Jest pomysł na Arkę Noego, która przechowa kopię zapasową ludzkości na wypadek zagłady. Powstanie na Księżycu
W 2029 r. w odległości zaledwie 30 000 km od Ziemi przeleci planetoida Apophis o średnicy około 300 metrów.
Do zderzenia z Ziemią nie dojdzie, ale jakby nie patrzeć będzie blisko. Gdyby jednak w Ziemię uderzył obiekt dziesięcio- czy dwudziestokrotnie większy to życie na Ziemi miałoby poważne problemy. Szkoda, tyle pracy Natury poszłoby na marne.
Prof. Jekan Thanga z Uniwersytetu Arizony wraz ze swoimi studentami opracował koncepcję, która jest w stanie uchronić nas, a właściwie życie na Ziemi, przed znaczącą utratą różnorodności.
Księżycowa Arka Noego
Rzadko się zdarza, aby w artykule popularnonaukowym pojawiło się odniesienie do Biblii, ale tutaj wydaje mi się, pasuje idealnie. Naukowcy proponują zbudowanie na Księżycu zasilanego panelami słonecznymi magazynu, w którym będą przechowywane kriogeniczne zamrożone nasiona, zarodniki, nasienie i jaja pochodzące od przedstawicieli 6,7 mln gatunków zwierząt i roślin żyjących na Ziemi. Jak przekonują, taki magazyn mógłby stanowić swego rodzaju współczesną polisę ubezpieczeniową dla ludzkości.
Po co nam coś takiego?
Dokładnie po to, po co warto mieć ubezpieczenie zdrowotne nawet kiedy jest się zdrowym. Nigdy nie wiadomo co nam się po drodze trafi: uderzenie w Ziemię masywnej planetoidy jak 66 mln lat temu, wybuch superwulkanu (Toba 75 000 lat temu) czy w końcu zmiany klimatyczne - wszystkie takie zjawiska mają potencjał zredukowania liczby gatunków flory i fauny istniejących obecnie na Ziemi.
Jak zauważa prof. Thanga, na Ziemi istnieją już podobne banki nasion, np. ten na Svalbardzie, w którym znajdują się setki tysięcy nasion. Jednak w dłuższej perspektywie zagraża mu np. rosnący poziom mórz i oceanów.
Potencjalny bank nasion na Księżycu trzymałby się z dala od wszystkich katastrof, które mogą w przyszłości dosięgnąć Ziemię, także tych, które mogą sprzątnąć człowieka z powierzchni naszej planety.
Wywieźć na Księżyc, schować pod powierzchnią na później
Od 2013 r. Naukowcy wiedzą o tym, że tuż pod powierzchnią Księżyca znajdują się liczne długie i rozległe systemy tuneli stanowiących pozostałość po płynącej tam 3-4 mld lat temu lawie. Takie miejsca idealnie nadawałyby się na lokalizację naszego biologicznego archiwum/kopii zapasowej, bowiem znajdując się pod grubą warstwą regolitu, próbki byłyby tam chronione przed drastycznymi zmianami temperatury na powierzchni Księżyca, ale także przed mikrometeorytami czy w końcu promieniowaniem kosmicznym.
Czy to jest w ogóle wykonalne?
Badacze przekonują, że raczej tak. Wstępne obliczenia wskazują, że do wywiezienia 50 próbek z każdego gatunku potrzeba około 250 lotów kosmicznych. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna została zbudowana w ramach 40 lotów, aczkolwiek były to jedynie loty na orbitę, a nie na Księżyc.
Na powierzchni Księżyca, w okolicach wylotu z takiego tunelu podziemnego należałoby umieścić zestaw paneli słonecznych, które zapewniałyby zasilanie dla „arki”. Opracowany przez autorów projekt przewiduje także ustawienie dwóch szybów na windy. Jedna winda miałaby dostarczać próbki z Ziemi do zasobników kriogenicznych, a druga mogłaby służyć do transportu materiałów budowlanych do rozbudowy bazy.
Co do zasady, warunki księżycowe są wprost idealne do przechowywania nasion w warunkach kriogenicznych. Ziarna wymagają temperatury poniżej -180 stopni Celsjusza, a komórki macierzyste nawet -196 stopni Celsjusza. Gdzie lepiej niż na Księżycu.
Te niskie temperatury mają jednak swoje wady. Metalowe elementy bazy mogą przymarzać, a wręcz przyspawywać się do siebie. Z tego też powodu alternatywą byłoby wykorzystanie lewitacji kwantowej. Zjawisko to dotyczy nadprzewodników w warunkach kriogenicznych. Materiały tego typu mogą wtedy lewitować nad silnymi magnesami. Autorzy prezentacji przekonują, że tak samo mogłyby unosić się półki z próbkami umieszczone nad metalowymi powierzchniami.
Jak na razie owa księżycowa arka Noego to tylko koncepcja, ale wszystko wskazuje, że realizacja takiego projektu jest już w zasięgu naszych technologii, a jeżeli nie to będzie w ciągu najbliższych lat. Być może faktycznie jesteśmy u progu prawdziwej ery kosmicznej w historii ludzkości?