Ale jaja! Dzięki Walentynkom wykluwanie stworków w Pokemon GO będzie szybsze
Walentynki w Pokemon GO przyniosły więcej zmian niż widać na pierwszy rzut oka. Niantic wywróciło do góry nogami system wykluwania jajek.
W grach z serii Pokemon na konsole Nintendo i w anime na ich podstawie bohaterowie przede wszystkim łapali dzikie stworki. Owszem, przewijały się też jajka, z których wykluwały się nowe pokemony, ale był to tylko dodatek. W mobilnym Pokemon GO ta równowaga została zachwiana.
Wszystko ze względu na to, jak Niantic chce zarabiać na grze.
W Pokemon Go w teorii można złapać wszystkie okazy nie wydając ani złotówki. Wystarczy być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Problem w tym, że niektóre z gatunków wirtualnych stworków są cholernie rzadkie. Chociaż sam gram od lipca zeszłego roku, to np. Snorlax i Lapras nigdy nie pojawiły mi się na mapie. Co nie znaczy, że nie udało mi się ich zdobyć.
Rozwiązaniem problemu rzadkiego występowania stworków jest system wykluwania jajek. Po wizycie w Poke Stopie gracz może zebrać jajko, a następnie włożyć je do inkubatora i po przejściu w prawdziwym świecie zadanego dystansu - 2 km, 5 km lub aż 10 km - dodać do swojej kolekcji świeżo wykluty okaz. Problem w tym, że jajek można mieć naraz 9, a podstawowy inkubator jest jeden.
Za pozostałe trzeba zapłacić.
To naprawdę cwany sposób na zarabianie pieniędzy. Skoro już spaceruję, to chcę jednocześnie nabijać przebyty dystans na więcej niż jednym jajku i tym samym płacę za te inkubatory. Oczywiście to, co konkretnie wykluje się jajka, też jest losowe, ale nauczyłem się już na pamięć tego, które gatunki mogą wykluć się z danych jajek.
Wygląda jednak na to, że teraz muszę pozbyć się tej wiedzy. Wcześniej obserwowaliśmy już małe zmiany - przeniesiono Eevee z grupy 10 km do 5 km, wykluczono z jajek dwa stworki (Pidgey i Rattata) i zastąpiono pełne formy kindermonami. Teraz zmodyfikowano go znacznie bardziej, a zmiany dotyczą jajek pozyskanych po starcie walentynkowego eventu.
Do grup 2 km, 5 km i 10 km przypisane są teraz inne gatunki:
- 2 km: Bulbasaur, Charmander, Squirtle, Caterpie, Weedle, Spearow, Ekans, Nidoran F, Nidoran M, Zubat, Oddish, Venonat, Diglett, Abra, Machop, Bellsprout, Geodude, Slowpoke, Gastly, Krabby, Exeggcute, Goldeen, Magikarp, Cleffa, Igglybuff.
- 5 km: Sandshrew, Vulpix, Paras, Meowth, Psyduck, Mankey, Growlithe, Poliwag, Tentacool, Ponyta, Magnemite, Doduo, Seel, Grimer, Shellder, Onix, Drowzee, Voltrob, Cubone, Lickitung, Koffing, Rhyhorn, Tangela, Horsea, Staryu, Scyther, Pinsir, Eevee, Porygon, Pichu, Togepi.
- 10 km: Hitmonlee, Hitmonchan, Chansey, Lapras, Omanyte, Kabuto, Aerodactyl, Snorlax, Dratini, Smoochum, Elekid, Magdy.
Wyróżniłem pogrubieniem stworki, które są teraz przypisane do innej grupy, niż na dzień przed walentynkami.
Zmniejszono liczbę stworków, które mogą wykluć się z jajek 10 km - jeśli już włożymy takie do inkubatora to mamy większą szansę na naprawdę rzadkiego i użytecznego stworka, a nie np. kolejnego Pinsira. Z kolei Pokemony, które wymagają najwięcej Candy na wykonanie dwóch ewolucji (z wyjątkiem w postaci Poliwaga) pojawiają się teraz w jajkach wymagających pokonania dystansu 2 km zamiast 5 km.
To swoją drogą bardzo cwany ruch ze strony Niantic. Zmiany odbierane są raczej pozytywnie, bo zapowiada się na to, że w grze pojawiać się będzie więcej jajek 2 km niż 5 km. Tym samym gracze, którzy korzystają tylko z bezpłatnego inkubatora, będą mogli wykluwać więcej Pokemonów. Gorzej z osobami, które płacą za inkubatory, bo teraz będą zużywać je jeszcze szybciej.
Jeśli się w porę nie opamiętają, to zaczną wydawać na Pokemon GO jeszcze więcej niż do tej pory...