Jak policzyć tłustoczwartkowe kalorie i jak się ich pozbyć? Wszystko, co musisz wiedzieć o pączkach
Dziś jest ten dzień, w którym noworoczne postanowienia o przejściu na dietę czeka największa próba. Tłusty czwartek - święto jedzenia pączków, faworków i innych łakoci. Zapewne zastanawiacie się, ile przytyjecie podczas bicia rekordu zjedzonych łakoci?
Czemu w ogóle jemy pączki w ostatni czwartek przed wielkim postem? Zgodnie z tradycją pączki i faworki jedzone pod koniec karnawału zapewnią nam szczęście i dobrobyt w nadchodzącym roku. Osobiście w przesądy nie wierzę, ale szanuję tę tradycję. Dobry pączek nie jest zły.
Ile kalorii mają pączki?
W dużym uproszczeniu zakłada się, że pojedynczy pączek ma ok. 300 kcal. Oczywiście wszystko zależy od jego wagi, rozmiarów i dodatków. Mały pączek z dżemowym nadzieniem i lukrową polewą ma ok. 290 kcal i 11 g tłuszczu.
Tych samych rozmiarów pączek z adwokatem jest trochę lżejszy - 239 kcal i 9 g tłuszczu. Jeśli ktoś woli hiszpańską odmianę, czyli tzw. pączki z dziurką to musi liczyć się z tym, że w 100 g takich wypieku kryje się średnio 400 kcal i 18 g tłuszczu.
Ile kalorii mają faworki?
Jeden faworek to niecałe 100 kcal i 5,5 grama tłuszczu. Oczywiście na jednym nigdy się nie kończy, więc lepiej od razu wiedzieć, że 100 g faworków to ok. 500 kcal i 30 g tłuszczu. Sporo. Ale czego nie robi się w imię tradycji?
Tłusty Czwartek: jak spalić te kalorie?
Opcji jest wiele. Jeśli rzeczywiście odczuwacie ogromnego kaca moralnego i chcielibyście czym prędzej wyrzucić ze swojego organizmu przyjęte dziś kalorie, polecam sprawdzić pączkowy Omnicalculator. Na tej stronie znajdziecie szacunkowe wyliczenia, dzięki którym dowiecie się mniej więcej przez ile czasu trzeba wykonywać daną aktywność fizyczną, żeby spalić zjedzone dziś łakocie.
Przykładowo: jeśli trochę was poniosło i zjedliście już 7 pączków z lukrem i dżemowym nadzieniem, to będziecie je spalać przez następne 23 godziny siedząc przed telewizorem (bez przekąsek!) i oglądając seriale. Albo uprawiając seks przez 3 godziny. Spalenie tych kalorii na treningu crossfitowym zajmie ok. 4 godzin.
Jeśli komuś nie chce się korzystać z kalkulatora, to polecam następującą metodę: przyjmijcie sobie, że za każdego zjedzonego pączka musicie spędzić 40 min na basenie, 35 min na squashu (albo na rowerze) albo poświęcić ok. 25 min na bieganie. Zaznaczam od razu, że te wyliczenia nie są bardzo dokładne - organizm każdego z nas działa trochę inaczej. Do tego z pączkami, jak z płatkami śniegu - trudno o dwa takie same.
Im zdrowiej, tym lepiej
W tym momencie dietetycy zapewne zaczną się organizować, żeby mnie zlinczować. Zdrowy pączek, czy tam faworek to w końcu oksymoron. Warto jednak pamiętać, że te najtańsze wypieki z supermarketu zawierają w sobie o wiele więcej chemii, niż pączki i faworki z dobrych cukierni.
Pączki i faworki to ogromne bomby kaloryczne, które dość mocno potrafią obciążyć nasz organizm. Szczególnie żołądek, trzustkę i wątrobę. Jeśli chorujecie np. na zapalenie wątroby, czy przechodzicie aktualnie zapalenie trzustki, dobrym pomysłem byłoby odpuszczenie sobie tegorocznego pączkowania. O tym, że osoby z cukrzycą powinny tłusty czwartek omijać z daleka nie piszę. Cukrzycy doskonale wiedzą, czego im nie wolno.
No i to tyle, jeśli chodzi o wiedzę w pigułce na temat dzisiejszego święta. A jeśli ani pączki, ani faworki was nie przekonują, zawsze można ratować się pizzą. Danie to równie skutecznie potrafi zapewnić szczęście. Przynajmniej dopóki się nie skończy.