Apple odświeża iPhone'a SE. Teraz zakup ma dwa razy więcej sensu
Kupno iPhone’a SE właśnie nabrało dwukrotnie więcej sensu. Apple wprowadziło do oferty nową wersję swojego najmniejszego telefonu, o którą wielu prosiło od dawna.
Jeśli po tym wstępie myślałeś, że pojawiła się zupełnie odświeżona wersja iPhone’a SE, oparta o konstrukcję iPhone’a 6, to przykro mi cię rozczarować – nie o to chodzi. iPhone SE to wciąż ta sama, ponadczasowa bryła, którą zapamiętaliśmy z iPhone’ów 5 i 5s.
Zmienił się jeden szczegół – dostępne pojemności pamięci flash. Do tej pory iPhone SE sprzedawany był z mizernymi 16 gigabajtami w podstawowym wariancie, lub 64 GB w droższej konfiguracji.
Teraz iPhone SE jest dwukrotnie bardziej wart zakupu.
O tyle bowiem podniosły się pojemności pamięci iPhone’a SE. Teraz, kupując podstawowy model za 2149 zł otrzymamy telefon z 32 gigabajtami pamięci, zaś za 2679 zł kupimy wariant 128 GB. W chwili pisania tego artykułu nie znamy niestety dokładnej daty dostępności nowych wersji w sprzedaży.
To ogromna zmiana pod kątem użytkowym.
iPhone SE ma podzespoły iPhone’a 6S, w tym i aparat 12 Mpix potrafiący nagrywać wideo w 4K. 16 GB to stanowczo niewystarczająca wartość, by komfortowo wykorzystywać jego potencjał, tym bardziej, że faktycznie dostępnej pamięci jest znacznie mniej.
Rośnie rozmiar multimediów, a teraz jeszcze Netflix pozwala nam zapisać filmy do pamięci urządzenia. 32 GB to rozsądne minimum, poniżej którego żaden konsument, szukający smartfona w 2017 roku, nie powinien schodzić.
Oprócz tego nie zmieniło się nic.
iPhone SE to nadal najmniejszy iPhone, który okazał się być ogromnym bestsellerem. I nic dziwnego – w świecie nieustannie rosnących telefonów SE to powiew… normalności. Powrót do czasów, kiedy nie trzeba było mieć palców zawodowego pianisty, by komfortowo obsługiwać urządzenie jedną ręką. To też jedyny telefon na rynku łączący w sobie tak kompaktowe wymiary z tak potężną specyfikacją i tak dobrym aparatem.
Jedyny problem, jaki iPhone SE może napotkać w tym roku na rynku, to flagowa konkurencja z Androidem, która w końcu zrozumiała, że ludzie oczekują niewielkich smartfonów. Spójrzcie tylko na LG G6 – pomimo ekranu o przekątnej 5,7” jego obudowa nie przekracza znacząco wielkością 4,7-calowego iPhone’a 7.
Podobnie rzecz się będzie miała z nadchodzącym Samsungiem Galaxy S8 i – jestem tego pewien – rosnącą liczbą smartfonów. Sądzę też, że wielu ludzi będzie skłonne wybrać minimalnie większą bryłę ze znacznie większym ekranem, niż godzić się na kompromis 4-calowego wyświetlacza, by zyskać lepszą poręczność.
Na razie jednak iPhone SE pozostaje jedynym przedstawicielem swojego gatunku. I w tej chwili, przy zmianie ilości pamięci wewnętrznej, jego zakup jest bardziej opłacalny, niż kiedykolwiek.