Intel straszy: rynek elektroniki nie wróci do normalności przynajmniej przez dwa lata
Podaż nie nadąża za popytem. Fabryki stoją, bo brakuje elektronicznych podzespołów. Pandemia, wojna w Ukrainie oraz bezprecedensowe zapotrzebowanie na układy scalone wywołały kryzys, który zdaniem szefa Intela prędko nie minie.
Dramatyczne wydarzenia na świecie w połączeniu z coraz większym popytem na zawierające elektronikę towary i urządzenia doprowadziły do konsumpcyjnego i przemysłowego kryzysu. Cierpią zarówno konsumenci, dla których sprzęt elektroniczny dostępny jest w mniejszej różnorodności i wyższej cenie, jak i duże firmy, które nie mogą realizować swoich celów z uwagi na brak odpowiednich podzespołów.
Czytaj też:
Jeżeli ktoś myślał, że kryzys mija, to szef Intela ma dla tej osoby złe wieści. Zdaniem Pata Gelsingera, cytowanego przez CNBC, podaż nie nadąży za popytem nawet do 2024 r. z uwagi na niedobory na liniach produkcyjnych. Podobno to już nie COVID-19 odpowiada za problemy z dostawami. Problemem jest ponoć skala zamówień dla rynku układów scalonych bezprecedensowa.
Mniejsza różnorodność, wyższe ceny. Telefony, notebooki, konsole do gier i reszta - nadal zbyt niska dostępność.
- Uważamy, że ogólny niedobór półprzedowników potrwa nie, jak wcześniej przewidywaliśmy, do 2023 r., a do 2024 z uwagi na niedobory sprzętu w fabrykach, przed którymi pojawią się nowe wyzwania do pokonania - twierdzi Gelsinger.
Szef Intela zauważa też, że dziś właściwie wszyscy polegają na układach scalonych. Nie tylko producenci telefonów czy komputerów, ale też samochodów, zabawek, sprzętu AGD i wielu innych. W związku z tym, jak twierdzi, poleganie w kwestii wytwarzania podzespołów na raptem kilku krajach azjatyckich jest w jego ocenie irracjonalne.
Intel jako jedyny z liderów rynku układów scalonych korzysta z własnych fabryk, zamiast zlecać produkcję podwykonawcom. Stawia też na dywersyfikację geograficzną ich lokalizacji. To zapewniło gigantowi stabilność i bezpieczeństwo. To jednak również - zdaniem niektórych krytyków - rozprasza uwagę firmy, podczas gdy konkurencja w formie AMD, Qualcomma i Apple’a skupia się na projektowaniu chipów i badaniach nad nimi, produkcję zlecając podmiotom zewnętrznym. Najczęściej z Chin.