W TVP pracują kiepscy propagandyści, ale „Fakty” i „Wydarzenia” ładnie rozpykali strategicznie
Moja babcia nie ma internetu i również z racji dość zaawansowanego wieku nie jest jakąś wybitnie dobrze politycznie zorientowaną osobą. Ogląda TVP i po prostu wierzy w te brednie, za każdym razem zszokowana, gdy wyprowadzam ją z błędu, że Jarosław Kaczyński nie urodził się w stajence, a Putina, Trumpa i Tuska z darami wcale nie prowadziła do dzieciątka Gwiazda Betlejemska.
Jakiś czas temu do babci przyjechała rodzina ze Stanów Zjednoczonych i oni na początku również „łykali” Wiadomości i dopiero po pewnym czasie coś zaczęło im jakby zgrzytać, nie chcieli do końca uwierzyć, że Beata Szydło naprawdę jest pierwszą kobietą (a drugim człowiekiem, po bohaterach z zaprzyjaźnionej Korei Północnej), która bosą stopą wylądowała na Słońcu.
To nie jest tak, że propagandyści z TVP wierzą, że cały naród uwierzy w te ich głupoty. Ich targetem jest starcza demencja, polityczni fanatycy, zbłąkani turyści oraz cała masa osób, które po prostu nie są dostatecznie inteligentne i wymagające, by stwierdzić, że - hej - coś tu jest nie tak. Tych ludzi jest na tyle dużo, że warto robić dla nich medium, które w końcu „mówi jak jest”. Naprawdę, elity i myśliciele nie odkrywają Ameryki twierdząc, że TVP została zbrukana. Ktoś po prostu przejął telewizyjnego McDonald’sa i teraz będzie wydawał hamburgery tylko swoim i przypadkowo niekumatym. To w zupełności wystarczy.
Jacek Kurski Wielki zastał TVP drewnianą
Telewizja Polska nigdy nie była w moim odczuciu medium idealnym. Na komercyjnym rynku radziła sobie słabiej od prywatnych podmiotów i to nie tylko z powodu ograniczeń w zakresie emisji reklam. Miała swoje lepsze i gorsze okresy, ale na tle pałaców konkurentów, jakościowo porównałbym ją do takiego drewnianego szałasu.
Kiedy Jacek Kurski przejął TVP spodziewałem się, że stacje zostaną zmienione w coś na kształt drewnianego... wychodka. Po dwóch latach jego rządów na Woronicza wychodek wygląda i pachnie jak gdyby przy okazji każdego dnia zatrzymywał się w nim cały autokar drużyny ukraińskich rugbystów, którzy od pół roku żywią się wyłącznie bigosem.
TVP puszcza brzydkie bąki w stronę konkurencji
Po tym jak TVP produkowała swoje własne Saturday Night Live Poland pod nazwą „Studio YaYo”, naprawdę nie wiem, czego mogę spodziewać się po tej stacji. Zapowiadany z wielką pompą serial „Korona Królów”, czyli wreszcie sensowny serial historyczny na temat polskich realiów (z naciskiem na Kazimierza Wielkiego), wzbudza - ideowo - we mnie wielkie emocje.
Kiedy patrzę na fotosy, to nie jest już tak kolorowo. Dekoracje wyglądają drętwo, ja tutaj raczej nie widzę szans na „polskich Vikings”, bardziej takich „polskich Złotopolskich”. W tym samym znaczeniu, w którym Jacek Kurski jest takim „polskim Edwardem Miszczakiem”, Witold Waszczykowski „polskim Radosławem Sikorskim”, a Jarosław Kaczyński „polskim Donaldem Tuskiem”.
PiS ma bogate zaplecze intelektualne profesorów, którzy zawsze wyglądają jak gdyby zostali wyciągnięci rodem z czasów Mieszka I. Ilekroć widzę grafiki z „Korony Królów” to muszę się zastanawiać, czy to zapowiedź nowego serialu, czy Jerzy Targalski z kolegami na radzie programowej partii.
Ale jedno Korona królów zrobi całkiem dobrze
TVP, jeszcze nawet za demokracji, emitowała przez lata turecką telenowelę o Sulejmanie Wspaniałym. Obejrzałem za dwa odcinki. Nie było to jakieś strasznie złe, ale zastępując pośrednio m.in. Modę na Sukces dowiodło, że widz TVP zniesie wszystko.
Myślę, że jest w naszym kraju dostatecznie wiele mało wymagających widzów „Wydarzeń” i „Faktów”, że zamiast dzienników informacyjnych, wybiorą serial o polskim królu. A potem z rozpędu obejrzą jeszcze - co im szkodzi, Fakty się już i tak skończyły - „Wiadomości”. Moim zdaniem w tym tkwi ukryty plan i sprytna strategia Jacka Kurskiego, który chce emitować serial „Korona królów” w godzinach 18.30-19.30.
Strach pomyśleć, co się stanie, jeśli jakimś cudem „Korona królów” nie okaże się totalnym gniotem. Czego zresztą sobie i państwu mimo wszystko życzę, ponieważ propaganda TVP jest tak cholernie droga, że dobrze byłoby dorzucić chociaż jakiś fajny serial. Kurski przeminie, serial zostanie. Niestety, obawiam się, że jednak nie będziemy chcieli do niego wracać.