Jak jeden tablet uratował mi weekend - historia prawdziwa
Niektóre sprzęty po prostu się kupuje lub dostaje, potem się ich używa, a te spełniają swoje zadanie. Nuda, żadnej historii. W tym przypadku było inaczej.
Inaczej, choć niektórzy - ci bardziej złośliwi - mogliby zasugerować, że taki scenariusz weekendu nie powinien być dla mnie zaskoczeniem. A jednak - ponad 300 km od domu, sobotni poranek i bum, tak było:
Tym samym stało się pewne, że mój weekend poza domem zdecydowanie się przedłuży - co najmniej do poniedziałku. A ja zostałem w pokoju hotelu na obrzeżach Krakowa wyłącznie z… 4-calowym iPhone’em 5s. Nie wyglądało to zbyt dobrze.
Wtedy pojawił się mój wybawca.
Właściwie to dwóch - pierwszym, wybawcą posiłkowym, był Mateusz Nowak, który wręczył mi zafoliowany czarny pakunek. Po zdjęciu mniej więcej 50 m folii moim oczom ukazał się wybawiciel właściwy.
W pudełku był on - Kruger&Matz Edge 1161 w zestawie z klawiaturą. Czyli, acha, Mat chce, żebym miał na czym pracować…
Początkowo nie wiedziałem, czy się cieszyć czy denerwować - miałem nadzieję, że w pudełku będą kluczyki do czegoś, czym uda mi się wrócić do domu.
Przy okazji szybko okazało się, że Kruger&Matz 1161 to model z 2015 roku (tu nasza recenzja). W mojej głowie pojawiło się sporo pytań…
Na szczęście szybko okazało się, że niesłusznych. Pod maską mamy procesor Core M (5Y10c) i 4 GB, a do tego Windows 10.
Do tego cena urządzenia, z początkowych około 2000 zł, spadła do ok. 1600–1700 zł.
Pierwszy rzut oka na sprzęt - jest nieźle. Ani specjalnie lekki, ani specjalnie ciężki. Sensownie wykonany (choć bez fajerwerków) i sensownie wyposażony w porty i złącza. Drażni tylko jeden szczegół.
USB podpisano… pod surface’ową nóżką. Kiedy tablet jest zamknięty (a wtedy przydałby się podpis), nie widzimy tego napisu. Ech.
Sama nóżka jest natomiast bardzo dobra i beznadziejna jednocześnie.
Bardzo dobra, bo mogłem sobie oglądać Netfliksa w każdej możliwej pozycji, kiedy tablet ustawiony był na biurku.
Beznadziejna, bo wykonana z odkształcającego się, cienkiego i ostrego (!) kawałka metalu. Kroiłbym nim pomidory, gdybym nie miał wyżywienia w hotelu.
To jednak nie raziło mnie aż tak, jak monstrualne wręcz ramki dookoła ekranu, zwłaszcza przy krótszych krawędziach.
Ale koniec narzekania. Szczególnie, że patrząc na sam ekran, a nie na ramki, jest dużo lepiej.
11,6 cala przekątnej, rozdzielczość Full HD, dobre kąty widzenia - jeśli leżysz w hotelowym łóżku cały dzień oglądając Netfliksa, bardzo doceniasz takie rzeczy.
Do tego podświetlenie - przy niskich ustawieniach nie razi w oczy wieczorem, przy wysokich - pozwala oglądać filmy nawet siedząc przy oknie.
Idealnie oczywiście nie było - czerń nie jest jakaś powalająca, a w lewym dolnym rogu było widać lekki wyciek podświetlenia. Błyszcząca osłona ekranu też nie stanie się moją ulubioną.
Ale jednego nie powiem - że oglądanie przez długie godziny seriali nie było przyjemne.
Wręcz przeciwnie - Kruger&Matz 1161 sprawdził się w tej roli świetnie, dużo lepiej, niż sprawdziłby się niemal dowolny laptop.
Spory udział w tym ma też to, że z dwóch głośników jeden umieszczony jest w górnej części tabletu.Przez co nie zasłaniamy przynajmniej jednego z nich kołdrą. To naprawdę ważne! Ich jakość jest wprawdzie średnia, ale mi wystarczyła.
Kolejny plus? Ze względu na zastosowane podzespoły tablet/komputer jest całkowicie bezgłośny. Żadnego hałasu wentylatorów, żadnego chrupania dysku. Nic. Cisza.
I jeszcze jeden - nawet po kilkunastu (tak, przepraszam) godzinach oglądania, Kruger&Matz 1161 nie robi się nieprzyjemnie gorący. W lewym dolnym rogu robi się ciepły, ale w niewielkim stopniu.
To wszystko nawet pomimo tego, że czasem korzystałem z tabletu na zasilaniu - przy oglądaniu filmów z Internetu z deklarowanych 8 godzin zostaje może 4–5.
Ale przyszedł i czas, kiedy trzeba popracować. Podpinam klawiaturę i… jest dobrze, bo łączenie jest bezproblemowe, przyciski mają spore rozmiary i dobry, choć nieco krótki skok. Ale da się na tym spokojnie napisać nawet coś dłuższego.
Z drugiej strony jest źle, bo gładzik wbudowany w klawiaturę jest okropny. Mam problem, żeby zmieścić na nim dwa palce. Mam problem, żeby cokolwiek na nim zrobić. Zostaję przy ekranie dotykowym.
Z małych radości - logo Kruger&Matz jest wytłoczone na klawiaturze, a nie np. naklejone. Naprawdę doceniam.
Tak samo jak dwie inne rzeczy. Po pierwsze, tablet z podłączoną klawiaturą jest świetnie ustabilizowany. Po drugie klawiaturę można ustawić w dwóch trybach - na płasko i pod skosem. Zwłaszcza w tej drugiej opcji można wygodnie podeprzeć nadgarstki.
A kiedy skończymy pracę, całość możemy złożyć w zaskakująco solidnie trzymający się zestaw. Choć nie da się nie wspomnieć o jednym - i metalowa, i materiałowa część tego zestawu brudzi się niemiłosiernie.
Ale nawet pomimo tych mniejszych i większych wad model 1161 będę wspominał z dużym uśmiechem na ustach.
Tak, nie korzystałem z niego zbyt długo - sprzęt został mi wręczony awaryjnie, na kilka dni i niedługo będę musiał go odesłać. Ale przez te kilka dni był moim faktycznym jedynym komputerem - służącym i do rozrywki, i do pracy. I w każdej z tych ról spisał się naprawdę zaskakująco dobrze.
No, może tylko bardziej bym się cieszył, gdyby w zestawie była myszka. Nawet taka na USB.