nie grzeje się i nie robi za domowe źródło ogrzewania. To wręcz niewiarygodne co zrobiło tutaj POCO. Gry to przyjemność, fragowanie nie zostanie zaburzone przez lagi lub przycięcia.
Zapewne dużą zasługą jest system HyperOS, który zastąpił dobrze znane MIUI, z którym zawsze mi było nie po drodze. Teraz jest znacznie lepiej. Owszem, na początku trudno mi się było przyzwyczaić, bo producent postanowił pozmieniać praktycznie wszystko względem czystego systemu Android, ale po pierwszym szoku udało mi się zrozumieć logikę, która za tym stała.
W ręce użytkownika oddano sporo możliwości personalizacji, ale dokładnie czytajcie, co klikacie, bo skończycie jak ja i będziecie oglądać na ekranie blokady tapety z ciekawostkami typu: czy wiesz, że 38 proc. mężczyzn nie potrafi założyć koszuli, żeby nie wystawała ze spodni, albo newsy o celebrytach. Trochę mnie to wciągnęło, mimo że wiało tam tanią sensacją. Nie wyłączyłem ich do końca testu, bo za każdym odblokowaniem miałem inny napis. Jeżeli ich nie chcecie, to możecie się ich pozbyć, ale polecam spróbować, bo może tego potrzebujecie.
Nie zabrakło własnej wariacji na temat dynamicznej wyspy, ale wyszła całkiem zgrabnie, a powiadomienia nie odstraszają, są miłe dla oka.
Znam ludzi, którzy powiedzą, że HyperOS ma za dużo preinstalowanych aplikacji, ale to można rozwiązać w kilka minut przy pomocy menadżera aplikacji. Nie bawiłem się w to, bo miejsca na dane jest na tyle dużo, że nawet te dwa lub trzy gigabajty niepotrzebnych aplikacji nie robią na mnie wrażenia.
POCO X6 Pro ma akumulator o pojemności 5000 mAh, wytrzymuje bez problemu do dwóch dni pracy, a w razie czego szybko uzupełnicie energię za pomocą dołączonej do zestawu ładowarki 67 W. Ładowanie do pełna trwa około 45 - 50 minut, więc naprawdę szybko.
Aparat w POCO X6 Pro to jedyny element, który trochę odstaje od rywali
Nie jestem fotograficznym freakiem, a mój ulubiony tryb, to tryb auto, ale nawet ja widzę, że aparaty w POCO X6 Pro nie zawsze dobrze sobie radzą z reprodukcją kolorów, z szumami po zmroku, czy rozmyciem tła. Z drugiej strony producent nigdzie nie wspomniał, że ten smartfon będzie kładł nacisk na właściwości fotograficzne. Kupujecie go dla wydajności i właśnie to dostajecie. Do okazjonalnego robienia zdjęć jest jak najbardziej ok, a jak chcecie rozwijać swój talent w dziedzinie fotografii, to musicie zmienić producenta. Tertium non datur, jak powiedział Juliusz Cezar, gdy po raz pierwszy wziął smartfona do ręki. A o reszcie niech powiedzą same zdjęcia, które pogrupowałem dla was w galerii.
Zwierzątka:
Zwierzątka, ale tym razem pionowo:
Krajobrazy i inne takie:
Pionowe wariacje:
Czy POCO X6 Pro to dobry wybór?
Oczywiście. Jeżeli twoim priorytetem jest wydajność i jakość działania, to nie musisz się zastanawiać ani chwili dłużej, bo za 1699 zł nie znajdziesz mocniejszego i wydajniejszego smartfona. Jednak musisz pogodzić się z pewnymi mankamentami - słabszym aparatem, bo na tym tle konkurencja potrafi wypaść lepiej i sporadycznymi reklamami w HyperOS. Sądzę, że to jest kompromis, na który można się zgodzić.