Wolny SSD w MacBooku Air to pikuś. Zobacz, jak bardzo Apple spowolnił SSD w nowym MacBooku Pro 13
Dopiero co pisaliśmy, że nowy MacBook Air ma wolniejszy dysk od swojego poprzednika – i to znacząco. To jednak nic w porównaniu do tego, jak bardzo zwolnił dysk w nowym, tanim MacBooku Pro.
Apple nie widzi problemu w tym, że nowy MacBook Air ma niemal dwukrotnie wolniejszy dysk od poprzedniej wersji laptopa i… my też nie powinniśmy. W komputerze tego typu, nastawionym przede wszystkim na przeciętnego użytkownika, prędkości osiągane przez napęd SSD MacBooka Air są nie tylko wystarczające: są o wiele wyższe od wielu droższych komputerów z Windowsem.
Co innego, jeśli chodzi o MacBooka Pro. Te maszyny kierowane są do innego typu konsumenta, który wymaga więcej i który potrzebuje wyższej wydajności (przynajmniej w teorii). W końcu „pro” w nazwie zobowiązuje.
Okazuje się jednak, że o ile nowy MacBook Pro 13 w swojej najtańszej konfiguracji jest oszałamiająco wręcz szybki i wydajny, tak Apple poczynił kilka oszczędności względem droższych konfiguracji MacBooka Pro 13, których w specyfikacji nie widać.
Tani MacBook Pro 13 kontra drogi MacBook Pro 13 – jaka jest różnica?
Na to pytanie próbował odpowiedzieć kanał Max Tech, dogłębnie porównując obydwa modele.
Gdybyśmy oceniali obydwa laptopy wyłącznie przez pryzmat syntetycznych benchmarków i specyfikacji technicznej, dopłata od 1500 do 2500 zł względem modeli z nowym procesorem a tych ze starym zdecydowanie nie ma sensu. MacBook Pro 13 za 6499 zł pracuje równie szybko, a nawet szybciej od modelu kosztującego 8999 zł.
Jedynym wyjątkiem jest napęd SSD, który – jak wynika z testu przeprowadzonego w powyższym wideo – jest znacząco wolniejszy nie tylko od napędu zastosowanego w droższym modelu, ale też wolniejszy od MacBooka Air i wielu laptopów na rynku.
Najtańszy wariant osiąga prędkości odczytu/zapisu na poziomie 1372/499 Mb/s. Droższa wersja pracuje z prędkością 2630/1245 MB/s.
Co gorsza nowy, tani MacBook Pro oferuje SSD wolniejszy także od poprzedniego taniego MacBooka Pro, pozbawionego Touch Bara. Ubiegłoroczny model, który wyleciał z oferty, miał napęd o prędkości zapisu/odczytu na poziomie 2293/780 MB/s.
Na tle spadku prędkości dysku w MacBooku Pro 13, spadek prędkości dysku w MacBooku Air wydaje się być nic nieznaczącą błahostką. Tutaj mamy do czynienia z naprawdę sporym obniżeniem wydajności magazynu danych.
Czy jednak przeszkodzi to w codziennym użytkowaniu nowego laptopa Apple’a? Oczywiście, że nie.
Po pierwsze, prędkości na poziomie 1372/499 MB/s to wciąż bardzo przyzwoite wartości odczytu i zapisu (choć nie wybitne). Po drugie, po napęd 128 GB sięgną zapewne tylko najmniej wymagający użytkownicy, którym i tak wyższe prędkości SSD nie zrobią różnicy. Magazyn o pojemności 256 GB – wzorem poprzednich lat – zapewne będzie szybszy od tego podstawowego.
Czym jeszcze różni się tani MacBook Pro 13 od drogiego MacBooka Pro 13?
Prędkość magazynu danych to bodajże jedyna mierzalna różnica między dwoma wersjami trzynastocalowego laptopa firmy. Benchmarki wydajnościowe wyraźnie pokazują, że pomimo znacznie niższego bazowego taktowania w nowych procesorach, osiągają one wyniki zbliżone lub nawet wyższe od taktowanych wyżej procesorów w droższych modelach.
Są jednak różnice, których w benchmarkach nie widać, a które ujawnia zamieszczone wyżej wideo.
Wiedzieliśmy, że droższy MacBook Pro 13 ma cztery porty Thunderbolt 3, podczas gdy tańszy wariant ma ich tylko 2. W specyfikacji nie widać natomiast, iż tańszy laptop ma tylko jeden, a nie dwa wentylatory, co bez wątpienia wpłynie na jego kulturę pracy. Nie jest to jednak zaskoczenie – ubiegłoroczny model również miał tylko jeden wentylator i pozbawiony był dodatkowych otworów w obudowie.
Ponadto tańszy wariant ma znacznie mniejsze, a przez to też słabiej grające głośniki. Na nagraniu różnica jest bardzo wyraźna, aczkolwiek… nawet najsłabsze głośniki w MacBooku nadal brzmią o niebo lepiej od głośników znakomitej większości laptopów z Windowsem. Tak naprawdę nie licząc Huawei Matebooka X Pro i Surface Laptopa 2, żaden laptop z Windowsem nie gra lepiej od najmarniejszego MacBooka.
Obydwa laptopy mają też – marginalnie, ale jednak – różne akumulatory. Nie tylko wyglądają inaczej (tańszy model wygląda jakby zastosowano w nim dwa oddzielne moduły), ale różnią się też wielkością.
Model z nowymi procesorami ma akumulator o pojemności 58,2 Wh, zaś droższe modele mają akumulator o pojemności 58 Wh. Wg oficjalnej specyfikacji obydwa mają jednak osiągać identyczne czasy pracy.
MacBook Pro czy MacBook Pro? Który model wybrać?
Osobiście nie mam cienia wątpliwości, że dla znakomitej większości osób to tańszy MacBook Pro 13 nadal będzie lepszym wyborem. Zwłaszcza jeśli 128 GB miejsca na dane to wystarczająca pojemność. Jeśli nie, lepiej jest sięgnąć po model z nowym procesorem i magazynem 256 GB SSD, niż po kosztujący 1500 zł więcej wariant z czterema portami Thunderbolt 3.
Jeśli ktoś jednak ma większe oczekiwania i potrzebuje odrobinę więcej wydajności, to… nadal nowy wariant, z niżej taktowanym procesorem, będzie lepszą opcją. Warto tylko doposażyć go w dodatkowy RAM – dopłata do 16 GB pamięci operacyjnej to koszt 960 zł, co zrobi ogromną różnicę w codziennym użytkowaniu. Tak skonfigurowany laptop będzie kosztował niespełna 8500 zł, oferując wyższą wydajność od bazowego wariantu z czterema portami TB3, kosztującego 8999 zł.
Absolutnie NIE WARTO dopłacać do procesora Intel Core i7, niezależnie od wariantu.
Osobom poszukującym najwyższej wydajności, które rozważają zakup wariantu za 8999 zł i doposażenie go do 16 GB RAM-u polecałbym natomiast… kupić MacBooka Pro 15.
O ile ultra-kompaktowe wymiary nie są absolutnym priorytetem, to różnica w cenie między MacBookiem Pro 13 z procesorem Intel Core i5, 16 GB RAM-u i 256 GB SSD a bazowym MacBookiem Pro 15 z sześciordzeniowym Intel Core i7, 16 GB RAM-u i 256 GB SSD jest zbyt niska, by w ogóle rozważać tego pierwszego. Tym bardziej, że nowego MacBooka Pro 15 łatwo jest nabyć nieco taniej niż z oficjalnego sklepu Apple’a, jeszcze bardziej niwelując różnicę w cenie.
W zamian otrzymamy nieco większą, ale za to znacznie potężniejszą maszynę do profesjonalnej pracy. W której - o ile nam wiadomo - Apple nie zdążył jeszcze niczego spowolnić.