REKLAMA

Twój Mac sam pobrał nową wersję macOS? Nie miej pretensji do Apple...

Gdy Microsoft wciskał do gardła na siłę swoim użytkownikom Windows 10, na firmę posypały się gromy. W sytuacji, w której Apple robi coś na pierwszy rzut oka podobnego, nie widzę nic zdrożnego. Hipokryzja? Nic z tych rzeczy. Dlaczego? Już tłumaczę.

macos sierra
REKLAMA
REKLAMA

Użytkowników komputerów Apple’a, którzy jeszcze nie wgrali systemu macOS Sierra, może czekać niespodzianka. Producent szykuje się do tego, by automatycznie pobrać na ich dyski aktualizację systemu z OS X do macOS.

Czy to powód do rzucania gromów w stronę firmy, która pozwala sobie na samodzielne rozporządzanie naszym transferem i miejscem na dysku?

Bynajmniej.

Nagłówki w mediach sugerują, że Apple zrobił coś podobnego do Microsoftu i wpycha swoim użytkownikom nowy system na siłę. Prawda wygląda zgoła inaczej: owszem, MacBook pobierze nowy system, ale tylko jeśli spełnione będą dwa warunki:

  • na dysku jest wystarczająco dużo miejsca;
  • użytkownik ma włączone automatyczne aktualizacje.

Dla mnie ten drugi podpunkt wyczerpuje temat - ale dodam dla porządku, że pobrane dane można usunąć, a system sam je wyrzuci, gdy zabraknie mu miejsca na pliki użytkownika.

Trudno w tej sytuacji mieć pretensje do firmy, że automatycznie pobiera aktualizację, skoro… w ustawieniach jest zaznaczona opcja automatycznego ich pobierania. To by było na tyle, można się rozejść.

A skąd tu nagle Microsoft?

Jak kąśliwe sprawę skomentował jeden z moich redakcyjnych kolegów “jak to samo robi Microsoft, to shitstorm na pół świata”. Problem w tym, że… Apple naprawdę nie robi tego samego, co Microsoft, bo różnice w podejściu obu firm do sprawy są zasadnicze.

Ostatnia aferka związana z automatycznymi aktualizacjami do Windows 10 trwała bardzo długo, a Microsoft stosował różne triki, by wymusić na użytkownikach aktualizację. Apple nie wrzuca nowych banerów, a OS X nie zachowuje się jak AdWare. To co robi firma jest... okay.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku iPhone’ów.

Aby dołożyć łyżkę dziegciu nadmienię tylko, że Apple swoje za uszami ma. Problem automatycznego pobierania aktualizacji w MacBookach jest wydumany, ale w przypadku iPhone’ów - już niekoniecznie. Zwłaszcza u osób, które mają smartfony i tablety z 16 GB pamięci wewnętrznej.

REKLAMA

Zgłosił się do nas jeden z czytelników, który narzekał, że jego iPhone automatycznie pobrał aktualizację do iOS 10 - chociaż tenże czytelnik świadomie nie chce jej wgrywać. To, że tak się dzieje, potwierdziło mi zresztą kilka osób, którym aktualizacja pojawiła się pewnego dnia znienacka - aczkolwiek nie u wszystkich ten problem występuje.

Problem w tym, że tutaj nie da się już w prosty sposób tych pobranych danych zablokować, ani nie ma przełącznika, który to pobieranie zablokuje. Jeśli więc chcecie wieszać psy na Apple’u, to uderzajcie tam, gdzie mu się słusznie należy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA