REKLAMA

Elektrownia jądrowa w Polsce powstanie, ale w innym miejscu? To byłaby katastrofa

Wydawało się, że wszystko jest przyklepane i pierwsza polska elektrownia jądrowa w Lubiatowie-Kopalinie w gminie Choczewo powstanie. I chociaż nikt (jeszcze?) pomysłu nie zarzucił to w grę wchodzi zmiana lokalizacji. Według ekspertów oznaczałoby to stratę pieniędzy oraz czasu, co przełożyłoby się na energetyczne kłopoty Polski.

Elektrownia jądrowa w Polsce. Ludzie głodowali, żeby jej nie było
REKLAMA

Zwolenników polskiej elektrowni jądrowej zmroziła wypowiedź nowej wojewody pomorskiej. - Ta decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące – stwierdziła podczas wizyty w Chojnicach Beata Rutkiewicz, co zacytował „Dziennik Bałtycki”.

REKLAMA

Skąd ta nagła zmiana planów? Rzekomo z powodów ekologicznych

Przyklepana lokalizacja „za bardzo wpływa na środowisko naturalne”. Lepiej byłoby wybudować elektrownię w gminie Krokowa.

Informacje zamieszczone przez „Dziennik Bałtycki” wywołały lawinę komentarzy. Pomorski Urząd Wojewódzki postanowił się do nich odnieść. W oświadczeniu wojewody pomorskiej można doszukać się dolania oliwy do ognia, bo obawy zostały poniekąd potwierdzone.

W związku z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej dotyczącymi zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej, Wojewoda Pomorska – Beata Rutkiewicz informuje, że nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu. Podczas spotkania 17.01.2024 r. w Chojnicach Wojewoda Pomorska wskazała, że w związku z dużą ilością uwag oraz rozmów, które prowadziła zasadne jest powtórne przyjrzenie się i przeanalizowanie wydanej decyzji środowiskowej dla lokalizacji elektrowni w Lubiatowie. Ostateczne decyzje co do lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu zostaną podjęte przez Rząd RP w stosownym czasie, po dokonaniu szczegółowych analiz.

Komentatorzy nie poczuli się uspokojeni, bo wojewoda niejako potwierdziła, że nowa lokalizacja wchodzi w grę. Wprawdzie chodzi tylko o „powtórne przyjrzenie się i przeanalizowanie wydanej decyzji środowiskowej dla lokalizacji elektrowni”, ale zdaniem ekspertów to strata czasu. A każde ewentualne opóźnienie negatywnie wpłynie na polską transformację energetyczną.

„Zmiana lokalizacji elektrowni jądrowej - nawet na pobliską - to strata kilku lat i milionów złotych” – napisał na Twitterze Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki.

A Robert Tomaszewski z Polityka Insight dodaje:

Zmiana lokalizacji budowy elektrowni jądrowej w tym momencie oznaczałaby de facto uśmiercenie tego projektu, z bardzo niebezpiecznymi konsekwencjami energetycznymi i geopolitycznymi.

Wielu komentatorów jest zgodnych – czas na analizy i debatę już był. Najważniejsze decyzje zapadły, umowy zostały podpisane, ba, nawet poparcie społeczeństwa dla atomu jest wysokie. Jeszcze w styczniu spółka Polskie Elektrownie Jądrowe potwierdziła, że decyzja o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej uzyskała status ostatecznej. „Potwierdza to, że decyzja lokalizacyjna, czyli jedna z najważniejszych zgód administracyjnych koniecznych do rozpoczęcia budowy (…) jest już ostateczna” – podkreślono w komunikacie.

Byle nie powtórzyć historii Żarnowca

Symbolicznym w kontekście najnowszego zamieszania wydaje się wskazanie nowego miejsca na budowę – czyli w okolicach Żarnowca, gdzie miała powstać pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce. Historia tej inwestycji to opowieść o zmarnowanej szansie i m.in. interesach grupki, która nie myślała o przyszłości kraju.

Elektrownia Jądrowa Żarnowiec: wielkie plany, problemy z realizacją, ekologiczno-naukowe spory, a w końcu pozbycie się cennych rzeczy za niewielkie pieniądze. Niestety, dziś możemy tylko gdybać, co by się stało, gdyby elektrownię udało się dokończyć lub gdyby nie doszło do wybuchu w Czarnobylu. Niewykluczone, że pod względem transformacji energetycznej bylibyśmy w zupełnie innym miejscu niż teraz. Najbardziej w całej tej opowieści szkoda ludzi, bo Żarnowiec to historia niezwykle zdolnych inżynierowych, którzy poświęcili swoją naukową karierę na szkolenie się do pracy przy reaktorze, a na końcu zostali z niczym.

- pisaliśmy na Spider's Web.
REKLAMA

Rodzi się pytanie, czy możemy pozwolić sobie na zaprzepaszczenie kolejnej szansy – i jest to raczej pytanie retoryczne. Oby za kilkadziesiąt lat nie patrzono na ostatnie wydarzenia tak, jak dzisiaj ocenia się właśnie Żarnowiec: jako kolejny przykład zmarnowanej szansy. Pomysł na zagospodarowanie tego terenu już jest, i to całkiem sensowny, a próba wplątania go znowu w temat elektrowni jądrowej to przywoływanie starych demonów. I chociaż żadne wiążące decyzje nie zapadły, to trudno nie czuć złości przyglądając się najnowszym pomysłom.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA